Bogusław Wyparło jednak odchodzi z ŁKS. Jak twierdzi, za pięć tysięcy złotych miesięcznie, które zaoferował mu klub nie utrzyma rodziny. W sumie nie wiemy, jak liczna jest ta rodzina, może rzeczywiście miałby z tym problemy, zresztą na pewno przyzwyczaił się do życia na wyższym poziomie i do wyższych stawek.
– To zupełnie inna kwota od tej, na którą się umówiliśmy. Wszyscy wiedzą, że dla mnie ŁKS jest ważniejszy od pieniędzy, ale za tyle nie utrzymam rodziny – powiedział „Expressowi Ilustrowanemu”. – Szkoda, że w ten sposób kończy się moja długa przygoda z ŁKS.
Zawsze nas to śmieszy, gdy ktoś mówi, że klub X jest dla niego ważniejszy od pieniędzy, ale… Ale za piątkę grać nie będzie. Gdzieś nam tu brakuje konsekwencji. Chłopie, powiedz szczerze – oferta jest za niska, ŁKS to miejsce pracy, do którego się przez lata przyzwyczaiłeś, ale ludzie na całym świecie i w każdej branży zmieniają firmy. I tyle. Zresztą, nikt się chyba nie dziwi, że uciekasz z tego domu wariatów. Gdyby na naszych oczach prezes klubu poprosił o chrzest w szatni, dał sobie spuścić klapsy na gołą dupę, a następnie gdyby wyszedł na trening strzelecki i uderzał na naszą bramkę – też pomyślelibyśmy, że to już czas się ewakuować.
Boguś, w twoim rozumowaniu jest jednak istotna luka. Można bowiem sądzić, że tobie się wydaje, iż ktoś inny da ci więcej niż pięć tysięcy złotych miesięcznie. Ale niby kto? Masz 38 lat, w poprzednim sezonie grałeś słabo, widać, że przechodzisz na drugą stronę rzeki. Naprawdę wierzysz, że znajdzie się klub, który rzuci na stół więcej niż piątkę?
Być może jeszcze na moment się gdzieś zahaczysz, Bełchatów może szuka bramkarz, może da ci osiem na rękę. Ale raczej przygotuj się na to, że dosłownie za momencik będzie po karierze i że zarabiać nie będziesz nic.