Igrzyska po raz kolejny ubogie w wielki futbol

redakcja

Autor:redakcja

08 lipca 2012, 14:44 • 4 min czytania

Start za niespełna trzy tygodnie, a po dwóch kolejnych – finałowa rozgrywka o złoto na przebudowanym Wembley. Tymczasem wśród (nie)zainteresowanych królują trzy postawy. Po pierwsze: zobojętnienie, dostrzegalne wśród większości kibiców. Po drugie: opór trenerów klubowych, którzy niechętnie pozbywają się piłkarzy. I wreszcie po trzecie: entuzjazm wszystkich, którzy już kiedyś poczuli zapach olimpijskiej wioski. Głównie ci ostatni będą przekonywać, że igrzyska, bez względu na rozgrywaną dyscyplinę, maja swą niepowtarzalną magię i niepodważalny prestiż, a medal w złocie to marzenie każdego sportowca.
U statystycznego kibica trudno wyczuć jednak piłkarską igrzysko-euforię, dającą się jakkolwiek porównać z niedawną gorączką przy okazji Euro. Może gdyby nie chodziło o turniej tak mocno ograniczony wiekowo, naszpikowany dziesiątkami przeciętnych piłkarzy z wszystkich kontynentów, i gdyby poważnych zespołów w stawce nie dało się policzyć na palcach jednej ręki. A niestety, da się.

Igrzyska po raz kolejny ubogie w wielki futbol
Reklama

Brazylia, Hiszpania, Wielka Brytania…

Nie potrzeba nawet czwartego i piątego palca. Ewentualnie dla Szwajcarów, którzy skompletowali niezły zespół, pełen kojarzonych w Europie zawodników. Jednak im dalej, tym personalnie gorzej. Taki płynie wniosek, jeśli przestudiować te oficjalnie znane już kadry reprezentacji. Kilka przykładów? Proszę.

Reklama

Meksyk – krajowy skład zasilony Giovannim dos Santosem.

Honduras – krajowy skład plus Maynor Figueroa. W osobie Romella Quioto mogliśmy mieć chociaż jedynego reprezentanta polskiej ligi (choć jeszcze w niej nie zadebiutował), ale i on wypadł ze składu kadry w „preeliminacjach”.

Dalej…

Korea Południowa – i tu podobnie: skład krajowy, wzmocniony Park Chu-Youngiem, Ji Dong-Wonem z Sunderlandu czy Koo Ja-Cheolem z Wolfsburga.

O Japonii czy Nowej Zelandii, które podały już swoje składy, wspominać nie ma sensu. A przecież będą jeszcze ekipy Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Maroka czy Egiptu, po których również personalnie – w składach do lat 23 – trudno spodziewać się fajerwerków.

Przy okazji, londyńskie igrzyska zdają się być mocno nie na rękę trenerom klubowym, którzy zamiast szlifować formę na zagranicznych wyjazdach, będą nasłuchiwać czy ich podopieczny nie doznał przypadkiem kontuzji w meczu z Hondurasem. Chelsea obawia się o zdrowie Daniela Sturridge’a. Edinson Cavani zadeklarował, że pojedzie na IO bez względu na to, co sądzą o tym działacze Napoli, a Alex Ferguson nie puścił Chicharito. Niedługo po tym nakazał zresztą wysłać angielskiej federacji informację, że najchętniej puściłby na igrzyska jedynie Giggsa.

Faworytami bukmacherów są Brazylijczycy, Hiszpanie oraz Brytyjczycy.

Pierwsi mają skład najgęściej naszpikowany wielkimi gwiazdami. Drudzy być może skład najbardziej wyrównany, a Wyspiarze… Oni w ostatnich dniach głównie kłócili się o sens powoływania Davida Beckhama. Wstawiało się za nim wielu możnych angielskiej piłki, jednak Stuart Pearce raz a dobrze uciął spekulacje. – Dokonałem wyboru nie patrząc na nazwiska, ani sprzedaż biletów – odpowiedział mediom. Kapitanem drużyny zostanie 38-letni Giggs.

W brytyjskiej kadrze zagrają również Micah Richards, Craig Bellamy, Scott Sinclair, Tom Cleverley czy Craig Dawson, jednak gwiazdorski format zespołu Pearca nijak ma się do ostatecznej kadry powołanej przez Brazylijczyka Mano Menezesa.

Na amerykańskim kontynencie również trwała dyskusja na temat jednego z przekwitłych gwiazdorów. Ostatecznie, Ronaldinho został wykluczony z kręgu powołanych, co nie zmienia faktu, że mając w kadrze Marcelo z Realu, Thiago Silvę, Neymara, Pato oraz Hulka, „Canarinhos” słusznie uważani są za najbardziej atrakcyjny zespół igrzysk, stawiany na pole position tego wyścigu. – Jedziemy po złoto – Brazylijczycy otwarcie deklarują swoje aspiracje.

Trzeba jednak zwrócić uwagę na młodych Hiszpanów, na każdym kroku porównywanych z potrójnie pozłacaną seniorską generacją. – Widać oczywiste podobieństwa, ale nasz zespół ma własną osobowość. Wolałbym, abyśmy unikali takich sztucznych zestawień, które nie tylko nie mają sensu, ale jeszcze wzmagają ciążącą na nas presję – protestuje selekcjoner kadry olimpijskiej. Louis Milla skompletował zespół groźny w każdej formacji, przy okazji pokazujący ogrom piłkarskiego potencjału w tym kraju. Można wyliczać po kolei:

W bramce De Gea. Wśród obrońców – Jordi Alba i Cesar Azpilicueta, dalej terminujący w „Barcy” Montoya, występujący regularnie w Gijon Alberto Botía czy Alvaro Dominguez, mający za sobą sporo gier w Atletico Madryt. W pomocy – Ander Herrera, Isco, Koke, Javi Martinez (23 lata, 200 meczów w Bilbao!), Juan Mata, Iker Muniain czy Oriol Romeu. I wreszcie w ataku: Adrian z Atletico, Rodrigo z Benfiki, Tello z Barcy oraz Ãlvaro Vázquez z Espanyolu.

Skład być może nie tak efektowny, jak Brazylijczyków, którzy przed czterema laty zajęli na igrzyskach trzecie miejsce, pokonując Belgię, ale jakże rokujący. Hiszpanie też przyjadą po złoto.

Pierwsze mecze zaplanowano na 26 lipca. Organizatorzy co trzy dni będą serwować nam po osiem meczów, każdy o innej porze. Zainteresowanie powinno wzrastać z każdą chwilą. Nawet jeśli wiele wskazuje, że emocje zaczną się od fazy pucharowej. Na starcie ani Senegalczycy, ani Japończycy, ani Egipcjanie nie powinni wyrządzić krzywdy faworytom.

PAWEف MUZYKA

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama