Jak powalczyć z Latą o prezesurę w PZPN

redakcja

Autor:redakcja

12 lipca 2012, 16:39 • 6 min czytania

Już w październiku czekają nas wybory na prezesa PZPN. Gdyby ktoś z was zechciał kandydować, przedstawiamy krótką instrukcję obsługi działacza polskiego. Tylko u nas absolutnie podstawowe zasady, którymi kierować powinien się potencjalny prezes. Jak wiadomo, o podstawach, o tych sprawach najbardziej oczywistych często się zapomina, więc mamy nadzieję, że przygotowana przez Weszło ściągawka okaże się przydatna. Ostrzeżenie – stara mądrość ludowa mówi, że z kim przestajesz takim się stajesz, więc zbyt mocne wczucie się w rolę może powodować nieodwracalne skutki, tzn. przeobrażenie się w wieśniaka.

Jak powalczyć z Latą o prezesurę w PZPN
Reklama

Po pierwsze – zadbać o wygląd

Kandydat na prezesa PZPN to nie ma być jakiś pedałek robiący zakupy na piątej Alei, żaden mizdrzący się paź, to ma być chłop z krwi i kości, w koszuli z Auchan i w butach wielofunkcyjnych (kościół, roboty działkowe, śluby, pogrzeby, dancingi, grille). Przesadne dbanie o wygląd wzbudza nieufność, stąd w tygodniach poprzedzających zjazd nie należy ścinać ani paznokci, ani włosów (zwłaszcza tych z nosa), mycie tylko w stanie silnej konieczności. Nie należy epatować bogactwem, chyba że mądrymi inwestycjami w złoto (zęby), ponieważ delegaci na pewno docenią kogoś, kto wie, że ten kruszec zyskuje na wartości w czasach kryzysu.

Reklama

No dobrze, konkrety. Jak się ubrać? Po pierwsze – koszula, nieważne jaka. Koszula ma tę zaletę, że nie trzeba jej prasować i prać, bo i tak na wierzch idzie marynarka. Cokolwiek więc się z nią stanie, zawsze nadaje się do użytku. Jak wiadomo, eleganckiego mężczyznę poznaje się po krawacie, więc krawat jest konieczny – nie dłuższy niż do pępka, żeby nie majtał się po stole i nie wcinał w rozporek. Marynarka nieważne jaka, bo wszystkie są takie same, ważne, aby w klapie miała znaczek PZPN. Jedno co o marynarce można powiedzieć – że nie powinna być dopasowana do ciała, żadne tam slim fit, bo takie mają Donald Tusk, Jacek Masiota i inne cwaniaczki. Prawdziwy facet marynarkę ma obszerną, żeby nie trzeba było rozpinać przy siadaniu.

Spodnie też obszerne, żeby do kieszeni zmieściła się komórka, portfel, kluczyki do samochodu, klucze do mieszkania, bilet na pociąg, legitymacja SB, piersióweczka, kalendarz, latarka i legitymacja związkowa. Nie powinny być dłuższe niż za kostkę, bo to niepraktyczne (można ubłocić), a prezes powinien być praktyczny. O butach już było, ważne żeby czarne – bo na czarnych nie widać brudu, a przynajmniej nie tak bardzo.

Tak ubrany kandydat może ruszać po głosy.


Po drugie – zadbać o kampanię

Ł»eby zdobyć głosy należy przeprowadzić kampanię wyborczą. Kampania wyborcza polega na mówieniu ludziom tego, co chcą usłyszeć, a nie tego, co naprawdę o nich sądzimy lub też co naprawdę zamierzamy zrobić. Kampania skierowana powinna być w stronę wyborców, a więc w tym momencie w stronę działaczy PZPN. Aby przemawiać ich językiem, zaleca się najpierw miesięczne wczasy w ośrodku agroturystycznym. Warto przyswoić sobie pewne konstrukcje – na przykład „chcielim”, „przyjechalim”, „popilim”. Zgodnie ze staropolskim przysłowiem „kto nie pije ten kapuje” należy z każdym delegatem obalić przynajmniej symboliczne 0,7. Kampania, rzecz jasna, składa się przede wszystkim z obietnic, czyli tak zwanej kiełbasy wyborczej. Zazwyczaj kiełbasa jest tylko metaforą, natomiast w przypadku tych konkretnie wyborów warto mieć zawsze przy sobie pęto myśliwskiej. Chodzą słuchy, że poprzednie wybory Grzegorz Lato wygrał dzięki rozdawaniu zastawy stołowej, więc to też istotna informacja – delegaci zastawę mają i o ile nie potłukli, nowej nie potrzebują. Teraz należy wkupić się w ich łaski innymi dobrami. W PZPN popyt jest na wagi łazienkowe, odkamieniacze do pralek oraz wycieczki do Giżycka.

„Nie jesteśmy tacy głupcy na jakich wyglądamy” – powiedział niedawno Antoni Piechniczek i nie wiadomo, czy chwalił swój intelekt, czy krytykował wygląd. W każdym razie działacze potrafią liczyć pieniądze, w związku z czym należy też zapewnić im byt. W modzie jest tworzenie komisji, można np. stworzyć komisję ds. uhonorowania zasłużonych delegatów PZPN (płatne posiedzenia) albo komisję ds. wolnych piątków. Liczba komisji powinna być na tyle duża, by każdy delegat w którejś mógł się komfortowo zadekować. Z tego względu pod żadnym pozorem nie można wspominać o ograniczeniu kosztów administracyjnych, bo działa to na delegatów tak samo jak ograniczanie liczby biletów na Jakuba Błaszczykowskiego. Mogą ugryźć.

Jak zdobyć głosy? Najważniejsze – łechcąc. „Zygmunt, nie wyobrażam sobie związku bez ciebie”. „Janku, gdybym miał jeszcze z pięciu takich działaczy jak ty”. „Leszku, to przez odsuwanie takich jak ty PZPN wpadł w tarapaty”, „Marian, dlaczego ty nie startujesz na prezesa? Nadawałbyś się!”. Połechtany działacz traci czujność i zaczyna wierzyć, że nie mamy go za zgrzybiałego dziada niewartego uwagi, któremu najchętniej sprzedalibyśmy kopa w dupę. Należy też – o czym wspomnieliśmy – obiecać korzyści majątkowe. „Waldku, świetnie nadawałbyś się na szefa komisji ds. rozwoju piłkarstwa dziecięcego na Mazurach i nie tylko”. „Włodku, gdybym miał zostać prezesem to potrzebowałbym ludzi do pracy w administracji, to nieważne, że skończyłeś tylko zawodówkę”. „Januszu, nie uważasz, że należy ci się odpoczynek, oczywiście wraz z żoną?”. Urabianie działacza to sprawa indywidualna, jednemu wystarczy obiecać robotę za pięć stówek na miesiąc, innemu trzeba dać dorobić przy organizacji meczu międzypaństwowego („moim zdaniem kadra powinna grać w Sulejówku”).


Po trzecie – zadbać o program wyborczy

Każdy poważny kandydat na program. Grzegorz Lato też miał swój, składający się z ponad trzydziestu punktów. Stworzenie programu to najłatwiejsza część roboty, wystarczy dać stówkę jakiemuś łebskiemu studenciakowi, który skompiluje wszystkie banały opowiadane na temat futbolu, w stylu „reorganizacja struktur w celu łatwiejszego pozyskiwania środków finansowych”. Ponieważ nie ma sensu płacić dwa razy za to samo, można zwyczajnie przekleić program Laty sprzed czterech lat – i tak jest nieużywany.

Program nie może być ani za krótki, bo to by było niepoważne, ani za długi, bo delegatom mogłoby się chrapnąć. Nie należy w programie zawierać fragmentów instrukcji odkurzacza ani patentu sternika, ponieważ istnieje ryzyko, że przemówienia słuchać będzie jakiś nędzny pismaczyna i się pozna. W razie konieczności wydłużenia przemówienia, można sięgnąć po mowy radzieckich dygnitarzy. Zobaczyć radosnego Antoniego – bezcenne.

Kluczowa sprawa – program wyborczy nie może być rewolucyjny i nie powinien zawierać zbyt wielu planowanych zmian, ponieważ uderzałoby to w kompetencje delegatów. Nie po to dmuchali i chuchali na piłkę przez ostatnie 43 lata, żeby teraz jakiś mydłek chciał im to wywracać do góry nogami. Kontynuacja efektywnej pracy całych pokoleń – to powinno być hasło przewodnie.


Po czwarte – co po wygraniu wyborów?

Po wygraniu prosi się delegatów o natychmiastowe opuszczenie hotelu, pod groźbą poszczucia psami. Jeśli nie zadziała, należy stłuc szybkę i wcisnąć przycisk „alarm przeciwpożarowy”. Nowy prezes powinien spokojnie zaczekać, aż uciekający działacze napchają do kieszeni widelce, łyżki i chochle, następnie wyjść tylnymi drzwiami, umyć się, uczesać, ubrać w normalne ciuchy, czyli po prostu doprowadzić do porządku i przed kamerami zapowiedzieć krwawą rewolucję. Konieczna jest zmiana numeru telefonu, przyda się też asystentka, która wszystkich delegatów informować będzie, że „pan prezes jest na spotkaniu”. Jakiekolwiek kontakty z delegatami są bowiem niebezpieczne, ponieważ odmóżdżają (ponadto delegaci będą nosić przy sobie sztućce podwędzone z hotelu i zawsze mogą wbić widelec w oko).

Już w pierwszych dniach działalności prezes poprzez mobbing oraz inne powszechne w Polsce metody kontaktu z pracownikiem powinien sugerować działaczom wystąpienie ze struktur piłkarskich. Jeśli przez całą kadencję nie będzie zadowolony z efektów swojej pracy i nie wybije przyzwoitej liczby piłkarskich aparatczyków, na sam koniec powinien honorowo podłożyć ogień w związkowej siedzibie (i wtedy już włączanie alarmu jest oczywiście niewskazane).

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama