Jak nasze wyliczenia cudem trafiły najpierw do „PS”, a potem do „GW”

redakcja

Autor:redakcja

30 marca 2012, 13:42 • 1 min czytania

Można spędzić godziny nad wyliczaniem, zestawianiem, analizowaniem, a później przychodzi dziennikarz „Przeglądu Sportowego”, bierze sobie to wszystko jako własne i publikuje. Ot tak. Potem bierze to samo dziennikarz „Gazety Wyborczej” – i też publikuje. Kilka dni temu zamieściliśmy tekst o Pawle Janasie. Możecie go znaleźć TUTAJ.
Dzisiaj, co za zbieg okoliczności, na dokładnie ten sam pomysł – przeanalizowanie dorobku Janasa w Polonii, Bełchatowie i Lechii i zestawienie go z wynikami kilku innych szkoleniowców – wpadł ktoś z „PS”, a później – już za „PS” – z „GW”. Możecie porównać oba teksty, klikając TUTAJ (ZOSTANIECIE PRZENIESIE NA STRONY PORTALU SPORT.PL).

Jak nasze wyliczenia cudem trafiły najpierw do „PS”, a potem do „GW”
Reklama

Wygląda na to, że zupełnym przypadkiem dziennikarze „Przeglądu Sportowego” wpadli na dokładnie ten sam pomysł z podsumowaniem pracy Janasa. Świat jest pełny zaskakujących zbiegów okoliczności. Ale cóż – w „PS” ciągle udają, że weszlo.com nie istnieje, co niezmiennie nas śmieszy. A „GW” – jak nas poinformowano – wzięła sobie te wyliczenia od „PS”. Tylko nas jakoś ciągle nigdzie nie ma.

Najnowsze

Anglia

Kasa ze sprzedaży Chelsea odblokowana. Abramowicz przekaże ją Ukrainie

Braian Wilma
2
Kasa ze sprzedaży Chelsea odblokowana. Abramowicz przekaże ją Ukrainie
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama