Sezon ogórkowy możemy uznać oficjalnie za rozpoczęty – poznać to można po tym, że gazety zaczynają puszczać jakieś przedziwne informacje. Zajrzyjmy do „Polski The Times” z 14 maja. Wcześniej nam ten tekst umknął, ale to dobrze, że umknął, bo teraz zrobiło się jeszcze śmieszniej. Cytat: „Pojawia się mnóstwo propozycji, przymiarek, zapytań. Co ciekawe, jedna ze spekulacji dotyczy samego selekcjonera. Według dobrze poinformowanych, po mistrzostwach Smuda mógłby dostać pracę w Chinach. Zarobić tam trzy miliony euro za sezon (w reprezentacji rocznie dostaje ok. 1,5 mln zł) i jeszcze wziąć ze sobą pięciu zawodników”.
Trzy miliony za sezon? Gołym okiem widać, że coś tu się nie zgadza. Na tyle rynek wycenia uznanych fachowców, a nie – z całym szacunkiem – Frania, który znany jest tylko w Polsce, na posterunku w Koeln i w kilku tureckich miasteczkach, gdzie swego czasu robił za Ł»mudę.
No i jeszcze ci piłkarze – pięciu miałby wziąć ze sobą. Ale skąd miałby ich wziąć? Trzyma ich w piwnicy? Czy może pójdzie do Borussii i powie: biorę moich!
Dobrze, czytajmy dalej: „Być może chodzi o Guangzhou Evergrande, który jest mistrzem Chin i właśnie sprowadził za 8,5 mln euro z Borussii Dortmund Lucasa Barriosa. Sam Smuda jest tajemniczy. – Mam kilka bardzo dobrych propozycji, ale wszystko wyjaśni się po mistrzostwach. Na razie robię wszystko, aby był sukces – mówi”.
Cóż, jeśli ktoś sprowadza z Europy Barriosa to nie po to, żeby mu potem sprowadzić Smudę. Niestety, mamy złą wiadomość. Trenerem Guangzhou Evergrande został dzisiaj Marcello Lippi, facet z troszeczkę lepszym CV niż nasz prawdziwek. Podpisał kontrakt na 2,5 roku, więc wątpliwe, by akurat po Euro Chińczycy mieli plan wypłacenia mu odprawy i przechwycenia naszego (ex)selekcjonera.