Derbowa gra o tron w Premier League czyli City kontra United

redakcja

Autor:redakcja

30 kwietnia 2012, 10:57 • 6 min czytania

Matka wszystkich derbów na świecie. Derby ponad derbami, jak twierdzi nieskromnie sir Alex Ferguson. Innymi słowy El Clasico po angielsku, choć ze znacznie większą ilością podtekstów niż ostatnie Gran Derbi w La Liga. Dziś na Etihad Stadium poznamy odpowiedź na niemal wszystkie nurtujące pytania, choć przede wszystkim na najważniejsze: czy United będą pierwszym zespołem, który potrafił przegrać w trakcie sezonu różnicą aż pięciu bramek z największym rywalem i nadal sięgnąć po tytuł? Jedno jest pewne – niezależnie kto wygra, ten zgarnie wszystko.
Mamy takie przekonanie z prostej przyczyny – do końca sezonu pozostaną zaledwie dwie kolejki i żaden z zespołów nie wypuści już z rąk szansy, nawet pomimo chwilowych wahań formy. United stracili w ostatnich trzech meczach aż pięć oczek (0:1 z Wigan, 4:0 z Aston Villą i 4:4 z Evertonem), a City zgubili o jeden mniej… w ostatnich 27 spotkaniach u siebie, w których ugrali 77 punktów z 81 możliwych. To daje im wielkie nadzieje na przedłużenie passy z największym ligowym rywalem. Zwłaszcza, jeśli wspomnimy ich wspaniałą skuteczność w ostatnich ligowym starciu obu drużyn.

Derbowa gra o tron w Premier League czyli City kontra United
Reklama

Owiane sławą, legendarne, bajeczne derby dla niebieskiej części Manchesteru z pierwszej fazy sezonu zaprzeczały wszelkiej logice. City zagrali lepiej niż na Playstation – na siedem strzałów, sześć razy znaleźli drogę do sieci i wygrali 6:1. A warto zaznaczyć, że grali wtedy bez skonfliktowanego Carlosa Teveza, który od powrotu do zespołu imponuje formą i tworzy zabójczy duet z Aguero, który zdobywa bramkę średnio co 28 minut.

MANCHESTER CITY – MANCHESTER UNITED 1×2 w Bet-at-home.com 2.15 – 3.35 – 3.15

Reklama

United za swoją przedmeczową broń też mają prawo uznać statystyki, a w szczególności te… z poniedziałkowych gier tego zespołu. Historia pokazała, że Ferguson ma w zwyczaju zaczynać tydzień od pełnej puli. Ostatni raz jego zespół przegrał w poniedziałek w 1998 roku z Southampton. W szeregach rywali z Etihad Stadium panuje jednak przekonanie, że o wszystkich upokorzeniach pora zapomnieć i wygrać oba derbowe mecze z największym rywalem. – Jestem przekonany, że wreszcie nadszedł czas na najpiękniejszy moment w historii klubu, a najważniejszą bramkę dla City zdobędzie Tevez. Myślę, że został do tego stworzony – uważa Roberto Mancini. Argentyńczyk może być pewny występu.

My natomiast postanowiliśmy odrobinę zmodyfikować grafikę z przewidywanymi składami z witryny „Guardiana” i zaznaczyć kluczowych piłkarzy obu zespołów w każdej z formacji – z krótkim uzasadnieniem.

BRAMKARZE

Bramka to największy jakościowy kontrast pomiędzy obiema drużynami. Hart jest golkiperem klasy światowej i najlepszym fachowcem w lidze, a naprzeciwko siebie będzie miał chłopaka, który co najwyżej o dołączeniu do takiego grona może na razie pomarzyć. Hiszpan wyszedł na prostą i nie jest już tak niestabilny, jak w pierwszym etapie sezonu. Poprawił grę nogami i przynajmniej… nie wybija w aut każdej piłki kierowanej na środek boiska. Nadal jednak można odnieść wrażenie, że co ma wpuścić, to zawsze wpuści.

– David na pewno nauczył się bardzo wiele, ale nie możemy powiedzieć, że już nigdy nie popełni błędu. W wieku 20 lat Hart też był bardzo obiecującym piłkarzem, ale potrzebował jeszcze kilku sezonów, żeby ustabilizować swoją pozycję. Teraz powinno być podobnie – uważa Rio Ferdinand, choć mamy wrażenie, że liderzy grali przez połowę sezonu… z ręcznikiem w bramce.

OBROŁƒCY

Lescott to klasa sama w sobie, ale Kompany nakrywa czapką nie tylko jego, ale i wszystkich pozostałych ligowych stoperów, co zdaje się tylko wyjaśniać, dlaczego znalazł się na liście scoutów United już w… 2003 roku. Kariera Belga największego rozpędu nabrała jednak w minionym roku, bo co rusz zbiera kolejne wyróżnienia. Miejsce w jedenastce sezonu to jednak nic przy opasce kapitana w szatni, w której trzeba rozstawiać po kątach Teveza i Balotellego…

Ferdinand może dla odmiany zapomnieć o opasce w zespole z Old Trafford. Anglik jest już praktycznie u schyłku kariery, o czym nieustannie przypominają mu drobne urazy i… Ferguson, który już przed rokiem kapitanem zespołu uczynił o trzy lata młodszego Vidicia. A skoro mowa o młodszych, Rio w przyszłym sezonie ma prawo coraz bardziej obawiać się Jonesa i Smallinga, którzy w obliczu powrotu Serba do zdrowia zechcą go wygryźć ze składu. Niemniej, 34-latek nadal podporą i najlepszym stoperem w zespole, bo Evans to nie ta półka. Choć mamy w pamięci, że w marcowym głosowaniu fanów zgarnął tytuł gracza miesiąca „Czerwonych Diabłów”, ale na przykład – w poprzednich derbach wyleciał z boiska z czerwoną kartką.

POMOCNICY

Tutaj wybór był prosty, bo głównym kryterium była stabilność formy. Na umiejętności nie ma co patrzeć, bo w City wszyscy reprezentują klasę światową, ale żaden z graczy nie gra tak równo jak Toure. Owszem, Silva to piłkarz bliski ideału, ale reprezentant WKS daje ekipie Manciniego odrobinę więcej. I w dodatku lubi o wszystko grać z United, bo jako Barcelony gracz wygrał przeciwko nim Ligę Mistrzów, a przed rokiem półfinał FA Cup. W dodatku po własnym trafieniu…

Tamten mecz doskonale pamięta ledwo zipiący wówczas Paul Scholes. 37-letni Anglik od tego czasu zdążył zakończyć karierę, wrócić do gry i zapracować na tytuł… trzeciego najlepszego gracza ligi według dziennikarzy. Ewidentnie pomógł mu fakt, że… nie przeszedł okresu przygotowawczego i miał kilka miesięcy laby. Dziś znów potwierdza, że przez ostatnią dekadę należał do piątki najlepszych pomocników na świecie.

NAPASTNICY

Piłkarze, którzy w fantastyczny sposób podkręcili klubowe statystyki w bieżącym sezonie. City i United mogą się bowiem pochwalić najwyższą średnią bramek na mecz: kolejno 2.49 i 2.46. Oczywiście większość zasług leży po stronie Aguero i Rooneya, którzy dla odmiany mają na swoim koncie 22 i 26 goli w lidze.

SĘDZIA

Decyzje arbitrów w ostatnich tygodniach pomagały ewidentnie United, więc na wszelki wypadek pod lupę bierzemy także arbitra. Tym razem goście nie powinni liczyć na karnego z kapelusza, bo Marriner cieszy się świetną opinią, choć choć statystyki wskazują, że „Czerwone diabły” grają w meczach prowadzonych przez niego jak z nut. Tak było m.in. w zeszłorocznych wygranych derbach na Old Trafford (2:1). Plusem na jego korzyść jest też ostrożne rozdawanie kartek.

Od uformowania Premier League rywalizacja obu gigantów z Manchesteru łącznie sześć czerwonych kartek, z czego aż pięcioma zostali ukarani piłkarze Fergusona. Dziś ryzyko jest raczej nikłe, bo w 25 meczach Marriner zaledwie pięć razy usuwał piłkarzy z boiska. Niczego jednak nie wykluczamy, skoro ostatnie dwa starcia obu zespołów (w lidze i FA Cup) przyniosło wykluczenie Evansa i Kompany’ego.

Kurs na to, że ktoś zostanie ukarany czerwoną kartką wynosi 2.75 w serwisie BET-AT-HOME. Kliknij TUTAJ, żeby postawić zakład.

– Jeśli wyrwiemy United tytuł z rąk, to będzie moje największe osiągnięcie w karierze. Sędziów mamy lepszych we Włoszech, ale Anglia to najlepsze rozgrywki w Europie. Ma to dla mnie porównywalną wagę do dnia, w którym jeszcze jako zawodnik miałem zagrać w finale Ligi Mistrzów – twierdzi Mancini. Włoch wtedy przegrał, ale dziś ma szanse wyciągnąć ręce po pierwsze ligowy tytuł dla City od 1968 roku. Jeśli jednak zawiedzie, zamiast złotego medalu, właściciele prędzej zacisną mu pętlę na szyi, a United zwyciężą w Premier League po raz dwunasty w ostatnich dwudziestu latach…

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama