Robert Lewandowski nie chciał do Wojewódzkiego i Majewskiego

redakcja

Autor:redakcja

04 czerwca 2012, 08:52 • 5 min czytania

W dzisiejszej prasie, a raczej przeglądzie prasy dzień wywiadów. Najciekawszy – chyba z Andriejem Arszawinem, w „Przeglądzie Sportowym” albo z Grzegorzem Latą w „Polsce The Times”.
FAKT

Robert Lewandowski nie chciał do Wojewódzkiego i Majewskiego
Reklama

Wszystko o reprezentacji PZPN – wiadomo. فadnie prezentuje się to graficznie, ale przeciętny kibic nie znajdzie dziś na Euro zwalających z nóg informacji.

Reklama

GAZETA WYBORCZA

Wywiad z Andrzejem Juskowiakiem.

Martwię się trochę, że na zgrupowaniu w Austrii mecze zmienników wyglądały o wiele lepiej. Może dlatego, że trzech z nich miało odpaść, więc bardzo się starali. Rozumiem też, że spadła jakość gry po wejściu rezerw na tle Słowacji. Ale że na tle Andory? Coś mało się starali, tym bardziej że rywal z każdą minutą miał coraz mniej sił i robił Polakom coraz więcej miejsca.

(…)

Wciąż mam wątpliwości dotyczące Sebastiana Boenischa. Największe związane z tym, czy wytrzyma fizycznie. I czemu grał 90 minut, a nie po połowie z Jakubem Wawrzyniakiem, który utknął w rezerwie? Naprawdę chcę wierzyć, że będzie dobrze na lewej obronie, ale co się stanie, kiedy trzeba będzie dokonać zmiany? Czy Wawrzyniak nie za szybko pogodził się z rolą zmiennika i będzie mu teraz ciężko się przestawić?

I z Hubertem Małowiejskim, analitykiem reprezentacji PZPN.

Przeciętny kibic niewiele wie o reprezentacji Grecji. Kojarzy się z mistrzostwem Europy, które zdobyła w 2004 roku, brakiem indywidualności i mało efektownym futbolem. 
– Ja mówię: Grecja, a myślę: drużyna. Porównując ją z Rosją czy Czechami, uważam, że może nie mają takich gwiazd, ale jako zespół wyglądają najlepiej. Mówi się, że drużyna jest tak dobra jak jej najsłabszy piłkarz. U Greków trudno takiego wskazać. W każdej formacji mają liderów, ale ich główną siłą jest kolektyw i doświadczenie. Odkąd Santos zastąpił Otto Rehhagela, przegrali tylko raz – 1:3 listopadowy sparing z Rumunią, w którym trener wystawił eksperymentalny skład. Tylko wtedy stracili więcej niż jednego gola. Kilka takich spotkań może być przypadkiem, ale 17 – już nie. Grecy tracą średnio pół bramki na mecz. W eliminacjach rzadziej tracili je tylko Włosi i Rosjanie.

(…)

Jakie nazwiska powinni zapamiętać polscy kibice? 
– Na pewno Torosidisa i starszych mistrzów z 2004 roku, którzy rozdzielająÂ piłkę, wykonują stałe fragmenty i potrafią uderzyć z dystansu. Groźna jest ofensywna trójka. Napastnik Gekas po transferze do Samsunsporu odzyskał skuteczność. To typowy egzekutor, ma łatwość znajdowania się w sytuacjach bramkowych. Samaras w odróżnieniu od Celticu więcej pracuje w defensywie, pomaga bocznemu obrońcy. W ataku to jeden z liderów. Trzeba jednak zapamiętać nazwisko Salpingidisa – najszybszy piłkarz greckiej kadry, groźny przy kontrach. Prostopadłe podania za obrońców będą kierowane do niego. Umie odnaleźć się wszędzie, pod nieobecność Gekasa grał jako środkowy napastnik.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Wywiad z Robertem Lewandowskim.

Jest pan samolubem na boisku, jak sugerował kolega z Borussii, Shinji Kagawa?
Nie, choć powinienem być. Napastnik musi mieć w sobie coś z egoisty i zamiast szukać partnera, czasami lepiej, żeby strzelał. Porównaniem Kagawy na początku się zdziwiłem, bo wynikało z niego, że sam chciałby być napastnikiem i strzelać gole. Okazało się, że jego słowa przekręcił jakiś dziennikarz z Japonii, szukający chyba sensacji. Z Kagawą wszystko już sobie wyjaśniliśmy. Wytłumaczył, że nigdy tak nie powiedział.

(…)

Dlatego odmówił pan udziału w programie Kuby Wojewódzkiego?
Nie poszedłem też do Szymona Majewskiego, ale tylko dlatego, że nie miałem czasu przed EURO. Nie mogłem poświęcić całego dnia na kręcenie programów telewizyjnych. Zależało mi na wypoczynku. W tym zamieszaniu wokół mnie wszystko jest pod kontrolą. Nic się nie zmieniło z dnia na dzień, żebym teraz nie umiał się odnaleźć czy miał problem, jak sobie z tym poradzić. To się dzieje krok po kroku, w tempie jednostajnie przyspieszonym. Jeszcze w Zniczu Pruszków, przed transferem do Lecha, wyznaczyłem sobie może nie cele, bo takich nie wyznaczam, ale drogę, którą chcę podążać.

I ciekawa rozmowa z Andriejem Arszawinem.

Rozwinął się pan w Arsenalu jako piłkarz?
Nie sądzę.
 
Nawet na początku? Pierwsze pół sezonu miał pan rewelacyjne.
Zgadza się, ale to nie znaczy, że się rozwinąłem. Oczywiście nie jestem rozczarowany wyborem. Myślę, że ten pobyt to była dla mnie dobra lekcja. Zobaczyłem nową kulturę, wiele rzeczy, których nie znałem. Nauczyłem się sporo o piłce, kulturze, jakie są relacje między piłkarzami, ale też zobaczyłem inną jakość gry. Uważam, że Premier League jest najlepszą ligą na świecie.

(…)

Kilka lat temu Dick Advocaat powiedział, że istnieje coś takiego jak mentalna ściana dla ludzi z Zachodu. On sam odrzucił kilka ofert z Rosji, zanim przyjął tę z Zenita. Będąc w Londynie, odczuł pan takie postrzeganie Rosji?
Większość ludzi boi się Rosji. Opinia na Zachodzie jest taka, że na ulicach Moskwy jest niebezpiecznie, bo można zostać zaatakowanych przez niedźwiedzia. Słyszałem takie opinie. Raz oglądałem program w angielskiej telewizji. Padło tam pytanie: gdzie jest bliżej z Londynu, do Moskwy czy Waszyngtonu. Dwóch młodych ludzi naradzało się i jeden powiedział: „Rosja jest taka wielka, zajmuje całą mapę, więc to musi być Waszyngton”. Dla mnie było to dziwne i śmieszne.

POLSKA THE TIMES

Rozmowa z Grzegorzem Lato.

Inny Pana przyjaciel Zbigniew Boniek twierdzi, że sukces może być dla nas niebezpieczny z jednego powodu. W takim przypadku ludzie odpowiedzialni za organizację futbolu w tym kraju poczuliby, że to ich sukces i wszystko robią dobrze…
Reprezentacja ma teraz takie warunki, jakich chyba nigdy nie miała w historii. Mają i sprzęt, i obozy, i najlepszych trenerów, specjalistów, medyków, fizjologów, psychologów. No wszystko mają, co trzeba. Ptasiego mleka im nie brakuje. I gdyby osiągnęli sukces, to nie byłby on także tych, którzy im to zapewnili? No proszę pana. Bądźmy poważni. A że u nas to każdy ma coś do powiedzenia i każdy chce, żeby to było oryginalne, to inna sprawa. Nieważne. Zbyszek Boniek ma swoje zdanie i ma do niego prawo.

Ale jemu nie chodzi o samą reprezentację, ale o całe zarządzanie polską piłką. On mówi wprost, ze Pan się nie nadaje…
Na temat, czy ja się nadaję, czy nie nadaję, to moglibyśmy długo rozmawiać, a jak pan wie, ja nie mam na to czasu. Powiem tak: ten się nie nadaje, co nic nie robi. Taka jest prawda. My jesteśmy dziwnym krajem, bo wy wszyscy tylko patrzycie, aby kogoś skrytykować, aby komuś dopiec.

Jacy wy?
No wy, dziennikarze choćby. Tylko patrzycie, aby przywalić. Nie widzicie tych dobrych rzeczy. Nie no, tego u was w ogóle nie ma.

(…)

Boniek twierdzi, że…
Ze Zbyszkiem to pan sobie sam pogadaj. Nie chcę już o nim słyszeć i o jego przemyśleniach. On jest ambasadorem. Niech się chłopak cieszy, że nim jest.

Pomaga Panu w jakiś sposób?
O właśnie, wreszcie dobre pytanie [charakterystyczny dla Laty wybuch głośnego śmiechu – przyp. red].

Najnowsze

Hiszpania

Wymęczone zwycięstwo Barcelony z trzecioligowcem. Ter Stegen wrócił do gry

Braian Wilma
2
Wymęczone zwycięstwo Barcelony z trzecioligowcem. Ter Stegen wrócił do gry
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama