Józef Piłsudski powiedział kiedyś, że kto nie szanuje i nie ceni swojej przeszłości, ten nie jest godzien szacunku, teraźniejszości ani prawa do przyszłości. Te słowa świetnie pasują do obecnej postawy PZPN, który po raz kolejny wykazał się olbrzymią ignorancją w stosunku do własnej historii i nie zaprosił na mecze Euro najbardziej zasłużonych polskich piłkarzy. Pisaliśmy już o Józefie Młynarczyku, który mecze Polaków obejrzy w telewizji. Dziś popytaliśmy jak sytuacja wygląda u innych i wygląda wcale nie lepiej.
Przypominamy, że PZPN dostał od UEFA na grupowe mecze kadry 22 881 biletów. 8694 przekazał do sprzedaży kibicom, zostawiając sobie 14 187 wejściówek, które miały trafić do sponsorów, klubów ekstraklasy, związków regionalnych i – uwaga – do ludzi zasłużonych! Podzwoniliśmy więc do medalistów Mistrzostw Świata, Igrzysk Olimpijskich i członków Klubu Wybitnego Reprezentanta. Pytaliśmy ich, czy dostali od PZPN zaproszenie lub bilety na mecze mistrzostw Europy. Tak odpowiadali…
Włodzimierz Lubański: – Niestety, nikt się ze mną nie kontaktował, nic nie dostałem.
Jerzy Gorgoń: – Nie zaproszono mnie, ale nie ubolewam z tego powodu. Będę oglądał w telewizji, bo nie zamierzam się nigdzie wpraszać ani ingerować w te sprawy. Oni sami wiedzą co mają robić i komu wysyłać zaproszenia. Trudno, płakał nie będę.
Andrzej Szarmach: – Dostałem zaproszenie na sobotni mecz na Legii, a także bilety na większość meczów turnieju.
Kazimierz Kmiecik: – Nie, jeszcze nikt się ze mną w tej sprawie nie kontaktował. Nic nie dostałem.
Andrzej Iwan: – Nie dostałem zaproszenia ani biletów, ale też o nic takiego się nie ubiegałem, bo nie uważam, że jestem legendą polskiej piłki.
Jacek Krzynówek: – Zaproszenie? Nie ma nic za darmo. Dostałem jedynie możliwość kupna dwóch biletów na każdy mecz naszej kadry i z tego skorzystałem. Oczywiście musiałem sam się o to upomnieć i o to zadbać, bo przecież za mnie nikt tego nie zrobi.
Dariusz Dziekanowski: – Nie, nic nie dostałem.
Janusz Kupcewicz: – A gdzie tam. Nic…
Roman Wójcicki: – Ł»adnego zaproszenia nie dostałem. Wybieram się na mecz otwarcia, ale uzyskałem informację, że muszę sobie kupić bilet. Zresztą inni medaliści Mistrzostw Świata podobno tak samo. No trochę to dziwne, ale co można powiedzieć. Chciałem zobaczyć mecz, to zapłaciłem i przyjadę.
Marek Kusto: – Póki co, niczego nie dostałem.
Henryk Kasperczak: – Moja sytuacja nie jest na pewno taka jak Józka Młynarczyka, bo ja bilety będę miał. Nie narzekam, ale nic za darmo nie dostałem. Musiałem sobie kupić. Ale wiem, że jest pewien problem z tym, żeby jakieś zaproszenie otrzymać.
Zdzisław Kapka: – Nie!
Zbigniew Boniek: – Z PZPN niczego nie dostałem, ale w moim przypadku to żaden problem, bo jestem Ambasadorem Euro, więc bilety będę miał.
Piotr Świerczewski: – Czekam na bilety, mam je dostać w najbliższym czasie. Ł»adnego zaproszenia nie dostałem, musiałem sam napisać pismo w tej sprawie, żeby otrzymać wejściówki.
Maciej Ł»urawski: – Słyszałem, że są tam jakieś bilety dla wybitnych reprezentantów, ale jeszcze się tym nie interesowałem, a do mnie nikt w tej sprawie także nie dzwonił. Na pewno będę się po nie zgłaszał, no ale jeszcze został tydzień.
***
Nie ma co. Wspaniałą politykę budowania tradycji przyjął Polski Związek Piłki Nożnej pod rządami Grzegorza Laty. Na święto krajowego futbolu nie zaproszono ludzi, którzy się dla niego najmocniej zasłużyli i odnosili w nim największe sukcesy. Budowali jego potęgę. Nie zaproszono dwóch najbardziej utytułowanych zawodników, Józefa Młynarczyka i Zbigniewa Bońka, którzy jako jedyni zdobyli zarówno Puchar Mistrzów, jak i medal Mistrzostw Świata. Nie zaproszono Włodzimierza Lubańskiego, zdobywcy największej liczby bramek dla reprezentacji. Nie zaproszono medalistów olimpijskich. W ogóle uznano, że wielkie zasługi dla polskiej piłki to zbyt mało, aby zostać zaproszonym na mecz.
14 tysięcy biletów… Ile było potrzeba, by zaprosić gwiazdy sprzed lat? Czterdzieści czy pięćdziesiąt na każdy mecz? Czterdzieści z 14 tysięcy. Nie znalazło się nawet tyle.
TOMASZ KWAŚNIAK