… to naszym zdaniem tekst tygodnia w polskiej prasie sportowej. I potwierdzenie, że najlepsze wywiady o piłce często nie wychodzą z samymi piłkarzami.
GAZETA WYBORCZA
Tekst o Krzysztofie Łętosze, trenerze Okocimskiego Brzesko, który właśnie awansował do pierwszej ligi.
Sukcesy Łętochy, który wcześniej pracował m.in. w Kolejarzu Stróże, Stali Rzeszów i Hetmanie Zamość, zaowocowały zainteresowaniem klubów z wyższych lig. Jesienią wymieniany był w gronie kandydatów na trenera pierwszoligowej Olimpii Elbląg, a po zakończeniu sezonu kontaktowali się z nim przedstawiciele Lechii Gdańsk, którzy rozstali się z Pawłem Janasem.
Bardzo prawdopodobne jednak, że Łętocha trafi do… Cracovii. Działacze spadkowicza z ekstraklasy interesowali się możliwością zatrudnienia szkoleniowca. Sam zainteresowany nie zaprzecza, ale nie chce rozmawiać na ten temat. – Dochodzą mnie słuchy o zainteresowaniu różnych klubów, ale być może to dziennikarskie spekulacje. Ł»adnych konkretnych ofert nie dostałem. Jeśli naprawdę jestem na celowniku, to pewnie ktoś kiedyś zadzwoni – podkreśla Łętocha.
FAKT
Według informacji „Faktu” Lewandowski już po Euro może odejść z BVB.
Choć szefowie Borussii utrzymują, że Lewy nie jest na sprzedaż, są kwoty, które mogą zmienić ich zdanie. – Jeśli ktoś zapłaci za Roberta 25-30 milionów euro, to myślę, że Borussia go sprzeda – mówi Faktowi agent zawodnika Cezary Kucharski (40 l.).
Mamy też krótki tekst o kiepskiej formie reprezentacji Grecji.
– Jakie są nastroje przed finałami Euro? Nie najlepsze. Nasza prasa pisze, że nie mamy najlepszego zespołu i stąd wiele obaw przed mistrzowskim turniejem w Polsce i na Ukrainie. Nie gramy ofensywnie i nie potrafimy dłużej utrzymać się przy piłce. Jasne, mamy mocną defensywę ze świetnym Kyriakosem Papadopoulosem, który zdobył zwycięskiego gola z Armenią, ale z przodu brakuje klasowych zawodników. Na palcach ręki można policzyć mecze, w których strzeliliśmy dwa gole. O trzech nawet nie wspomnę. Za kadencji selekcjonera Santosa ta sztuka nie udała się ani razu. Stąd wiele pesymizmu przed Euro – mówi Thomas Georgiou, dziennikarz z Aten.
Poza tym Józef Wojciechowski przyznaje, że nie ma nic przeciwko pozostaniu mniejszościowym udziałowcem w Polonii Warszawa i dodaje, że plotki o zainteresowaniu Legii i Śląska Dwaliszwilim są prawdziwe.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Kapitalny wywiad z mamą Wojtka Szczęsnego.
Mama jest mu jeszcze potrzebna, skoro trafił na szczyt?
Cały czas, tyle że do innych celów. Nie dzwonię już z pytaniem, jak się czuje, bo zaaklimatyzował się w Anglii. To jest już jego Londyn. Często powtarza, że chce tam zakotwiczyć. Stąd nowy apartament, już docelowy, bo droższe chyba nie istnieją. W lipcu planuje się do niego przeprowadzić. Kupił 250 mkw. na parterze, z prywatnym ogrodem. Robi wrażenie: salon ma ponad sześćdziesiąt metrów. Blisko ma też pole golfowe, a golfem jest zafascynowany. Cieszył się, że na zgrupowaniu mógł zagrać z Jerzym Dudkiem, bo tak spędza każdą wolną chwilę. W lipcu pojadę do niego, by pomóc mu się wprowadzić. Projektanci o wszystko zadbali, ale mamusia zawsze się przyda, by kupić haczyk na ręczniczek czy wyciskarkę do czosnku. Facet o takich sprawach nie myśli, a już na pewno nie Wojtek. Bardzo tych moich chłopców rozpieściłam, kiedyś robiłam za nich prawie wszystko.
Â
A teraz syn rozpieszcza mamę?
Kupił mi dom w Kobyłce. Zawsze marzyłam o takim miejscu, chciałam przenieść się za miasto. Znalazłam go na Allegro. Powiedziałam: „Wojtuś, taki piękny domek, kupisz mamusi?”. Nie musiałam pytać drugi raz. Przesłałam mu zdjęcia, powiedział: „Bierzemy”. Teraz przyjeżdża i z satysfakcją patrzy, jacy jesteśmy w nim szczęśliwi. A ja tylko powtarzam: „Wojtuś, nie wiadomo, czy kiedyś nie zamieszkają w nim twoje dzieci”. On się tylko śmieje, że raczej nie, bo w ogrodzie nie ma miejsca na bramki. Pomógł też w otwarciu własnego interesu – w następnym tygodniu razem z moim partnerem startujemy w Ząbkach ze sklepem całodobowym – alkoholowym i minidelikatesami w jednym. Wojtek jest twarzą Pepsi, skontaktował mnie z dyrektorem koncernu. Dzięki niemu dostanę najnowsze lodówki, przywiozą mi cały samochód nowych produktów. Na drzwiach od sklepu powiesiłam już minikoszulkę z autografem Wojtka.
I rozmowa z Andrzejem Zydorowiczem.
Nie musiał pan tłumaczyć wypowiedzi piłkarzy z gwary śląskiej na polski?
Waldemar Matysik do dzisiaj wspomina swój pierwszy telewizyjny wywiad. Zagrał wtedy dobrze w meczu ligowym i dlatego rozmawiałem z nim na żywo. Matysik mówił „za bajtla marzyłech, by grać w Górniku”, czyli że „za dziecka marzył”. Potem, że „miał płaczki w oczach”, czyli „łzy”. Musiałem to przetłumaczyć na polski, bo większość telewidzów nie wiedziałaby, o czym on mówi. Z tym wywiadem jest również związana inna ciekawa historia. Miałem wtedy rękawiczki całuski, które zamykane były u góry na zatrzask. Nie mogłem ich odpiąć i niestety podałem rękę Matysikowi w rękawiczkach. W prasie napisano, że nie znam podstaw kultury.



