Frankowski coraz bliżej odejścia z Jagiellonii. I to niezbyt miłego odejścia…

redakcja

Autor:redakcja

18 kwietnia 2012, 14:45 • 3 min czytania

Kiepsko, wiejsko i bez klasy. Jagiellonia Białystok powoli przygotowuje się do życia „po Frankowskim”, ale robi to w sposób wzbudzający niesmak. Nie tak żegna się zawodnika, który wspaniale zapisał się w historii klubu. Czasami lepiej ugryźć się w język niż powiedzieć dwa słowa za dużo.
Zacznijmy od sprawy podstawowej – czy Jagiellonia powinna przedłużyć kontrakt z Frankowskim? Na zdrowy rozum, przeszkód nie widać. Może się lekko zmieniać pozycja „Franka” w zespole, może i nie stanowi on dziś wzoru dla młodych piłkarzy co do przemęczania się podczas treningów czy koncentracji przed meczami (bardziej interesują go kursy na giełdzie niż tabela ekstraklasy), może już nie biega zbyt dużo, ale – do cholery – strzelił w tym sezonie już dwanaście goli, podczas gdy następni w tej klasyfikacji zawodnicy (Kupisz i Makuszewski) tylko trzy.

Frankowski coraz bliżej odejścia z Jagiellonii. I to niezbyt miłego odejścia…
Reklama

Ale dobrze, przyjmijmy nawet, że Frankowski stanowi problem przy budowie nowego zespołu i że w pewien sposób ogranicza trenera. Mimo wszystko należy mu się jakiś szacunek. Tymczasem na portalu sport.pl znajdujemy trzy ciekawe rozmówki – z Cezarym Kuleszą (prezes), Tomaszem Hajtą (trener) i samym Frankowskim. Każda daje do myślenia.

Na początek – prezes.

– Nie jesteście zainteresowani przedłużeniem umowy ze zdecydowanie najlepszym strzelcem klubu, z jednym z najlepszych w historii ekstraklasy?

– Kolejka stoi po Frankowskiego, tak? Końca nie widać…

Reklama

Po co te kpiny? Nie, kolejka pewnie nie stoi, ale taka wypowiedź jest zwyczajnie żenująca.

Dalej odzywa się trener.

– Pierwsza rzecz jest taka, że żadnych rzeczy nie można na nikim wymuszać, a tutaj robiona jest teraz jakaś niepotrzebna presja ze strony gazet i Tomka w kierunku klubu. (…) Dzisiaj Tomek czuje się dobrze, ale w tym wieku każdy miesiąc, każdy okres przygotowawczy, to jest potężny ból w niektórych momentach. Już na obozie w Turcji zimą Tomek sygnalizował, że to duże obciążenie. Powiedziałem, że musi się zastanowić, czy chciałbyś dalej grać, czy może rozważyłby propozycję jakiejś funkcji w naszym sztabie szkoleniowym, jeśli chce zostać w klubie. Rozmawialiśmy przed meczem z Cracovią. Tomek pewnie o tym nie powie, a ja nie lubię jak coś się na mnie wymusza.

Media wymuszają podpisanie kontraktu z Frankowskim? On wymusza? To przecież naturalne, że pyta się o przyszłość tak wybitnego napastnika. Hajto natomiast nie chce powiedzieć wprost, ale ewidentnie sugeruje, że „Franek” mu lekko zawadza.

I wreszcie piłkarz.

– Czujesz się w klubie jak intruz? Jesteś zdecydowanie najlepszym strzelcem zespołu, a nikt nie stara się ciebie w nim zatrzymać.

– Nie ważne są moje odczucia. Wiem jedno – kontrakt mi się kończy i zrozumiałem, że mój czas w Jagiellonii dobiega powoli do końca. Na nikim niczego nie wymuszam, jak sugeruje nasz trener.

Naprawdę nie dało się tej pięknej przygody Frankowskiego z Jagiellonią załatwić w sposób cywilizowany? Myślicie, że jak Raul odchodził z Realu, to prezes pytał dziennikarza: – A co, kolejka po niego stoi?

Nie bez powodu niektórzy twierdzą, że w Jagiellonii wielu osobom Frankowski przeszkadza, ponieważ… są zazdrośni o jego pozycję i popularność.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama