Andrzej Niedzielan: – Oddech Huntelaara chyba plątał Van Persiemu nogi

redakcja

Autor:redakcja

09 czerwca 2012, 20:37 • 3 min czytania

– Ciągle mówi się, że ci najwięksi piłkarze muszą wytrzymać presję w turnieju. Odpalić już w pierwszym spotkaniu, bo jeśli nie, to po tygodniu może być dla nich po wszystkim. Holendrzy niby prowadzili grę, wymieniali pozycje, dochodzili do pola karnego. Ale jak przychodziło co do czego, to nawet taki MEGAGWIAZDOR jak Robin Van Persie nie mógł trafić w piłkę – mówi o dzisiejszej porażce Holendrów z Duńczykami Andrzej Niedzielan.
Skazywani na pożarcie przewracają dziś tabelę do góry nogami.
Piłki dochodziły do napastników, ale co z tego, jeśli zabrakło wykończenia. Mam wrażenie, że obecność Huntelaraa na ławce tylko Van Persiemu… przeszkadzała. W Arsenalu gra zupełnie inaczej. Ma czystą kartę, może sobie chodzić po boisku. W kadrze na wykazanie się nie masz całego sezonu. Dwa, trzy mecze i grasz albo dziękuję. Mam wrażenie, że to ciśnienie i oddech Huntelaara na plecach trochę dziś Van Persiemu plątały nogi.

Andrzej Niedzielan: – Oddech Huntelaara chyba plątał Van Persiemu nogi
Reklama

فącznie strzelili w tym sezonie 85 goli i nagle obaj kopią się w czoło.
Dokładnie. Osiemdziesiąt pięć, no, czyli mniej więcej tyle, co ze cztery polskie zespoły. Jestem postawą Holendrów bardzo zaskoczony. Nie mówiąc już o tym, że w końcówce kompletnie siedli fizycznie. W dziewięćdziesiątej minucie Robben chce wznowić grę rzutem z autu, a tam nikt do niego nie podchodzi. Nikt mu nie chce pomóc.

Może ktoś zamknął dach, jak wczoraj na Narodowym i zrobiło się duszno…
Było widać ewidentnie, że Holendrom brakuje siły. Druga sprawa – już od siedemdziesiątej piątej minuty zaczęli grać najprostszymi środkami. Nie pamiętam, kiedy ostatnio Holandia z trzydziestego metra wrzuca piłki w pole karne na zasadzie „a może się uda”. Na tak zwaną aferę. Zaserwowali duże rozczarowanie, co nie znaczy, że trzeba ich skreślać, bo to w dalszym ciągu świetni piłkarze. Co prawda, nie zawsze tworzą kolektyw. Często w przypadku tej drużyny padają zarzuty, że jest kilku gwiazdorów, którzy ze sobą nie współpracują. W Holandii zawsze się o tym wspomina.

Reklama

I dziś mają gorąco. W meczu z Niemcami zagrają o życie.
Mam nadzieję, że nastąpi w szatni małe tąpnięcie i w drugim spotkaniu się wreszcie przebudzą. Van Bommel przestanie tylko krzyczeć, a zacznie biegać i pomagać kolegom. Szkoda byłoby, żeby jeden z głównych faworytów turnieju odpadł już w fazie grupowej.

Trzeba podkreślić wzorową organizację Duńczyków. Szczególnie po przerwie.
Oczywiście, nie można umniejszać ich zasług. Zagrali kapitalnie, na zero w obronie. Wszyscy widzieli, jak walczyli w obronie, a jak pracował Van Bommel z De Jongiem. To była przepaść, której na takim poziomie nie powinna mieć miejsca. Od razu przypomina mi się wczorajszy mecz Rosjan, którzy rozmontowali Czechów najprostszymi środkami, wyprowadzając zabójcze kontry. Widać, że Duńczycy są świadomi swoich piłkarskich słabości, ale wiedzą też, co stanowi ich atut. Dziś przewyższali Holendrów przede wszystkim fizycznie.

Będą żale, że w końcówce mieli rękę w polu karnym. Do odgwizdania?
Sędzia mógł gwizdnąć, ale takim piłkarzom, grającym w tak wybitnych klubach, nie wypada nawet wypowiadać się w tym tonie i tłumaczyć porażki jedną ręką w polu karnym. Sami powinni strzelić dwa, trzy gole i rozwiązać sprawę. Duńczycy zagrali dziś kilku ekspertom na nosie, ale Holendrzy mogą mieć pretensje tylko do siebie.

Rozmawiał Paweł Muzyka

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama