Franciszek Smuda powtarzał – trzeba grać w klubie, żeby grać w PZPN-owskiej kadrze. Z czasem od tej swojej „myśli” coraz bardziej odchodził, ale na niektórych zawodników – tych niespecjalnie przez siebie lubianych – wywierał nieustanną presję: zmień klub, zacznij grać, bo w przeciwnym razie na Euro 2012 nie pojedziesz. Był upierdliwy: zmień klub, zmień klub, zmień! Mniej więcej taki był przekaz kierowany w stronę Tomasza Kuszczaka. Być może Tomek nie podpadłby Fergusonowi, być może dalej byłby w Manchesterze United i co jakiś czas grał, gdyby nie selekcjoner i jego ciągle pieprzenie: jak Kuszczak nie zmieni klubu, to nie ma co marzyć o wyjeździe na Euro 2012! No i Kuszczak zmienił.
W Watford jest absolutną gwiazdą, regularnie zbiera najwyższe noty, co tydzień wybierany jest piłkarzem meczu. Ewidentnie odżył. Zrobił krok w tył, żeby w przyszłości wykonać wielki skok do przodu. Co na to Smuda? Zajrzyjmy do dzisiejszego „Super Expressu”…
– Kuszczak zbiera w Anglii znakomite recenzje i pali się do powrotu do kadry. Mówi, że mógłby dać jej doświadczenie i pozytywne nastawienie.
– To, co mówi Tomek, to jedno, a to, co my myślimy, to druga sprawa. Cieszę się, że w końcu regularnie gra, to dobre dla jego kariery. Ale nie jest tak, że ktoś przez 5 lat nie był podstawowym zawodnikiem, a teraz zagrał w kilku meczach i myśli, że jest znakomity i od razu wskoczy do pociągu na EURO.
– Czyli zamyka pan mu drzwi? Kuszczak teraz gra w każdym meczu, a powoływany przez pana Fabiański grzeje ławę.
– Musi pan zrozumieć jedno – za każdym razem, kiedy Fabiański bronił u mnie w kadrze, nigdy nie zrobił błędu i nie zawalił bramki.
„Zagrał w kilku meczach i myśli, że jest znakomity i od razu wskoczy do pociągu na EURO”. Może tak myśli. Może myśli, że jest znakomity. I co z tego? To źle?
Fabiański bronił i nie zrobił błędu… Znowu trzeba zapytać – i co z tego? A Kuszczak zrobił? Za kadencji Smudy zagrał w meczach z Rumunią (0:1), Kanadą (1:0), Bułgarią (2:0) i Hiszpanią (0:6). W tym ostatnim meczu jeśli ktoś dał ciała, to raczej Smuda, który chciał z Hiszpanami grać otwartą piłkę i zebrał brutalny oklep, a Kuszczak w tym całym mordobiciu był najmniej ważny.
Różnica między Fabiańskim i Kuszczakiem jest taka, że Fabiański tylko mówił, że chce zmienić otoczenie, a Kuszczak to faktycznie zrobił. Teraz widać, że został przez selekcjonera perfidnie oszukany. Smuda woli grzecznych chłopców (Fabiański nie przez przypadek ma pseudonim „Bambi”), więc na Euro 2012 pojedziemy i bez Boruca, i bez Kuszczaka. Modlić się trzeba o zdrowie i brak kartek dla Szczęsnego, bo w przeciwnym razem po jednym z meczów grupowych możemy z ust „Franza” usłyszeć rozkoszne: – No patrzcie co za pech, Fabiański nigdy wcześniej nie popełnił takiego błędu…
Z wywiadu zamieszczonego w „SE” możemy dowiedzieć się też, że na Euro 2012 pojedzie Paweł Brożek, aktualnie kibic Celtiku Glasgow, a to, że Tomasz Frankowski – w końcu trener napastników kadry – wolałby Piecha, to nie ma nic do rzeczy. „Tomek może mówić, że woli tego czy tamtego, ale to ja decyduję” – oświadczył Smuda. Aż dziwne, że tak inteligentny człowiek jak Frankowski chce z siebie robić popychadło.
Tomku, jeśli udajesz trenera napastników tylko po to, żeby dostać bilety na Euro, to masz od nas słowo: skończ z tym cyrkiem, a my ci damy po dwie wejściówki na każde spotkanie.