W Cracovii nic się nie zmienia. Po pierwsze – jest to drużyna permanentnie tragiczna. Po drugie – za każdym razem do dziennikarzy wysyłany jest Arkadiusz Radomski, który za każdym razem sprawia wrażenie oderwanego od rzeczywistości.
W październiku po piątym kolejnym meczu przegranym na własnym boisku Radomski stwierdził: – Popatrzmy na ligę angielską. Tam kibice są dużo bardziej pozytywnie nastawieni do swojej drużyny, bez względu na to, co się dzieje na boisku. Rozumiem, że fani są rozgoryczeni i my też. Ale oczekujemy od nich wsparcia.
Czyli – do roboty śmierdziele z trybun! Wspierać pana piłkarza!
Teraz Radomski znowu wyszedł do dziennikarzy. Po spotkaniu z Górnikiem Zabrze oświadczył (za sport.pl): – Wcale nie graliśmy źle, a głupie bramki ustawiły mecz. Wydawało się przy stanie 0:2, że jeszcze możemy odmienić jego losy, ale trzeci gol podciął nam skrzydła… I dalej, o kibicach: – Rozumiem, że są źli. Ale nie rozumiem wyzywania od pedałów. Takich rzeczy nie będę respektował, a tego typu okrzyki dobiegały do nas, szczególnie z trybun wzdłuż linii. Ja się tym nie przejmuję i robię swoje. Ale na pewno chłopaków wyzwiska zabolały. Biorą je do siebie i mogą mieć z tym problem.
Drogi Arku, to jest naprawdę cud, że ktokolwiek jeszcze na mecze Cracovii przychodzi i płaci za bilety, chociażby po to, żeby krzyknąć, że jesteście pedałami. Powinniście osobiście podziękować każdej osobie, która traci prywatny czas na oglądanie takich nieudaczników jak wy. Oczywiście to zrozumiałe, że wolelibyście mieć na trybunach ludzi, którzy będą bić wam brawo albo którzy będą krzyczeć „dawaj, Arek, dawaj, nie poddawaj się!”, ale niestety system izolacji osób psychicznie chorych jest w Polsce na tyle szczelny, że te właśnie osoby mają trudności, by się wyrwać na mecz.