Najdziwniejsze miejsce, w jakim kiedykolwiek umówiłem się na wywiad to była… poczta. O umówionej porze zadzwoniłem do Kazika Staszewskiego, miał mi powiedzieć, gdzie będzie czekał. No i powiedział: – Spotkajmy się na poczcie głównej, w kolejce do działu wysyłki. Bo wiesz, ja tu stoję i wszystko wskazuje na to, że jeszcze trochę postoję.
To było dwanaście lat temu. Poszedłem na tę pocztę, przyglądałem się ludziom w długiej na pięćdziesiąt metrów kolejce, co wzbudzało lekkie zakłopotanie i u mnie, i zwłaszcza u nich. Kazik, wbrew pozorom, nie był łatwy do zlokalizowania, dopóki nie zdjął maskującej go czapki i nie zawołał: – Tutaj! Później, gdy już nadał przesyłkę, przenieśliśmy się do pobliskiej knajpy, gdzie już mogliśmy w spokoju pogadać. Powstały z tego dwa materiały, które możecie przeczytać TUTAJ i TUTAJ. Pan Staszewski, że tak go nazwę nietypowo, okazał się bardzo miłym i kontaktowym człowiekiem.
1 czerwca, czyli w piątek, Kult wystąpił w Opolu. Nie chcę się rozpisywać, chcę wam po prostu polecić ten koncert. Kazik był w świetnej formie wokalnej, ale też zdaje mi się, że wykorzystał antenę Telewizji Publicznej do puszczenia w świat treści, których w TVP w godzinach najlepszej oglądalności raczej się nie emituje. Mógł Kult zagrać tylko swoje największe przeboje, te bardziej lekkostrawne, ale cały ten koncert – rozpoczęty i zakończony moją ulubioną „Polską”, przeprowadzony ze sceny zasypanej śmieciami – był jednym wielkim buntem. „To były takie super, super chwile. Nie złodzieje rządzili, lecz debile”.
Zachęcam.
stan