Sebastian Boenisch wreszcie powrócił do podstawowej jedenastki Werderu Brema, co należy uznać za spore osiągnięcie. Naprawdę sądziliśmy, że powrót po kontuzji do pierwszego garnituru klubu z Bremy zajmie mu więcej czasu, jeśli w ogóle nastąpi. Ale Sebastiana nie opuszcza pech – dzisiaj po wielu miesiącach ciężkiej rehabilitacji i stopniowym wdrażaniu do obciążeń meczowych postanowił wykonać sprint na pełnej szybkości…
… zakończony na plecach napastnika. Nie wiadomo właściwie jak ocenić sytuację, z dostępnych powtórek ciężko jednoznacznie stwierdzić, czy Boenisch faulował, czy nie, wygląda na to, że napastnik sam świadomie zwolnił, żeby wpaść pod pędzącego obrońcę. Fakty są jednak takie, że reprezentant PZPN/Sportfive po raz pierwszy od 1,5 roku zagrał w pierwszym składzie i wyleciał po 27 minutach…