Kilka wniosków po meczu Rosjan, czyli jak uciec spod tej gilotyny

redakcja

Autor:redakcja

09 czerwca 2012, 11:16 • 3 min czytania

Po srogim laniu jakie sprawili Czechom, trudno będzie podejść do meczu z Rosją choćby z nutką optymizmu. Z góry wiadomo, że są lepsi. W każdej formacji, może za wyjątkiem bramki, co najmniej o klasę. Jedyną, naprawdę skuteczną receptą na zdobycie choćby punktu byłoby powbijanie im gwoździ w kolana. A tak zupełnie serio? Gdzie mamy upatrywać swoich szans?
SZYBKO, ZIEMIÄ„, Z KLEPKI

Kilka wniosków po meczu Rosjan, czyli jak uciec spod tej gilotyny
Reklama

Obrona to ich zdecydowanie najsłabsza formacja. Na tle olśniewających kolegów z pomocy i ataku, wyglądają jakby byli innej narodowości. Solidni. I tylko solidni. Niektóre szybsze i składniejsze akcje Czechów wywoływały w ich szeregach chaos i konsternację. Szczególnie te przeprowadzone na pełnej szybkości, bez potrzeby obracania się tyłem do bramki. Każde zwolnienie akcji działało na korzyść Sbornej.

To jak strzelać bramki reprezentacji Rosji pokazali nam Czesi. Choć udało im się to tylko raz. Wystarczyło jedno, kluczowe, otwierające drogę do bramki, prostopadłe podanie po ziemi na pograniczu spalonego, wciśnięte gdzieś pomiędzy twardych, ale przy tym nieuniknienie klockowatych stoperów. Z pewnością jest to jedna z recept, do tego mająca niezbite poparcie w praktyce.

Reklama

Rosyjscy boczni obrońcy swoją charakterystyką bardziej przypominają stoperów. Są dosyć ślamazarni, często spóźniają swoje interwencje. Sposobem na nich jest wprawny, wykonany z rozmachem indywidualny drybling, ewentualnie szybka klepka, czy dynamiczne pójście na obieg. Największe pole do popisu spośród wszystkich reprezentantów będzie miał zatem Kuba Błaszczykowski. Skoro Jurij Ł»yrkow często nie potrafił nadążyć za Janem Rezekiem oraz Theodorem Gebre Selassie, to nasza, dortmundzka prawa strona nie ma prawa odczuwać przed nim przesadnego respektu.

NEUTRALIZACJA ARSZAWINA

Prawego skrzydła Rosjan, po którym biega rewelacyjny Dżagojew, nie zatrzymamy. Nie ma się co czarować. فatwo przewidzieć, że szlak szturmu Sbornej najczęściej będzie przecinał się z wolnobieżnym pasem ruchu przeznaczonego dla Sebastiana Boenischa i nic nie da się z tym zrobić. Prostszym, aczkolwiek oczywiście niełatwym zadaniem byłoby choćby częściowe wyłączenie z gry będącego w formie, ale mimo wszystko nieco wolniejszego Andrieja Arszawina. Czesi zostawiali mu zdecydowanie za dużo miejsca i odpowiednio im się za ten prezent odwdzięczył, notując dwie asysty.

STAفE FRAGMENTY GRY

W obliczu tak silnego ofensywnie przeciwnika, jakim jest Rosja, może należałoby przebrać się za Greków sprzed ośmiu lat i liczyć na stałe fragmenty gry. Czechom się nie udało, aczkolwiek kilkakrotnie pod bramką Małafiejewa zrobiło się gorąco. Sborna nie ma jakoś wyjątkowo wyrośniętych piłkarzy i wprawnie wykonany rzut wolny, czy rożny, mógłby być jakimś elementem zaskoczenia.

ROBERT LEWANDOWSKI

Po prostu. Robert sam w sobie może okazać się najskuteczniejszą receptą. W przeciwieństwie do Milana Barosa nie zapomniał jak gra się w piłkę. Reprezentant Czech w niczym nie przypominał starego, dobrego Barosa. Był znacznie wolniejszy i mniej sprytny od rosyjskich defensorów, co jest wyczynem godnym odnotowania. Robert potrafi świetnie wypracować sobie dobrą pozycję i jego obecność na boisku będzie dla PZPN-u pewną przewagą.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama