Michał Wyrwa podesłał nam kolejny felieton na temat Śląska. Tym razem sympatyk klubu z Wrocławia wziął na celownik kibiców.
Na kozła ofiarnego wiosennej degrengolady Śląska wybrano Jarosława Fojuta. Bo gość podpisał kontrakt z Celtikiem, bo za dwa miesiące we Wrocławiu już go nie będzie, i w opinii wielu, bo zapomni o tym sezonie równo z końcowym gwizdkiem ostatniego meczu w Krakowie. Co niektórzy upadli na głowę. Oj, z wysokiego piętra, wysokiego. W styczniu przed tym człowiekiem otworzyła się wyjątkowa szansa, by jeszcze wskoczyć do wagonu z szyldem „EURO 2012”. Transfer do Glasgow, pochwały ze strony Neila Lennona i pozycja lidera ligi. Tylko chory psychicznie odstawiałby nogę (co mu zarzucacie!), by oszczędzać się przed wyjazdem do Szkocji, gdy w kadrze narodowej trwa permanentny wakat na pozycji środkowego obrońcy.
(…)
Kpicie z własnych piłkarzy, by kilka sekund później świętować zdobycie pierwszej bramki. Chwilę wcześniej Wasiluk kojarzy wam się jedynie z drewnem, a po wyjściu na prowadzenie oklaskujecie grę podopiecznych Lenczyka. Jesteście zdziwieni, że drużyna nie podeszła pod trybunę po ostatnim gwizdku? Przecież to, co mieliście do przekazania przekazaliście w czasie meczu. „Dudek! Co? Balejaż!”, „Orest! Co? Rozpuść włosy!”. Ktoś we Wrocławiu pierze mózgi kibicom, a lwia część ulega tej właśnie propagandzie.
Aby przeczytać całość, kliknij TUTAJ.
Jeśli chcecie opublikować swój tekst w dziale „Blogi kibiców”, wyślijcie go mailem na [email protected].