SOBOTA: Nie ma chętnych na Koronę, a Probierzowi brakuje stoperów

redakcja

Autor:redakcja

07 kwietnia 2012, 11:45 • 3 min czytania

Tekst dnia w dzisiejszym przeglądzie to sylwetka Sebastiana Przyrowskiego w „Przeglądzie Sportowym”. Warto też przeczytać wywiad z prezydentem Kielc w „Sporcie”.
FAKT

SOBOTA: Nie ma chętnych na Koronę, a Probierzowi brakuje stoperów
Reklama

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Reklama

Zapowiedzi ekstraklasy i Premiership + informacja o tym, że Lechia obniżyła ceny biletów na mecz z Zagłębiem na dziesięć złotych.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Image and video hosting by TinyPic

Wspomniany tekst o Przyrowskim.

– Mieliśmy spotkanie z Niemcami. Siedzieliśmy z nimi na biznesowych rozmowach, gdy dostałem informację o strasznym wypadku pod Falęcicami. Samochód wjechał w inne auto. Kierowca ledwo uszedł z życiem. Pasażerka, mama Sebastiana, zginęła na miejscu. Piękna kobieta – zawiesza głos burmistrz. Czteroletnim chłopcem i jego starszą siostrą Joanną zajęli się dziadkowie. – Ojciec już wcześniej rozstał się z matką. W Białobrzegach wszyscy wiedzieli, co Sebastian przeszedł, i tym bradziej mu kibicowali – wspomina Banachowicz.

(…)

Gdy wychowanek Pilicy Bialobrzegi zakwaterował się w hotelu w Rotterdamie i rano pił kawę, w dłoni pękła mu szklanka i zalała rękę. Oparzenie było tak duże, że widać było ścięgna. – Trener Kaczmarek stwierdził, że natychmiast trzeba jechać do lekarza, ale Sebastian zakremował dłoń, owinął ją bandażami i powiedział: „Nie po to tu przyjechałem, by chodzić po lekarzach”. Jak gdyby nigdy nic poszedł na trening – opowiada فukiewicz.

Image and video hosting by TinyPic

Rozmówka z Michałem Probierzem.

Na ile to, że dobrze zna pan Jagiellonię, ułatwia panu pracę strategiczno-taktyczną, czyli rozpracowanie przeciwnika?
W Białymstoku na pewno dobrze znam ławki na stadionie i dokładnie wiem, gdzie stoją (uśmiech). Choć stadion pewnie też się zmienia. Miejmy nadzieję, że kibice w Białymstoku doczekają się godnego obiektu. Ł»ałowaliśmy, że w czasach naszych sukcesów nie mogliśmy grać na wypełnionym widzami pięknym stadionie. Ale to już przeszłość. Teraz mam nowe zadania i cele do zrealizowania z Wisłą Kraków. A jeśli chodzi o rozpracowanie przeciwnika, to mamy większe i zupełnie inne problemy. Jest przecież tyle urazów w zespole, że musimy przede wszystkim jakoś poskładać drużynę, żeby to miało ręce i nogi.

W obliczu kłopotów zdrowotnych piłkarzy z formacji defensywnej, co mecz trzeba łatać kolejne dziury. Czy w składzie Jagiellonii znalazłby się zawodnik, którym – czysto teoretycznie – chętnie wsparłby pan wiślacką obronę?
فatwo znaleźć odpowiedź na to pytanie. Dzisiaj nie mam głównie środkowych obrońców, więc cóż… Może Jagiellonia pożyczyłaby nam swoich na jeden mecz (uśmiech)?

SPORT

Image and video hosting by TinyPic

Rozmowa z prezydentem Kielc, Wojciechem Lubawskim.

Coraz więcej klubów w Polsce, nawet w ekstraklasie właśnie i w I lidze, wyciąga dziś ręce w kierunku samorządów, z prośbą o znaczące wsparcie. Klub jako własność miejska to jest dobry model?
Trochę nas zmuszono do takiego rozwiązania. Wiadomo, że po wybuchu afery korupcyjnej Kolporter zostawił Koronę. Nie chcieliśmy zostawić klubu „samopas”; wróciliśmy z nim z I ligi do ekstraklasy. Ale jesteśmy dziś w stanie zapewnić mu finansowanie na poziomie – niestety – najniższym w całej stawce ligowej. Nie ma inwestora, który byłby w stanie nie tylko odkupić od nas klubowe udziały, ale przede wszystkim utrzymywać drużynę w kolejnych sezonach (…). My w Kielcach na dodatek mamy jeszcze wspaniałe tradycje piłki ręcznej – niejako nasze „srebro rodowe”. I ten klub wspierany jest przez około 100 firm, w większości lokalnych, regionalnych. Więc utrzymywanie klubu piłkarskiego to dla miasta naprawdę spore wyzwanie (…). Może dlatego te ewentualne puchary europejskie, na które nagle pojawiła się niespodziewana szansa byłyby dobrą reklamą klubu i drużyny? Do tej pory w rozmowach słyszałem bowiem raczej argument: „dobra, kupujemy Koronę, a ona za pół roku spadnie do I ligi” (…).

(…)

Na koniec pytanie o to, kto w Kielcach „wymyślił” trenera Ojrzyńskiego?
Ponieważ jestem kibicem i śledzę wyniki na bieżąco, z pewnym niepokojem przyglądałem się efektom pracy tzw. topowych trenerów w naszej lidze. Wielu z nich składało swoje oferty i nam. Ja szukałem jednak kogoś młodego, ambitnego, na dorobku. To był moment, kiedy zainteresowany kupnem akcji Korony był pan Marek Profus. Z transakcji nic nie wyszło, ale kiedy poprosiłem go – po odejściu Marcina Sasala – o wskazanie takiego kandydata na trenera, podpowiedział mi właśnie Leszka Ojrzyńskiego. I za to mu jestem wdzięczny.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama