Trudy sezonu w nogach, treningi w reprezentacji też dają się we znaki – jest ciężko, jak zwykł mawiać klasyk gatunku, Piotrek Ćwielong. Jak się okazuje najbardziej przetyranym graczem tej kadry nie jest wcale żaden z dortmundzkich muszkieterów, nie jest cyborg na środkach przeciwbólowych Wojtek Szczęsny, ani nawet podstawowy gracz Tereka Grozny, a wcześniej Legii – Maciek Rybus. Okazuje się, że najbardziej zmęczony (choć czuje się coraz lepiej!) jest Adaś Matuszczyk.
– Czuję się coraz lepiej. Na treningach ćwiczyłem na pełnych obrotach, choć mam za sobą ciężki sezon – tłumaczy w wywiadzie dla Interii Adam Matuszczyk.- Aby załapać się do drużyny narodowej musiałem zmienić otoczenie. Z FC Koeln przeniosłem się do Fortuny Dusseldorf, w której miałem okazję grać częściej – chwali (?) się pomocnik reprezentacji PZPN-u.
Adam ma za sobą ciężki sezon na zapleczu Bundesligi.
Osiem meczów, większość w niepełnym wymiarze czasowym. Całkiem sporo, w Premier League to jakieś trzy tygodnie.
Ach, no i faktycznie Matuszczyk zmienił Kolonię na Dusseldorf, by grać częściej. Przy okazji lekcja matematyki prosto od kadrowicza: jego zdaniem 9 to mniej niż 8.

