Polscy śledczy rozwiązują kryminalne zagadki wszech czasów

redakcja

Autor:redakcja

30 kwietnia 2012, 02:12 • 2 min czytania

Po czternastu latach śledztwa wreszcie ustalono, kto najprawdopodobniej – i dlaczego – zabił generała Marka Papałę. Komendantowi policji kilku bandytów po prostu postanowiło skroić furę, a że facet zapewne nie chciał oddać kluczyków po dobroci to go zastrzelono. Uwaga, auto było niezwykle atrakcyjne – Daewoo Espero, z choinką zapachową w środku i dywanikami. Pierwszy właściciel, bezwypadkowe. „Za takie Daewoo mógłbym nawet zabić” – pomyślał sobie jeden gangster z drugim.
To całkiem naturalne, że jak ktoś chciał w tamtych czasach ukraść Daewoo to wybierał auto należące do szefa policji i na wszelki wypadek brał ze sobą gnata. Chodzą słuchy, że nasza ekipa śledczych lada dzień ruszy do Stanów Zjednoczonych, by podzielić się swoją wiedzą na temat zamachu na Johna Kennedy’ego. Udało im się ustalić Lee Harvey Oswald miał ochotę buchnąć kabrioleta i dlatego postanowił zastrzelić jadącego upatrzonym modelem prezydenta.

Polscy śledczy rozwiązują kryminalne zagadki wszech czasów
Reklama

Świat się robi coraz prostszy, wreszcie pojawiają się pierwsze odpowiedzi. Kto zorganizował zamach na papieża? Pewnie szajka sprowadzająca auta na Ukrainę dostała zamówienie na papa-mobile.

Już sam fakt, że po 14 latach ktoś wyskakuje z nową hipotezą na temat zabójstwa komendanta głównego policji jest mocno kompromitujący, bo przecież ta sprawa to powinna zostać zamknięta jakieś 13 lat wcześniej. Ale jeśli po 14 latach ktoś stwierdza, że zastrzelonemu komendantowi chciano ukraść samochód to ja się zaczynam zastanawiać, czy to nie ukryta kamera. 14 lat nad tym myśleli? 14 lat intensywnego śledztwa i na koniec wniosek, że najważniejszemu gliniarzowi w kraju ktoś chciał podprowadzić Daewoo? Na miejscu policjantów wstydziłbym się w ogóle z czymś takim wyskoczyć. Może od razu uznajmy, że Papała zastrzelił się sam, próbując zawiązać sznurowadło? I jeszcze po tym jak się zastrzelił to podniósł łuskę, ukrył, a potem już umarł naprawdę i ostatecznie?

Reklama

14 lat śledztwa. Teraz jeszcze z sześć lat procesu. Minimum sześć. O ile dokumenty się nie zgubią, świadek nie zasłabnie, biegły przypadkiem nie odda strzału we własną głowę. I przede wszystkim – o ile w niewyjaśnionych okolicznościach oskarżeni przypadkowo nie powieszą się w celi. W wersji optymistycznej, w której wszyscy kluczowi dla sprawy ludzie przeżyją, będzie łącznie bite 20 lat od zdarzenia. W zasadzie to jeszcze moment, a polskie sądy będą mogły rozstrzygać, kto kogo zabił w czasie Powstania Listopadowego. Wyrok po 20 latach czy po 180 – co to w sumie za różnica?

Co do Powstania Listopadowego to, rzecz jasna, pojawiła się nowa interpretacja. Nasi chcieli ruskim zakosić bryczkę i cztery siodła.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama