Mamy kolejne historyczne zdarzenie. Po tym, jak przed rokiem Paulinho, zawodnik odstrzelony przez trenerów ŁKS-u… zadebiutował w reprezentacji Brazylii, dziś w nocy polskiego czasu sięgnął z Corinthians Sao Paulo po tytuł w Copa Libertadores. Dla wszystkich niezorientowanych wyjaśniamy, w Copa Libertadores, czyli w południowo-amerykańskim odpowiedniku naszej Ligi Mistrzów.
Brazylijskie media wymieniają go w gronie kluczowych piłkarzy w drodze po tytuł, a włoskie serwisy z rozczarowaniem cytują dziś jego słowa, że myśli o pozostaniu w Corinthians, czyli prawdopodobnie nie przeniesie się ani do Milanu, ani do Interu Mediolan. Bomba.
Już kiedyś pisaliśmy, jak w Łodzi przyuczano do futbolu tego młodego chłopaka. Marek Chojnacki jak to przeczytał, omal nie dostał drugiego zawału (i to nie jest nasz wymysł, sam o tym mówił) – więc odpuścimy sobie przypominać po raz kolejny. Mimo wszystko, musimy odnotować, że chłopak, który niedawno kopał się po kostkach w jednym zespole z Adrianem Świątkiem, wczoraj „ogolił” Boca Juniors – w składzie z Juanem Romanem Riquelme, Pablo Mouche, Dario Cvitanichem czy Matiasem Caruzzo. Swoją drogą, fantastyczny mecz zagrał Emerson, strzelec obu goli. Nie mogliśmy uwierzyć, że facet ma 33 lata. Nie z tą szybkością, nie z tą parą.