Maluczcy na scenie, wielcy na widowni – podsumowanie pierwszej kolejki EURO 2012

redakcja

Autor:redakcja

12 czerwca 2012, 09:49 • 4 min czytania

Pierwsze koty za płoty. Wszystkie ekipy mają na koncie po jednym rozegranym spotkaniu. Jak na razie faworyci nie pokazują tego, co potrafią. Zachwycają z kolei przeważnie nieobliczalni outsiderzy. Jesteśmy świadkami wysypu czarnych koni. Ich liczba zdążyła chyba przekroczyć nawet ilość potencjalnych pewniaków do medalu. Pierwsza kolejka, drodzy państwo, to naprawdę niezły galimatias.
Nieobliczalni Rosjanie i ich chorwacki support

Maluczcy na scenie, wielcy na widowni – podsumowanie pierwszej kolejki EURO 2012
Reklama

Image and video hosting by TinyPic

Przed turniejem mówiło się o nich tylko tyle, że są faworytami grupy A. I niby nie zrobili nic, poza potwierdzeniem swoich aspiracji. Niby nie powinno być fajerwerków, bo rozklepali tylko pozbawionych wielkich osobistości Czechów. Coś jednak podpowiada nam, że wiatr, którym zmietli naszych południowych sąsiadów, może jeszcze trochę im posprzyjać.

Reklama

Zagrali świetnie. Bardzo widowiskowo, z rozmachem i animuszem. Na boisku zostawili mnóstwo chęci i pozytywnej energii. Za wyjątkiem Kierżakowa byli też bardzo skuteczni. Ten, najpierw umiejętnie i z wyczuciem dochodził do sytuacji, by w decydującym momencie mylić światło bramki ze światłem telebimu.

PZPN i Grecję Rosjanie powinni ograć nawet gdyby kazano im grać na koniach. Odpadnięcie z tak słabej grupy musiałby spowodować jakiś kompletny kataklizm, ewentualnie czarna magia. Może voodoo Damiena Perquisa? Ciekawi nas jak wypadną w meczu z przeciwnikiem równym sobie, bądź nieco od siebie lepszym.

W podobny sposób zagrali też Chorwaci, których można by nazwać wersją demo Sbornej. Z twardymi, ale jednocześnie niezbyt wprawnymi technicznie Irlandczykami, poradzili sobie w sposób wzorowy. Z Italią tak kolorowo już raczej nie będzie.

Włosi dają radę. W swoim stylu, na przekór wszystkiemu

Image and video hosting by TinyPic

Fala zatrzymań piłkarzy, policja w centrum treningowym reprezentacji, wyrzucenie Domenico Criscito. Owoce afery korupcyjnej, których zbiory przypadły na kilka dni przed startem mistrzostw. Normalnie powiedzielibyśmy, że to szkoda. Ł»e pech. Nic z tych rzeczy. Włosi najwyraźniej lubią być w centrum zainteresowania. W meczu z aktualnymi mistrzami świata i Europy stanęli na wysokości zadania. Jak oni to robią?

Na te dziewięćdziesiąt minut z La Furia Roja została tylko roja. Furię powstrzymali znakomicie dysponowani stoperzy Azzurrich. Turyński duet – Leonardo Bonucci i Giorgio Chiellini oraz rzymski gladiator, Daniele De Rossi. Piłkarz Giallorossich, notabene nominalny pomocnik, potwierdził swoją boiskową elastyczność. Włosi bezlitośnie poskromili Hiszpanów i sami stwarzali sobie dogodne sytuacje. Piłkarze Del Bosque natrętnie dośrodkowywali i posyłali górne, z góry skazane na niepowodzenie podania, w kierunku główek niewysokich atakujących. Ci bez celu pałętali się pod nogami rosłych Włochów.

We wspomnianym meczu fantastycznie zagrali obydwaj bramkarze. Iker Casillas dwoił się i troił, jakby opanował sztukę bilokacji. Hiszpanie nie przegrali głównie dzięki niemu. Tymczasem gratulujemy jego vis-a-vis, Gigiemu Buffonowi, który dołączył do licznego pocztu zawodników mogących pochwalić się kiwnięciem Fernando Torresa.

Faworyci? Szału nie ma

Image and video hosting by TinyPic

Jeśli ktoś potrafił wzbudzić podziw, to były to tylko te drużyny, których w gronie pretendentów do mistrzostwa nie wymieniał nikt. Faworyci odnosili różne wyniki, ale ich gra zawsze pozostawiała wiele do życzenia. Bez wyjątku.

Nawet Niemcy, którzy wygrali swoje spotkanie, zagrali na stosunkowo przeciętnym, jak na nich, poziomie. Mają szczęście, że kibicowały im słupki i poprzeczki. Znacznie więcej, jako po obrońcy tytułu, spodziewamy się też po Hiszpanii. W pierwszym spotkaniu zostali nieprzyjemnie, aczkolwiek bardzo wprawnie stłamszeni i nijak nie potrafili się Włochom wyrwać. Piękny, kolorowy, iberyjski ptaszek został zamknięty w klatce. Czy uwolni się w meczu z Irlandią? Wyspiarze może i mają niewiele atutów z przodu, ale grają fizycznie, co tym filigranowym, wirtuozyjnym chłopkom może przysporzyć nieco kłopotu.

Nie zachwyciły też Francja i Anglia, którzy do grona faworytów zaliczani są już tylko ze względu na imponujące tradycje. Ich starcie było nudnym, jeżeli nie najnudniejszym jak dotychczas widowiskiem.

To wszystko jednak nic w porównaniu z figlami, które odstawiają Holendrzy. Przegrana z teoretycznie najsłabszą Danią, w perspektywie pojedynków z Niemcami oraz Portugalią, stawia ich w sytuacji, której może towarzyszyć mało przyjemny dreszczyk. Spotkanie z tymi pierwszymi będzie meczem o wszystko. Przegrana, która jest całkiem możliwa, oznaczać będzie odjazd do domu.

Ukraina – Polska 1:0

Image and video hosting by TinyPic

Jednym przykro bardziej, innym pewnie trochę mniej, ale każdy przyzna pewnie to samo. Reprezentacja Ukrainy jest od PZPN-owskiej znacznie lepsza. Potrafiąca atakować pozycyjnie i przeprowadzić szybką kontrę. Niezwykle mądrze utrzymująca się przy piłce. Grająca dokładnie, z mózgiem. Wszystko to na tle jedenastu, zdrowych jak woły i wcale nie gorszych od Greków, Szwedów.

W korespondencyjnym pojedynku gospodarzy, górą Ukraina. Zdecydowanie. Podobnie zapewne byłoby w bezpośrednim starciu. Jewhen Konoplanka, piłkarz i tak już dosyć znany, ma predyspozycje ku temu, aby dzięki temu turniejowi zamienić Premier Lihe na Premier League. Szewczenko? Zazdrościmy.

Najlepsza jedenastka: Casillas – Coentrao, Hummels (Agger), De Rossi, Debuchy – Ribery, Arszawin, Pirlo, Dzagojew – Szewczenko, Mandzukić

Najgorsza jedenastka: Szczęsny – Ward, Hubnik, Heitinga, Lustig – Nani (McGeady), Obraniak, Toivonen, Milner – Balotelli, van Persie (Baros)

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama