Coś nam się zdaje, że Jacek Zieliński może już opróżniać szafkę przy Konwiktorskiej. Trzecia porażka w 2012 roku sprawiła, że cierpliwość Józefa Wojciechowskiego się wyczerpała i że jeszcze wczoraj wieczorem informował dziennikarzy: – Moich słów sprzed dwóch tygodni, że do końca sezonu nie zwolnię Zielińskiego, proszę już nie traktować jak obowiązujących.
Pozostaje tylko pytanie, kto zastąpi Zielińskiego na ostatnie siedem kolejek. Po porażce w Bełchatowie Wojciechowski dzwonił do Czesława Michniewicza, o czym sam chętnie opowiadał prasie. Teraz wciąż jest to kandydat do pracy w Polonii, ale pojawił się jeszcze jeden – kto wie, być może aktualnie nawet mocniejszy – Jurij Szatałow. Zdaje się, że gorącego kartofla złapie jeden z nich.
W siedzibie JW burza mózgów. Jeszcze dziś powinno coś z niej wyniknąć.