Artjom Rudniew związał się kontraktem z Hamburger SV i zdążył już udzielić pierwszego wywiadu stronie internetowej nowego pracodawcy. Dyrektor sportowy Frank Arnesen zdradził, że Niemcy obserwowali go długo i intensywnie, wobec czego nie mieli wątpliwości, że warto za niego zapłacić. Kwotę odstępnego, oscylującą w granicach 3,5 miliona euro, uznali za atrakcyjną.
Przy okazji zaciekawił nas jeden drobiazg…
Rudniew, którzy przychodził do Polski jako RUDNEVS, zakomunikował dziennikarzowi, jak chciałby, żeby Niemcy wypowiadali jego nazwisko:
Jak chciałbyś być nazywany w Niemczech. W mediach funkcjonują dwie wersje twojego imienia i nazwiska. Artjoms czy Artjom? Rudnev czy Rudnevs?
– Poproszę Artjoms Rudnevs. To jest łotewska forma mojego imienia i nazwiska, i taką będę nosił na koszulce.
Ciekawe. Chłopak najpierw był Rudnevsem. Później wymyślił, że skoro jest pochodzenia rosyjskiego, to powinno się go nazywać Rudniewem, co wprowadziło sporo chaosu do polskich mediów. A teraz znowu chce być Łotyszem Rudnevsem. Niewykluczone, że za pół roku postanowi być pół-Łotyszem, pół-Rosjaninem i nazywać się Artjoms Rudniew. Ewentualnie Artjom Rudnevs. Albo jeszcze jakoś inaczej…