323 spotkania w pierwszej drużynie „Spurs” i czternaście sezonów przy White Hart Lane. Legenda północnego Londynu właśnie zdecydowała się zakończyć karierę. Ledley King ma już dość ciągłej walki z kontuzjami. Odchodzi, ale… zostaje. Od teraz będzie ambasadorem.
O rezygnacji 21-krotnego reprezentanta Anglii pisały nawet strony dla fanów Arsenalu. Ci z kolei, z przyjemnością oddawali pokłony przed stoperem znienawidzonego rywala. Komentarze ograniczały się do jednej, wspólnej idei – szacunek. Szacunek za wierność. King całe życie spędził pod jedną banderą. Swoją przynależność potwierdzał zawsze i zawsze mówił prawdę. Akurat jego w Premier League brakować będzie szczególnie. Wszystkim, poza napastnikami. Z nimi Anglik radził sobie na swój sposób. Kiedy nie mógł siłą, działał sprytem.
Angielska prasa również zwraca uwagę na elitarność na Kinga. „Król odwiesza koronę” – krzyczał w tytule najsłynniejszy brytyjski tabloid, „The Sun”. Obrońca z klasą, zdolnością do zarządzania i cudownym czytaniem gry właśnie schodzi ze sceny” – czytamy w „Guardianie”.
Kogucie serce
Z końcem ubiegłego sezonu wygasł mu kontrakt w Tottenhamie. Mógłby śmiało kontynuować karierę gdzieś indziej. Mógłby, gdyby w ogóle rozważał tę opcję. – Wiem, że moje podejście to dzisiaj rzadkość. Nie wyobrażam sobie jednak, bym założył koszulkę innego zespołu. Jestem tu od zawsze. To mój klub i za każdym razem starałem się, by był w elicie – powiedział zaraz po podjęciu najtrudniejszej decyzji życia. Tym samym, możemy śmiało uznać Kinga za legendę „Spurs”. Zresztą, kibice okrzyknęli go nią już dawno (zaraz po tym, jak Sol Campbell dopuścił się zdrady, wędrując na Highbury). Pewne jest, że fani „Kogutów” jeszcze pożegnają swojego idola. Obrońca może liczyć na donośne i chóralne śpiewy. White Hart Lane to jego drugi dom. Pierwszy trening zaliczył jako 14-latek. I tak mu już zostało.
W północnym Londynie Anglik uczył się futbolu i zarabiał jako piłkarz. Skoro o przenosinach nie było mowy, jakiekolwiek zajęcie w innym miejscu również stanowiłoby dla niego problem. Został ambasadorem. – Tutaj jestem u siebie. To dla mnie bardzo ważne, że mogę wciąż być kimś w tym klubie. Pracować dla niego i dla lokalnej społeczności, zwłaszcza po zeszłorocznych zamieszkach.
Tym razem przegrał
King tak naprawdę, jest winien sam sobie. Kiedy po zderzeniu z bramkarzem drużyny młodzieżowej okazało się, że konieczna będzie operacja, nie wydał zgody na jej przeprowadzenie. Wolał czekać do lata. Odpoczął, wziął zastrzyki i na boisko. Klubowy doktor często określał go mianem nadczłowieka. Kiedyś stwierdził, że jego wyczyny są zaprzeczeniem nauki.
Podobnie było z mundialem. Pojechał na niego z nie w pełni sprawną nogą. Fabio Capello chciał go w drużynie, tylko to się liczyło. – Mam lekki uraz. I co? Przez nie powinienem pojechać na mundial?! Jednym z moich pragnień było reprezentowanie kraju – podkreślał King. Jak powiedział, tak zrobił. Pojechał z „Lwami Albionu” do RPA, ale rozegrał tylko pierwszą połówkę spotkania z USA. Na drugą wyjść nie dał rady. Powód: kontuzja.
– King to facet, który potrafił zrobić coś sobie w sobotę, a potem przez cały tydzień chodzić na siłownie i na basen, by nie wypadać z obiegu. Ma niesamowity charakter – stwierdził jakiś czas temu były menedżer „Kogutów”, Harry Redknapp.
W ostatnim sezonie Ledley King zaliczył zaledwie 23 spotkania ligowe. Paradoksalnie, to dużo. Ł»eby osiągnąć ten wynik, musiał wspiąć się na wyżyny wydolności organizmu. Wyrzekł się wielu rzeczy, ograniczył także… treningi. I nie dlatego, że mu się nie chciało. Po prostu nie mógł. Częste kontuzje i coraz wolniejsze powroty do optymalnej dyspozycji – tak wyglądały ostatnie miesiące Kinga jako czynnego zawodowo piłkarza. Uległ, czego można się było spodziewać.
– Wiele razy walczyłem z kłopotami zdrowotnymi, ale tym razem nie podołałem. To one całkowicie zakończyły moją karierę. Chciałbym podziękować wszystkim fanom, którzy wspierali mnie w tym czasie – ogłosił w czwartek rano, potwierdzając swoją decyzją członkostwo w grupie piłkarzy broniących barw tylko i wyłącznie jednego klubu.
MATEUSZ KAROŁƒ
JEŚLI CHCESZ NAPISAĆ SWÓJ TEKST O LIDZE ZAGRANICZNEJ, WYŚLIJ MAILA. DLA NAJLEPSZYCH NAGRODY PIENIÄ˜Ł»NE!
[email protected]
[email protected]
[email protected]
[email protected]
