Oj, detektywem to Franciszek Smuda raczej nie zostanie. Przeprowadził prywatne śledztwo – z wizją lokalną włącznie – ale niestety mylą mu się podstawowe fakty. Dzisiaj w „Przeglądzie Sportowym” za sprawę Peszki mocno na selekcjonera napiera Grzegorz Mielcarski. Pada jakiś argument o zawodnikach Borussii Dortmund i Franek odpowiada:
– Pili piwo, świętując wielki sportowy sukces, z całą drużyną i trenerem. A Peszko pił alkohol na kilka godzin przed meczem swojej drużyny o przeżycie w 1. Bundeslidze.
Piękny argument panie trenerze, ale niestety – jak to się mówi – z dupy. Tyle jeżdżenia po komisariatach, tyle rozmów z policjantami, a wciąż nie zdołał pan zapamiętać podstawowych informacji. Peszko nie pił na kilka godzin przed ważnym meczem swojej drużyny, tylko po tym meczu (z Werderem Brema, 1:1). Jest to jednak bardzo istotna różnica. Tak istotna, że zastanawiamy się, czy kłamie pan celowo, by jeszcze bardziej pogrążyć Peszkę, a siebie usprawiedliwić, czy może w życiu wypił pan już tyle, że teraz w głowie hula wiatr?