Sześć do zera, Chelsea żegna jubileuszowego frajera

redakcja

Autor:redakcja

22 marca 2012, 15:06 • 3 min czytania

Tysięczny mecz. Przeciwko odwiecznemu rywalowi na jego stadionie, choć może lepiej powiedzieć: w jego twierdzy, bo tym dla Chelsea jest Stamford Bridge. To Idealne warunki pod wielkie, pamiętne zwycięstwo. Ale Wenger dzisiaj wieczorem nie wyciągnie szampana z barku, no chyba, że po to aby upić się z żalu i zapomnieć o dzisiejszym dniu. Bo dostać czwórkę w takim starciu to jak złapać kiłę na swoim wieczorze kawalerskim. Miało być świętowanie wyjątkowej okazji, a zakończyło się nastrojem rodem ze stypy, bo Arsenal dzisiaj pogrzebał swoje szanse na mistrzostwo. Chelsea była dziś maszyną, a „Kanonierzy” zostali wciągnięci w jej tryby. Byli jak deska wrzucona w rębak, mniej więcej ten poziom „rywalizacji”, od pierwszych sekund zwiastujący tylko jeden możliwy rezultat. Przegrać mecz z kretesem w kwadrans? Zaryzykujemy stwierdzenie, że nawet ekipy z naszej Ekstraklasy przy odrobinie szczęścia mogłyby wytrzymać nieco dłużej. Przerżnąć w połówkę, ale piętnaście minut? Rzadko zdarzają się mecze z udziałem Arsenalu, gdzie wystarczy wyjść na papierosa, wrócić a tymczasem jest już pozamiatane na niekorzyść „Kanonierów”.

Sześć do zera, Chelsea żegna jubileuszowego frajera
Reklama

Cóż, przynajmniej Szczęsny i spółka mają ten fart, że część uwagi mediów skupi się na arbitrze. Nie widzieliśmy tak kuriozalnej decyzji odkąd Graham Poll pokazał Simuniciowi trzy żółte kartki. Ręką z linii bramkowej piłkę wybijał Ox, ale do szatni powędrował Gibbs. Jak to w ogóle możliwe przy tylu sędziach? Nie wiemy, ale więcej o zdarzeniu napisaliśmy w osobnym artykule, do którego zapraszamy.

Reklama

Porażka będzie miała wyjątkowo gorzki smak ze względu na wspomniany jubileusz. Do 13:45 Wenger słuchał tylko i wyłącznie komplementów pod swoim adresem, od 14:00 już tylko krytyki. Ale oddajmy mu co jego, tyle meczów to osiągnięcie wyjątkowe, które trzeba docenić bez względu na inne okoliczności, takie jak na przykład kompromitacja z Chelsea.

LICZBY WENGERA

1996 – Wtedy wszystko się zaczęło. Dziesiątego października 1996 roku Wenger po raz pierwszy usiadł na ławce “Kanonierów”. Mecz z Blackburn na wyjeździe wygrany 2:0, w składzie między innymi Platt, Wright, Hartson, ale też Vieira, Adams czy Seaman.

16 – Od tylu lat już bez ani jednego roku przerwy oglądamy Arsenal w Lidze Mistrzów. W tak wyrównanych rozgrywkach jak Premiership zajmowanie nawet podczas chudych lat zawsze miejsca w pierwszej czwórce… Klasa. Oczywiście pozostaje niedosyt, bo „The Gunners” nigdy nie wygrali, największym sukcesem pozostaje awans do finału.

572 – Tyle meczów wygrał Wenger jako trener Arsenalu. Wśród zwycięstw znajdziemy choćby takie jak to poniżej, które szczególnie dziś warto przypomnieć. 5:3 z Chelsea na Stamford Bridge.

193 – Tyle meczów przegranych. Dzisiejsza klęska wyrównała rekord, Arsenal Wengera bowiem w najgorszym wypadku przegrywał sześcioma golami. Tak jak choćby w pamiętnym starciu z United, gdzie padł wynik 8:2.

i

57.3 – procent zwycięstw. Alex Ferguson dla porównania po tysiącu gier miał gorszy bilans: 56.4%. Dziś „Fergie” komplementował swojego dawnego rywala:

Zawsze lubiłem oglądać Arsenal. „Kanonierzy” Wengera grają tak, jak powinno się grać w piłkę.

Image and video hosting by TinyPic

185 – tyle goli strzelili “The Gunners” ery Wengera. Wśród bramek znajdziemy takie cacka, jak choćby to słynne trafienie Bergkampa.

228 – Najlepszy strzelec Arsenalu czasów Wengera, czyli Henry, zanotował tyle goli. Na drugim miejscu Van Persie – 132, na trzecim Bergkamp, 107.

101 – Liczba czerwonych kartek. Dziesięć z nich obejrzał Vieira, siedem Martin Keown.

Image and video hosting by TinyPic

49 – Tyle meczów bez porażki rozegrali „The Invicibles”, czyli Arsenal w latach 2003 – 2004. Cały sezon 03-04 bez porażki… Wyjątkowa sprawa, zespół, który przeszedł do historii Premiership.

Image and video hosting by TinyPic

42.4 – tyle milionów funtów kosztowal Ozil, najdroższy transfer w historii klubu. Czas pokaże, czy ta suma okazała się naprawdę trafioną inwestycją.

35 – tyle milionów z kolei Arsenal dostał za Fabregasa, czyniąc z Hiszpana najdroższym graczem odchodzącym od „Kanonierów. Poniżej dzisiejsze gratulacje od Cesca dla Wengera.

Image and video hosting by TinyPic

1949 – Rok urodzenia. Jak się okazuje, Wenger nie zawsze był stary (wiemy, trudno w to uwierzyć). Młody Arsene wyglądał tak:

Image and video hosting by TinyPic

10 – Dokładnie tyle trofeów zdobył Francuz z Arsenalem. Istotna ciekawostka: wszystkie zostały zdobyte jeszcze w czasach, gdy „Kanonierzy” grali na Highbury. Na Emirates nie wygrali ani razu, ostatni triumf zaliczyli w 2005 roku. Na mistrzostwo w tym sezonie raczej nie ma już szans, ale może Puchar Anglii? Tam są murowanym faworytem.

Image and video hosting by TinyPic

Najnowsze

Anglia

Guardiola znów to zrobił! Trzynasty półfinał w Anglii

Braian Wilma
0
Guardiola znów to zrobił! Trzynasty półfinał w Anglii
Niemcy

UEFA ukarała niemieckie kluby. Powodem zachowanie kibiców

Braian Wilma
2
UEFA ukarała niemieckie kluby. Powodem zachowanie kibiców
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama