Szkocka Premier League straciła resztki swojej rangi i prestiżu. Kto miał jeszcze co do tego wątpliwości, dziś powinien się ich pozbyć raz a dobrze. A kto nadal uważa ją za silną i poważną, niech się w porę opamięta, bo to przeszłość. Pogrążone w długach Glasgow Rangers zostało ostatecznie niedopuszczone do rozgrywek. W najlepszym razie zagra więc mocno anonimowym składem w drugiej lidze, choć i to na razie nic pewnego. Być może jeszcze niżej. W SPL, zamiast wielokrotnego mistrza kraju, znajdzie się miejsce dla Dunfermline lub Dundee FC.
Zadłużeni na ponad 130 milionów Rangersi powołali niedawno nową spółkę. Na dopuszczenie jej do rozgrywek musiały jednak wyrazić zgodę pozostałe kluby. Dziś już wiadomo na sto procent, że postawiły stanowcze veto. Za moment dojdzie więc do sytuacji, że obok Celtiku w eliminacjach Ligi Mistrzów powalczy Motherwell albo Hibernian.
Jeśli jedyną rzeczą, która jeszcze od czasu do czasu elektryzowała ludzi w szkockiej lidze, były Old Firm Derby, no to sorry, teraz nie ma sensu nawet włączać telewizora. Mistrza kraju znamy zanim wejdzie na boisko. Bukmacherzy mogą wycofywać zakłady z oferty.
Kluby Scottish Premier League z jednej strony wyeliminowały z walki dotychczasowego potentata, poważnego ligowego przeciwnika i przede wszystkim sprzeciwiały się unikaniu odpowiedzialności przy pomocy budzących wątpliwości zawijasów prawnych, ale z drugiej – strzeliły samobója całej lidze. Ta decyzja z pewnością odbije się na jej kondycji i finansach.
PS Do wszystkich zbulwersowanych – nie napisaliśmy, że Rangersi powinni otrzymać zgodę na grę w lidze. Nie ma o tym w tekście ani słowa, a na tyle, na ile znamy sprawę – oczywiście NIE POWINNI. Rozchodzi się jedynie o to, że bez nich liga będzie gówno warta i jest to stwierdzenie oczywistego faktu. Czytanie ze zrozumieniem naprawdę nie boli.