Koniec w La Liga: Rekord Realu, Saragossa utrzymana

redakcja

Autor:redakcja

13 maja 2012, 22:38 • 3 min czytania

Cóż za zakończenie zgotowała nam hiszpańska Primera Division. Jeszcze nie wszyscy otrząsnęli się po bajkowym popołudniu w wykonaniu Manchesteru City, a już czekał na nich wyśmienity show zgotowany przez drużyny z samego dołu ligi hiszpańskiej. Wydarzeniem dnia na Półwyspie Iberyjskim jest oczywiście mistrzowska feta niesamowitego Realu, który skończył ligę z dorobkiem 100 punktów, ale rozstrzygnięcia w boju o utrzymanie także śledziło się z niekłamaną przyjemnością.
No bo czy nie przyjemnie oglądać happy end dla najsympatyczniejszej ekipy z całej stawki, a konkretnie Saragossy? Gromada piłkarzy skazywanych na spadek, klub istniejący wyłącznie dzięki determinacji kibiców, przez długi czas zamykający tabelę jedzie do – do niedawna walczącego o europejskie puchary – Getafe i wywozi stamtąd trzy punkty! W tym samym czasie panika w obozie Vilarrealu i Rayo Vallecano – oba zespoły jeszcze w 87. minucie remisowały swoje mecze. 60 sekund później pierwszy cios – gola Ł»ółtej فodzi Podwodnej strzela Falcao (jednocześnie dając Atletico awans na piąte miejsce w tabeli), a w doliczonym czasie gry, na innym boisku gola zdobywa Tamudo. Vilarreal, klub, który tak niedawno grał w półfinałach Ligi Mistrzów, spada nieoczekiwanie do Segunda Division. W ostatnich 90 minutach sezonu utrzymanie zdobywa Rayo Vallecano i Saragossa.

Koniec w La Liga: Rekord Realu, Saragossa utrzymana
Reklama

Równie ciekawie wyglądała walka o puchary. Od razu odpadło Getafe, które przegrało ze wspomnianą Saragossą oraz Mallorca, mająca wyłącznie iluzoryczne szanse na jakąkolwiek zdobycz punktową w Madrycie. Osasuna wprawdzie wyszła zwycięsko ze starcia z już spuszczonym ligę niżej Racingiem, ale i tak musiała patrzeć w kierunku Levante. Tam zaś gospodarze podejmowali Basków z Athletic Bilbao. I podjęli ich tak, że nie ma zupełnie żadnych wątpliwości – zasłużyli na awans do Ligi Europy. Levante ograło 3:0 finalistę tych rozgrywek i zajęło szóste miejsce w tabeli.

Podsumowując weekend nie można pominąć finału wyścigu strzelców. Messi w Sewilli pozostał bez gola (a Barcelona wywiozła stamtąd remis dzięki trafieniu w 90. minucie), Ronaldo trafił zaś tylko raz, w wyniku czego Pichichi trafia na otarcie łez do Katalonii. Cztery bramki więcej i dwóch zawodników łącznie miałoby 100 goli w sezonie, liczbę nieosiągalną nawet dla takich potentatów jak Manchester City (94 gole w sezonie, dwa mniej niż CR7 i Leo), czy Manchester United (89 goli).

Reklama

Na koniec feta najlepszej hiszpańskiej drużyny sezonu 2011/12.

WYNIKI:

Real Betis – Barcelona 2:2
0:1 Sergio Busquets
1:1 Ruben Castro
2:1 Ruben Castro
2:2 Seydou Keita

Getafe – Real Saragossa 0:2
0:1 Apono
0:2 Helder Postiga

Levante – Athletic Bilbao 3:0
1:0 Abdelkader Ghazzal
2:0 Abdelkader Ghazzal
3:0 Francisco Javier Farinos

Real Madryt – Mallorca 4:1
1:0 Cristiano Ronaldo
2:0 Karim Benzema
3:0 Mesut Ozil
3:1 Chori Castro
4:1 Mesut Ozil

Rayo Vallecano – Granada 1:0
1:0 Raul Tamudo

Espanyol – Sevilla 1:1
0:1 Alvaro Negredo
1:1 Philippe Coutinho

Malaga – Sporting Gijon 1:0
1:0 Salomon Rondon

Villarreal – Atletico Madryt 0:1
0:1 Radamel Falcao

Racing Santander – Osasuna Pampeluna 2:4
1:0 Christian Stuani
1:1 Ibrahima
1:2 Alvaro Cejudo
1:3 Raul Garcia
2:3 Jairo
2:4 Roversio

Real Sociedad – Valencia 1:0
1:0 Antoine Griezmann

TABELA (źr. ligabbva.pl):

Image and video hosting by TinyPic

JAKUB OLKIEWICZ

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama