W ramach oddechu od atmosfery Euro, krótki meldunek z ekstraklasy. Już w tym sezonie GKS Bełchatów miał niemałe problemy z utrzymaniem w lidze, ale wszystko wskazuje na to, że w przyszłym może być jeszcze gorzej. Właśnie trwa, jak co rundę, zbiorowa wyprzedaż. I trwać będzie, bo klubowa kasa świeci pustkami.
Nikt już nie pamięta o tym, że jak GKS pięć lat temu sięgał po wicemistrzostwo kraju, to klub zapowiadał, że będzie miał najwyższy w lidze budżet. Ile to miało być? Jeśli pamięć nas nie myli, to 40 milionów złotych… W minionym sezonie budżet bełchatowian wyniósł skromne 12 milionów, a w nadchodzącym ma być jeszcze mniejszy. Pisała już o tym kiedyś prasa i dziś te informacje się potwierdzają. W dodatku, główny sponsor PGE ma ważną umowę z klubem jeszcze tylko przez rok. I nie wiadomo, czy zostanie ona przedłużona. Zdaje się, że PGE powoli zmierza do wyjścia.
Jeszcze przed końcem sezonu do piłkarzy dotarły niepokojące informacje. W przypadku spadku z ekstraklasy Lechii, klub przystąpiłby do rozgrywek na licencji GKS-u i rozgrywał mecze w gdańskiej… PGE Arenie. Ile było w tym prawdy, już chyba się nie przekonamy.
Ekstraklasa w Bełchatowie została uratowana i dzięki lechistom, i samym zawodnikom GKS-u. Ci drudzy większość rundy wiosennej grali jednak jedynie za styczniową pensję, końcówkę – za połowę lutowej. Resztę wynagrodzenia, ale tylko za luty, otrzymali dopiero teraz. Na pozostałe wypłaty czekają, podobnie jak na zaległe premie meczowe. – W trakcie sezonu o niczym nie mówiliśmy na głos, nie dolewaliśmy oliwy do ognia, bo umówiliśmy się z zarządem na pewne terminy. Nie zostały one dotrzymane. Wygląda na to, że znów zostaliśmy oszukani – mówi jeden z byłych piłkarzy.
Z Bełchatowa, co jest normą w każdym oknie transferowym, zaczynają odchodzić piłkarze. Filip Modelski został sprzedany do Jagiellonii, a pierwszy z dwójki, którą chciał zatrzymać trener Kamil Kiereś, Marcin Ł»ewłakow podpisał kontrakt z Koroną Kielce. Natomiast przyszłość drugiego, Kamila Kosowskiego wciąż jest niejasna. Ale w końcu sam Kiereś, ani jego asystenci Jan Złomańczuk i Zbigniew Robakiewicz, ważne umowy mają tylko do końca czerwca.
PIOTR TOMASIK