Smuda nie chciał zepsuć tego, co było. Czyli czego?

redakcja

Autor:redakcja

09 czerwca 2012, 19:24 • 2 min czytania

Jak rozmawiać ze Smudą? Pyta go Michał Pol o zmiany, a raczej ich brak, a „Franz” na to, że nie chciał zepsuć czegoś, co było. Ł»e u niego jak jeden gra gorzej, to inni mu pomagają. I wreszcie – że Bayern Monachium zmienił Muellera w finale Ligi Mistrzów i potem żałował.
Jest, drogi Franiu, wielka różnica, między zmianami, których dokonywał Bayern, a między zmianami, które prosiły się w twoim zespole. Bo Bayern, drogi Franiu, ani przez moment nie był w kryzysie, ani przez moment nie znalazł się w opałach, ani przez moment nie był gorszy od Chelsea. Tam wszystko funkcjonowało bardzo dobrze i między innymi dlatego tak długo Jupp Heynckes czekał z roszadami (pierwsza w 87 minucie). Wreszcie zdjął Muellera, a wprowadził Van Buytena, żeby przez te trzy ostatnie minuty utrzymać wynik. Nie utrzymał, jeden rzut rożny, główka, gol – zdarza się. Przypadek.

Smuda nie chciał zepsuć tego, co było. Czyli czego?
Reklama

Jednak to są całkowicie inne okoliczności. Bayern był na fali, może trzeba być coś zmieniać, może nie, ale był na fali. Ty natomiast nie robiłeś nic, kiedy twoja drużyna zaczęła tonąć. Nie reagowałeś, gdy mecz wymykał się jej spod kontroli. Zakończyłeś swoją rolę na podaniu podstawowego składu. A że ten skład znaliśmy już od tygodnia, mogłeś w ogóle na stadion nie przychodzić. Wiemy, wiemy, nie chciałeś zepsuć tego, co było. Czyli czego? Co było? Była kaszana kompletna. Tego się już zepsuć nie dało, bo nie dało się już zagrać gorzej niż twój zespół w drugiej połowie. Zamiast udzielić pierwszej pomocy, niekoniecznie metodą usta-usta, uznałeś, że poczekasz – może chory uleczy się sam.

Nie pieprz o Bayernie, bo trenerzy generalnie zmiany PRZEPROWADZAJÄ„. Mało tego – trenerzy zmianami wygrywają mecze. Czasami, owszem, zmiany nic nie dają, ale mecze, w których drużyna traci kontrolę nad spotkaniem, a szkoleniowiec nie reaguje trudno znaleźć nawet w okręgówce. Mówisz, że u ciebie jak jeden gra gorzej to inni mu pomagają. Naprawdę nie lepiej tego, który gra gorzej wymienić? Piłkarze się męczą. Nie lepiej tego zmęczonego najbardziej wymienić?

Reklama

Pogubiłeś się w piątek, gubisz się w sobotę. Ciągle broni cię jedno – masz w życiu strasznego farta, który dał znać o sobie, gdy Karagounis nie wykorzystał rzutu karnego. Gdyby uderzył w drugi róg, zostałoby ci jeszcze tylko siedem dni pracy.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama