W Koszalinie zbudowano blok, ale zapomniano podłączyć go do sieci energetycznej, więc teraz będzie trzeba zerwać chodniki. W Ostródzie kupiono statki, które miały pływać po kanale elbląskim, ale okazały się za szerokie i nie mieszczą się w śluzach. No i mają jeszcze jedną drobną usterkę – toną. W Katowicach antyterroryści wpadają do mieszkania niewinnych ludzi i katują kobietę, bo pomylili piętra (rozumiem, że bicie kobiety byłoby w pełni uzasadnione gdyby to ona była poszukiwana). W dodatku komendant pozywa „Super Express” za to, że antyterrorystów opisano jako arcygłupków. W szczecińskim ZUS-ie dyrektorzy zamontowali sobie saunę, ale na wszelki wypadek zafakturowali ją jako szafę. A posłowie pracują nad ustawą, by aptekarz mógł odmówić sprzedania prezerwatyw, jeśli nie popiera ich używania.
Ktoś dzwoni w sprawie wypadku pod numer 112. Mówią mu: – Proszę zadzwonić na 999, będzie szybciej… Trzech zwyrodnialców, którzy pobili 17-latka na śmierć otrzymało kary od 3 do 4,5 roku pozbawienia wolności, natomiast ludzie złapani w Szczecinie na graniu w pokera (!) muszą zapłacić łącznie około 100 tysięcy złotych. W szpitalu w Rzeszowie z oszczędności kolonoskopię i gastroskopię wykonuje się tym samym sprzętem, czyli to samo wprowadza się ludziom do odbytu, co innym do ust. Dziennikarz TVN wraz z aktorką doprowadzają do uszkodzenia drogiego auta, ale policja stwierdza, że winę ponosił kierowca autobusu.
To tylko pobieżny przegląd wydarzeń z kilku dni. Bardzo pobieżny.
Ł»yjemy w kraju absurdu, dzisiaj Bareja zostałby zwolniony z gazety za brak kreatywności i sztampowe podejście do tematów. W Polsce dzień w dzień dzieją się historie, których nie wymyśliłby ani nikt zdrowy, ani nikt konkretnie sfiksowany. Byłem ostatnio na posterunku policji. Przede mną w kolejce facet, który zgłaszał kradzież dokumentów. Każą mu je zastrzec, dają numer telefonu, pod który ma zadzwonić. Dzwoni.
– Proszę podać numer seryjny dokumentu – odzywa się kobieta.
– Nie mam.
– Jak to pan nie ma?
– Nie mam, bo mi ten dokument ukradli. Właśnie po to dzwonię.
– I nie pamięta pan numeru seryjnego?
– Nie.
– No to ja nic nie pomogę.
Kolega miał podobne przejścia. Zgłaszał kradzież. Nagle wpada rozgorączkowany facet i krzyczy: – Ukradli mi samochód! Dwie minuty temu! Tam odjechał! Ale policjant go prosi, żeby zapanował nad emocjami, ustawił się w kolejce i grzecznie zaczekał na swoją kolej, jak każdy kulturalny człowiek. Ewentualnie mógłby przyjść jutro.
Takie historie już nikogo nie bulwersują, skoro rzecznik prasowy śląskiej policji, czyli człowiek niby przeszkolony w zakresie dbania o wizerunek swojej instytucji, sugeruje, że pobici przez antyterrorystów ludzie sami się o to prosili, gdyż niewystarczająco współpracowali. Ja sam na komisariacie zgłaszam skopiowanie karty debetowej (wymóg banku), a przyjmujący zeznania funkcjonariusz notuje „depetowa”. I tak jestem szczęściarzem, w sumie nic się nie stało. Co innego powie facet z Torunia, który w pidżamie w środku nocy przybiegł do straży pożarnej z krzykiem, że płonie mu chałupa. Został poinformowany, że zgłoszenia należy składać telefonicznie, a nie osobiście i dom spłonął (zapewne wraz z telefonem). Po roku wyciągnięto konsekwencje wobec dyżurnego – dostał naganę.
Wieczorem siadam przed telewizorem i oglądam idiotyczny serial – „Prawo Agaty”. Młoda prawniczka w trybie błyskawicznym rozwiązuje sprawy o morderstwo, procesy trwają dwa, góra trzy dni, świadkowie przychodzą z ulicy, o ile tylko mają na to chęć, bo jak nie mają – to nie przychodzą. Zdawało mi się, że produkcja „Sędzia Anna Maria Wesołowska” jest mało wiarygodna, ale jednak dało się pójść jeszcze krok dalej. Zgaduję, że spora część społeczeństwa wierzy, że w razie czego sąd rozwiąże ich problem w ciągu tygodnia, podczas gdy w rzeczywistości życia może nie starczyć. Ale co tam „Prawo Agaty”, skoro na tej samej antenie puszczany jest „Woli&Tysio”, czyli pasmo „dowcipów” o obciąganiu.
Wszędzie porażająca głupota. Mówi się – człowiek rodzi się głupi i głupi umiera. Mam wrażenie, że robimy wszystko, by powiedzonko nie traciło na aktualności. W końcu nie bez powodu Albert Einstein powiedział kiedyś: „Tylko dwie rzeczy są nieskończone: wszechświat oraz ludzka głupota, choć nie jestem pewien co do tej pierwszej”.
Chciałem napisać – chociaż jest wesoło! Ale czy na pewno?
PS A propos ostatniego wpisu o straży miejskiej – pięknym podsumowaniem okazało się zdjęcie wykonane przez samochód google’a, który fotografuje ulice największych miast w Europie. Oto co zobaczą ludzie z całego świata, gdy zechcą wirtualnie rozejrzeć się po Krakowskim Przedmieściu.
stan
KLIKNIJ TUTAJ, Ł»EBY PRZECZYTAĆ POPRZEDNIE TEKSTY Z RUBRYKI „NIE NA TEMAT”
