Stefan Białas: – Francuzom zabrakło… Benzemy, a Ribery był tajemniczy

redakcja

Autor:redakcja

11 czerwca 2012, 20:49 • 3 min czytania

Po opinię na temat meczu Francji z Anglią zadzwoniliśmy do komentatora Canal+ i jednego z największych polskich ekspertów od piłki francuskiej, Stefana Białasa.
Rozmawiamy pół godziny przed meczem Ukrainy ze Szwecją i po remisie Anglii z Francją niewykluczone, że będziemy mieli w grupie śmierci podobną sytuację do grupy, która grała wczoraj. Pewniacy remisują, a reszta gra o wszystko.
Tak mi się wydaje. Francuzi są dla mnie większym faworytem niż Anglicy z powodu tych kontuzji w zespole Roya Hodgsona. Dziś Francuzi mieli optyczną przewagę, ale polegała ona na wymienianiu piłek na trzydziestym metrze, chociaż też atakowali, bo przewaga rzutów rożnych była spora. Brakowało wykończenia i Karima Benzemy jako środkowego napastnika, bo dziś on się cofał i wracał na pozycję „łamanej dziesiątki”. I Anglia, i Francja grały w sposób wyrachowany, z dużym respektem do przeciwnika. I żeby nie przegrać.

Stefan Białas: – Francuzom zabrakło… Benzemy, a Ribery był tajemniczy
Reklama

Wczoraj kibice ostrzyli sobie zęby na mecz Włochów z Hiszpanią, a prawdziwy show mieliśmy później. W spotkaniu Irlandii z Chorwacją.
Bo jeśli zremisujesz w pierwszym meczu, to szansę na awans do ćwierćfinału masz w zasadzie do końca. Polacy, Hiszpanie, Anglicy, Włosi, Francuzi będą grali do trzeciego meczu, bo wtedy okaże się, kto wystąpi w ćwierćfinale.

A póki co trenerzy tych drużyn mogą po pierwszych meczach powiedzieć swoim piłkarzom, że zrobili swoje i mogą spać spokojnie. Na razie.
Francuzi ostatni mecz na inaugurację większego turnieju wygrali dopiero w 2004 roku, po „dublecie” Zidane’a. Teraz aż takich indywidualności nie mają. Benzema dziś nie zabłysnął, a Ribery też był jakiś „tajemniczy”.

Reklama

Anglikom też brakowało jednej gwiazdy.
Teoretycznie brakowało nie tylko Rooneya, ale też Cahilla czy nawet Ferdinanda. Ale z drugiej strony ci młodzi, debiutujący zawodnicy sprawili Francuzom sporo problemów. Widać było, że mają przed nimi trochę obaw.

Dlaczego selekcjonerzy tak długo czekali ze zmianami? Kolejna analogia do reprezentacji Smudy.
Polska grała 11 na 10 i może można było interweniować, a tutaj było do końca 11 na 11. Środek pomocy Anglii we współpracy ze skrzydłowymi stwarzał spore zagrożenie. A trenerzy czekali ze zmianami do ostatniej chwili, bo byli zadowoleni, że ich drużyny zrealizowały to, co zakładano. W końcówce wymienili jednak ofensywnych zawodników, co oznacza, że obaj chcieli wygrać. Zwracali też uwagę na obronę, bo często widzieliśmy, jak Ben Arfa czy Ribery wracają po stracie piłki do defensywy.

Piłkarz meczu?
W pewnym momencie był nim Alou Diarra, ale w naiwny sposób dał się odepchnąć przy bramce Lescotta. Bramkarz Anglików, Joe Hart obronił dziewiętnaście strzałów… We Francji najsolidniejszy był natomiast Mexes, który świetnie się ustawiał i bardzo dobrze interweniował. Ale postawiłbym chyba na Stevena Gerrarda, który od dłuższego czasu perfekcyjnie wykonuje stałe fragmenty i jego spryt przy golu, kiedy przesunął sobie piłkę o kilka metrów, też swoje zrobił.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama