Odpowiadając na pytanie, dlaczego PZPN koniecznie chciał zatrudnić trenera z Polski, Antoni Piechniczek wspomniał o: trzech medalach olimpijskich i dwóch medalach mistrzostw świata, upadku PGR-ów, Zygfrydzie Szołtysiku, transformacji, hutnictwie, modelu rodziny, dawnym podziale administracyjnym na 49 województw, Kazimierzu Deynie, PRL-owskich ministrach, Zbigniewie Bońku, lewych etatach w górnictwie, Andrzeju Szarmachu, Ryszardzie Koncewiczu i jego fajce, lokalnych ośrodkach partii… I długo by tak wymieniać! Brakowało tylko, żeby wstał, objął Grzegorza Latę i poczęstował go pięknym, komunistycznym pocałunkiem.
Piechniczek zdominował konferencję prasową, niewątpliwie z korzyścią dla Grzegorza „powiem uczciwie” Laty. Do końca nie wiedzieliśmy, czy to transmisja z hotelu, czy „Kronika Sportowa”, ale śmiesznie się to oglądało. Chodzą słuchy, że Antoni jeździ warszawskimi tramwajami i opowiada o swoich młodzieńczych latach, a starsze panie przeganiają go parasolkami.
Tutaj zapis dzisiejszych rozmów na temat wyboru trenera kadry…
