Czy to normalne, że selekcjoner reprezentacji Polski przekonuje zagraniczny klub do transferu jednego ze swoich piłkarzy? Gdyby jeszcze przekonywał Barcelonę, Manchester United czy chociaż Paris Saint Germain – no to w porządku. Ale żeby trener kadry rozmawiał z niemieckim drugoligowcem?
Florian Hinterberger, dyrektor sportowy TSV Monachium, na łamach gazety „Bild” przyznał, że to Franciszek Smuda przekonywał go do zakontraktowania Grzegorza Wojtkowiaka. Czy tylko nam się zdaje, że nie tym powinien zajmować się trener reprezentacji Polski? Czy tylko my mamy wrażenie, że to nienormalne, iż trener kadry stoi za tym, że jego zawodnik opuścił czołową polską drużynę (Lecha Poznań) i przeszedł do drugiej ligi niemieckiej? Czy podobne działania są w porządku względem „Kolejorza”?
Czy naprawdę Smuda nie rozumie, że podobne zagrywki go osłabiają? Ł»e teraz każdy może powiedzieć, że selekcjoner przy powołaniach kręci lody? Ze teraz można stwierdzić, iż Franiu prowadzi działalność menedżerską, a nie trenerską? Oprócz detektywistycznej, rzecz jasna…