Są pewne granice dobrego smaku, których nie można przekraczać. Owszem, podpalenie własnego domu może jakoś ujść płazem, podobnie jak zabawy z prostytutką, o ile ma się wyjątkowo wyrozumiałą dziewczynę. Boiskowego debilizmu lub – jak kto woli – bandytyzmu nie da się już przebaczyć. A to po wczorajszym meczu z Arsenalem (0:1) stawia przyszłość Mario Balotellego pod znakiem zapytania, bo Manchester City i trener Roberto Mancini mają go dosyć.
– Jeśli w ogóle zamierza dalej grać, powinien zmienić swoje zachowanie. Widziałem wiele podobnych przypadków do Mario – fantastycznych, ale aroganckich graczy. W dwa lub trzy lata byli skończeni – komentował świeżo po meczu włoski menedżer. Jego piłkarz od pierwszych minut przypominał groźnego psa zerwanego z uprzęży i zasłużył na… kilka czerwonych kartek. Ostatecznie wyleciał dopiero przed końcowym gwizdkiem, a prawdziwe zderzenie z rzeczywistością zafundowała mu prasa. Na nazwisko „Balotelli” na wymioty bierze już nawet część dziennikarzy:
– To może być jego ostatni, nieszczęsny popis w Anglii (…) Mourinho miał rację, ten piłkarz jest zupełnie nie do okiełznania i nie nadaje się do prowadzenia – stwierdził na swoim blogu Phil McNulty z BBC. I trudno nie przyznać mu racji, bo Mancini traci już resztkę wiary w 21-latka. Na pytanie czy jest gotów opchnąć go latem skinął głową, a później zgodził się, że piłkarz zasłużył na więcej niż trzymeczową karę. Zwłaszcza za to zagranie:
Na powyższej grafice nieprzypadkowo zestawiliśmy atak SuperMario na Songa i Roya Keane’a na Alfa-Inge Haalanda, bo legenda United w ostrych słowach skrytykowała Włocha jeszcze przed wczorajszym meczem. Kilka godzin później Balotelli potwierdził opinię wariata i odpowiedział na boisku analogicznym zagraniem, za które Keane został niegdyś zdyskwalifikowany. Należy wątpić, żeby jednak tym sposobem wkupił się w jego łaski, bo Irlandczyk ma o nim wyjątkowo kiepską opinię:
– Gdybym rządził w Man City, natychmiast pozbyłbym się tego gracza. Mancini raz stwierdził, że pobiłby Mario, jeśli grałby z nim w jednym zespole. I wątpię, żeby żartował, bo z tym gościem jest coraz gorzej. Wydawało się, że kiedy zmieni otoczenie i wyjedzie z Włoch, zmądrzeje i dorośnie. Nic z tego – komentował Keano i dodał na koniec, że Mancini sam sobie nie pomaga, bo dalsze stawianie na napastnika nie ma już sensu…
FK
