Zajrzyjmy do niemieckiej prasy: Gascoigne, Best, Borowka i… Peszko

redakcja

Autor:redakcja

10 kwietnia 2012, 00:30 • 3 min czytania

Paul Gascoigne, Uli Borowka i Sławomir Peszko. Niewielu polskich piłkarzy ma okazję wystąpić w jednym szeregu z tak znanymi nazwiskami. Peszko starał się przez kilkanaście lat, ale nigdy do piłkarskich tuzów nie zbliżył się choćby na chwilę, choćby na krok. W sobotę poszedł drogą na skróty – drogą trwająca kilka godzin, drogą bardzo wesołą (do czasu), drogą z kilkoma drinkami. Dziś, gdy „Bild” przypomina pijackie wybryki, jednym tchem wymienia nazwiska właśnie Gascoigne’a, Borowki, George’a Besta i Peszki. A, niech chłopak ma chwilę radości. W niedzielę wylądował na komisariacie, w poniedziałek odsunięto go od pierwszej drużyny, za chwilę wyląduje w drugiej lidze i koło nosa przejdzie mu Euro.

Zajrzyjmy do niemieckiej prasy: Gascoigne, Best, Borowka i… Peszko
Reklama

Image and video hosting by TinyPic

Trzeba powiedzieć sobie wprost – moment na świętowanie Peszko wybrał dość specyficzny. Jego FC Koeln zdążyło zremisować z Werderem, co oznacza, że z dziewięciu ostatnich meczów wygrało tylko jedno. Klub znajduje się w strefie barażowej, rozwścieczeni kibice kilka dni temu zatrzymali na drodze autokar z drużyną, a najbliższe spotkania to głównie z rywalami z górnej półki. Sławek najwyraźniej postanowił zdjąć presję z kolegów, skupić uwagę mediów na sobie, a nie na drużynie… Jak wcześniej wyglądały alkoholowe wpadki w Bundeslidze?

25
– tyle tysięcy euro za swój wybryk zapłaci były piłkarz Lecha. Niby dużo, ale przy takich zarobkach nie jest to kwota, która powala z nóg. 25 tysięcy, tylko że marek, przed kilkonastoma laty zapłacił Ansgar Brinkmann, piłkarz FC Gutersloh, który po pijaku wybił dwa okna w sklepie, a potem awanturował się w burdelu.

1,6
– tyle promili alkoholu we krwi miał Peszko (niektóre źródła podają 1,5). Nie zdołał poprawić, a jedynie powtórzył wynik kolegi z drużyny. Miso Brecko dwa miesiące temu wyszedł z imprezy i stwierdził, że jest na tyle trzeźwy, że może prowadzić. Kilka chwil późnej wjechał swoim BMW X5 na tory i nie mógł już z nich wyjechać. Pomogła mu dopiero policja. Jedna z gazet, komentując zachowanie Peszki, pisze: „Niczego się nie nauczyli”… Taki sam wynik kilka lat temu miał Antonio da Silva, wówczas piłkarz Mainz, który tłumaczył się tak: Wypiłem szampana i wino, zanim cokolwiek zjadłem. Ale nie chciałem prowadzić samochodu, tylko go przepakować. Potem miałem wziąć taksówkę. I rzeczywiście, wkrótce zaczął jeździć taryfą codziennie.

Reklama

Image and video hosting by TinyPic

Plus dla Peszki za to, że on taksówkę akurat zamówił. Claudio Pizarro, jako piłkarz Bayernu, chyba próbował komuś udowodnić, że on po ulicach Monachium może prowadzić pod wpływem. Prawko stracił więc i po raz pierwszy, i po raz drugi. Były piłkarz Hansy Rostock, Tjikuzu, po alkoholu chętnie rozglądał się za sparingpartnerami. Raz go zatrzymano podczas próby ucieczki, bo wdarł się w bójkę. Miał ponad dwa promile. Peszko wolał rywala, z którym będzie miał równe szanse – walił w taksometr.

PT

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama