Co nowego w Polsce? Posłowie, mamusia i kolarze pogrążeni w hazardzie

redakcja

Autor:redakcja

13 lipca 2012, 14:16 • 4 min czytania

No to podsumujmy. Sejm w pocie czoła jakiś czas temu uchwalił ustawę, która w połowie okazała się niezgodna z konstytucją. Nie to, że niezgodna ze zdrowym rozsądkiem, bo to przecież norma. Nie to, że niezgodna z szeroko pojętymi oczekiwaniami społecznymi. Niezgoda z konstytucją. Ile pieniędzy poszło na stworzenie historycznego bubla – nie policzy tego nawet Rostowski z Belką do spółki. Włodzimierz Czarzasty w Polsacie powiedział, że ten bubel był w porządku, bo przynajmniej co się ludzie na swoich działkach naopalali – tego nikt im nie zabierze. A co będzie dalej – nie wiadomo! Ja tam do działkowców nic nie mam, ale ani w Paryżu, ani w Londynie, ani w Los Angeles żadne stare baby w środku miasta nie uprawiają marchewki. I jak widzę te syfiaste budki w centrum Warszawy, w najfajniejszych punktach miasta, to myślę sobie, że to naprawdę nie jest normalne. Politycy już straszą, że tereny przejmą deweloperzy, więc jako mieszkaniec stolicy chcę z góry zapowiedzieć: nie mam nic przeciwko, to nawet normalniejsze niż miałby je dostawać za friko jakiś działkowy PZPN. Chociaż jak w miejscu ogródków powstanie jakiś ładny park to też się nie obrażę. Ostatnio byłem w Englischer Garten w Monachium, to największy śródmiejski park na świecie. Piękny teren, człowiek na człowieku, całe miasto się zjeżdża. Można byłoby pomyśleć nad polskim odpowiednikiem, ale pewnie – niestety – nikt w te działki buldożerem nie odważy się wjechać ze względu na cztery miliony potencjalnych wyborców. I wciąż tłoczyć będziemy się na Polu Mokotowskim.
Dalej.

Co nowego w Polsce? Posłowie, mamusia i kolarze pogrążeni w hazardzie
Reklama

Prokuratura pół roku analizowała, czy Katarzyna zabiła swoje dziecko, czy też je tylko upuściła. Po kilku miesiącach rozważań zdecydowała – jednak zabiła! Jakie to ekspertyzy po tylu miesiącach mogły sprawić, że zgarnięto chodzącą po ulicy (a nawet tańczącą w go-go) kobietę – nie mam pojęcia, to się nawet chłopakom z CSI w głowach nie mieści. Co takiego da się zbadać w sześć miesięcy, czego nie da się w tydzień – nie wiem. Ktoś mi zaraz powie, że coś tam się da, ale ja nie dowierzam, sorry. Mówią w radiu, że dziewczynka zginęła śmiercią gwałtowną, więc chciałem dziennikarzom zasugerować, że upuszczenie na podłogę to też zdarzenie gwałtowne, mające swoją dynamikę.

Tak czy siak, kolejny to dowód, że w Polsce wszystko stoi na głowie. Nekromatka chodziła po wolności i miała sto różnych okazji by dać nogę do Honolulu. Dla odmiany mojego znajomego, takiego, który jeszcze osiemnaście lat temu był na liście stu najbogatszych Polaków, w szczycie biznesowej kariery wpakowano do aresztu, tak na wszelki wypadek i pod lipnymi zarzutami, coś jak z Kluską. Jak już wyszedł to był niemal bankrutem i teraz – po osiemnastu latach – wygrał pierwszą sprawę. Na dzień dobry pięć milionów od skarbu państwa. Teraz w toku jest jeszcze sprawa numer dwa, ale już na milionów pięćdziesiąt. Też wygra. Za chwilę znowu będzie bogaty, ale różnica jest taka, że kiedyś kasę miał swoją, no i zatrudniał kilkaset osób, a teraz zrzutkę na niego musimy zrobić my wszyscy.

Reklama

Kolejny.

Pan Gessler. Dwadzieścia lat już nie płaci po sobie rachunków. Ł»e nie płaci – to jeszcze nic dziwnego. Dziwne jest to, że od dwudziestu lat miasto nie jest w stanie odzyskać kasy. Pojawił się pomysł, by w knajpach Gesslera zamawiać i nie płacić, ale to chyba nie przejdzie. فatwiej napisać w internecie, trudniej zrobić (uciec). W każdym razie Gessler nie płaci i już, bawi się z urzędnikami w ciuciubabkę. W przyrodzie nic nie ginie, więc szeroko pojęty aparat państwowy odbija sobie na kim innym. Słyszeliście o sprawie Wiesława Legierskiego? Może nie. Jest to facet, który organizuje na Podbeskidziu wyścigi kolarskie. Uczestnikom – kolarzom – postanowił rozdać drobne upominki, ale żeby nie było wiadomo co kto otrzyma, zarządził losowanie.

No i szast, prast – ma przejebane. Bo to już loteria. A loteria bez zezwolenia – to złamanie ustawy hazardowej. Teraz on jest podejrzany o organizowanie igraszek hazardowych bez koncesji (hazard pod przykrywką wyścigu kolarskiego!), a kolarze – o korzystanie z tych nielegalnych uciech. Upominki oczywiście muszą oddać, jak dostali czekoladę to mają odkupić (a może… zwrócić?). Jestem ciekaw, czy odpowiednie wyroki wyleczą środowisko kolarskie z hazardu. Jeśli nie – będzie problem. Wprawdzie po uchwaleniu ustawy hazardowej powołano Fundusz Rozwiązywania Problemów Hazardowych, ale kontrola NIK wykazała, że z 22 milionów złotych budżetu na leczenie osób uzależnionych wydano… 89 tysięcy. To jest – dokładnie 0,4 procenta. Co się stało z pozostałą sumą, można się domyślić.

Państwo polskie jest nie do podrobienia. Aż dziw bierze, że przy takim nawale pomysłów i przy takim przypływie inspiracji polskie komedie wciąż polegają na powiedzeniu słowa „chuj” w odpowiednim momencie.

stan

Najnowsze

Inne kraje

Świderski przedwcześnie zszedł z boiska. Fatalna sytuacja Drągowskiego

Braian Wilma
0
Świderski przedwcześnie zszedł z boiska. Fatalna sytuacja Drągowskiego
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama