GKS Bełchatów nie wystawiał w sparingach Nowaka, bo nie chciał go połamać przed transferem do Legii. Tak, tak, Wirtualna Polska napisała, że Nowak nie gra w meczach kontrolnych, bo Kamil Kiereś nie chce go narażać na kontuzje podczas negocjacji z Legią. No i masz ci los, ledwo udało im się wypchnąć napastnika w jednym kawałku do stolicy, ledwo zdążyli zapakować wymagane przy jego obsłudze śrubokręty oraz zestaw do polerowania szkła i wysłać do Legii, a tu jeb. Jednak nie grał w sparingach, bo już miał kontuzję.
Jasne, wątpliwości było więcej, ponoć kontraktu z Dawidem nie chciał rozwiązać GKS, Legia równolegle negocjowała z innymi zawodnikami. Fakty jednak są takie, że Dawid po raz kolejny się rozsypał. Teraz niby już go „jakoś złożono”. Przypomnijmy jednak w tym miejscu, że Bartka Grzelaka też „jakoś składano”, ale nigdy nie udało mu się wytrzymać na boisku bez urazów więcej niż pół sezonu. Dawid zresztą w ogóle nie ma szczęścia do stolicy. Chyba wszyscy pamiętają jego transfer do Polonii Warszawa.
Śmierć. Głód. Pająki. Jazda samochodem. Otwarte przestrzenie. Ciasne przestrzenie. Podróże samolotowe. Nie ma co ukrywać, jest sporo powodów do strachu, czy fobii, ale na pewno nie ma wśród nich Euzebiusza Smolarka i Artura Sobiecha. A to właśnie takiego zestawu przestraszył się wówczas Nowak. No cóż, jeśli wtedy bał się rywalizować o miejsce w ataku Polonii Warszawa, aż dziwne, że pisał się na grę w Legii. Saganowski wygląda nieco groźniej niż Ebi…
Tak czy owak problem rozwiązał się sam. Dawid wrócił do bełchatowskich gabinetów lekarskich, w których ma już kartę stałego klienta i milion punktów w programie lojalnościowym. A – ponownie według Wirtualnej Polski – jego leczenie przebiega ponoć na tyle sprawnie, że już w sobotę może zagrać przeciwko ŁKS-owi Łomża.
Aktualizacja: GKS wygrał z Łomżą 3:0, ale Nowaka w kadrze po raz kolejny zabrakło.