Nietypowo układa się kariera temu młodemu chłopakowi z Tychów. Niewielu zawodników przychodzi do Piasta Gliwice, żeby dopiero zadebiutować w Ekstraklasie, mając już za sobą sześć meczów w Bundeslidze – z Schalke, z Borussią Moenchengladbach czy debiut z Werderem Brema. Jakub Świerczok wraca wprawdzie już po pół roku z podkulonym ogonem, ale ciągle ma o co walczyć.
Z jednej strony, już na starcie skorzystał na słabości Kaiserslautern. Trener, widząc, że inni napastnicy w ogóle nie zdobywają bramek, dał mu plac do gry praktycznie z miejsca. Młody zaczął jak prawdziwy kozak. Bez kompleksów, szukając podań i możliwości strzałów. Jeszcze w ostatniej minucie debiutu miał szansę zdobyć zwycięską bramkę – piłka przeleciała tuż obok słupka. No, ale jest też druga strona medalu. Z każdym tygodniem udowadniał, że na tę chwilę nie przystaje poziomem do Bundesligi, najwidoczniej jeszcze bardziej niż całe Kaiserslautern.
Roczne wypożyczenie do Piasta ma swoje oczywiste, dobre strony. Plus, że chłopak nie zasiedział się w rezerwach, jak Mateusz „każdy chciałby być na moim miejscu” Klich, że poszukał możliwości regularnych występów. Musiał dostać jasny sygnał, że i w drugiej Bundeslidze nie pogra wiele więcej niż dotychczas. Ważne, że nie pali za sobą mostów, zawsze może wrócić. A być może wkrótce przekonamy się, co naprawdę umie 20-latek, który w pierwszej lidze strzelał takie oto gole…
Jedyne, nad czym można by się zastanowić, to czy to dobrze, że idzie akurat do Piasta. Do zespół, w którym Ruben Jurado i Wojciech Kędziora zdają się mieć – przynajmniej na dziś – pewne miejsce w składzie. Obaj strzelili łącznie 30 goli w sezonie pierwszej ligi i w sparingach nie zawodzą, tylko trafiają dalej. W ostatnim meczu z Pogonią obaj po dwa razy. Gdzieś tam w tle jest jeszcze Adrian Sikora, który pojechał na obóz z Piastem po odejściu z Podbeskidzia, a trenerzy mówią, że widzą go w zespole.
Świerczok nawet w Piaście nie będzie miał więc łatwo. Ale skoro jest takim kozakiem, co wszyscy podkreślali, gdy wyjeżdżał z kraju, to niech teraz walczy o swoje.
PAWEŁ MUZYKA