Gdy po dwóch sezonach walki w play-off o Premier League nadeszły słabsze mecze, angielskie media spisały Nottingham Forest na straty. Klub Radka Majewskiego nie walczył już o awans, ale o utrzymanie, w dodatku nieoczekiwanie zmarł właściciel, kibic i wieloletni sponsor klubu, Nigel Doughty (wcześniej zresztą wystawiając klub na sprzedaż). Teraz pojawia się szansa na lepsze dni albo chociaż na zorganizowanie ciekawego widowiska.
Z Arabami na pokładzie bowiem zawsze jest ciekawie. Niezależnie czy właśnie pokonują QPR, w dramatycznych okolicznościach zdobywając mistrzostwo (Manchester City), czy też, gdy budują pod stadionem… pomnik Michaela Jacksona (Fulham). Ekscentryczni goście z Kuwejtu, zaopatrzeni w gruby portfel mogą być największym błogosławieństwem, albo najbardziej uciążliwą klątwą. Jak będzie w Nottingham?
O szejkach, którzy przejęli utytułowany angielski klub wiadomo tyle co zawsze – interesują się piłką, mają dużo pieniędzy i fantazje o Lidze Mistrzów. Nowość – nie zarabiają benzyną, tylko sprzętem AGD. Co ważne – z ich wypowiedzi wyłania się obraz typów, którzy znają ogromne tradycje przejmowanego właśnie klubu. To nie wygląda na inwestycje a’la Red Bull, który przejmuje kluby, przemalowuje je w swoje barwy, wygania kibiców i zaprasza „oglądaczy”. Fawaz, Abdulaziz i Omar Al-Hasawi – trzej biznesmeni obejmujący klub – chyba ogarniają jak zasłużony klub stał się ich własnością.
– To zaszczyt i wielki przywilej dla rodziny, móc kierować tak wspaniałym i wielkim klubem. To znaczący krok w historii Nottingham – napisali w oświadczeniu na stronie Nottingham Forest. Pytaniem otwartym pozostaje jednak ich droga do chwały. Ich pierwszym posunięciem było bowiem zwolnienie Steve’a Cotterila. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie argumentacja… „Potrzebujemy kogoś z marką, z dużym, głośnym nazwiskiem”. Kto na celowniku? Diego Maradona, człowiek, który mając samograja w postaci reprezentacji Argentyny zanotował takie wyniki jak 1:6 z Boliwią, czy 0:4 z Niemcami w ćwierćfinale mundialu.
Inne kandydatury są bardziej przekonujące – choćby Harry Redknapp, czy Darren „Syn Alexa” Ferguson, ale jeśli pierwszym krokiem w nowym klubie jest szukanie menedżera z głośnym nazwiskiem… Można zacząć się zastanawiać, czy „arabskie noce” Nottingham nie zakończą się tak jak sen o mistrzostwie Józefa Wojciechowskiego. Z drugiej strony – skoro miliony Doughty’ego wystarczały by dwa sezony z rzędu bić się w play-offach o PL, miliardy szejków powinny bez trudu wystarczyć do wywalczenia bezpośredniej promocji. Inna sprawa, że Abramowicz też liczył na szybki sukces, a LM wygrał, kiedy już nikt na niego nie stawiał. A menedżerem wówczas nie był żaden Capello, czy Lippi, ale skromny Roberto di Matteo.
Droga, którą obiorą szejkowie wyznaczy również szlak dla Radka Majewskiego. Jeśli szejkowie postawią na wielomilionowe transfery, Radek powinien zacząć uważnie śledzić sytuację w Lechu, Legii i Wiśle.
JAKUB OLKIEWICZ
PS A TUTAJ znajdziecie nasz ostatni wywiad z Raddym.