Legia po Gryfie, czyli lider permanentnie bez stylu

redakcja

Autor:redakcja

21 marca 2012, 13:06 • 2 min czytania

Po kompromitującym (i fartownym!) 1:1 z Gryfem Wejherowo z ust Macieja Skorży padło przewidywalne zdanie: – Mieliśmy awansować i cel wykonaliśmy… Niby prawda. Jeśli jednak celem było nie roztrwonić przewagi z pierwszego spotkania, warto było już przed meczem poinformować kibiców: lepiej nie płaćcie za bilety, bo możecie poczuć się oszukani.
Pochwała mizerii – to teraz obserwujemy na Łazienkowskiej. Euforyczna atmosfera wokół występów tej drużyny wiąże się jeszcze z jesiennymi meczami w europejskich pucharach, zwłaszcza ze spotkaniami ze Spartakiem Moskwa. I kiedy napisaliśmy ostatnio, że Legia gra nędznie i nie ma stylu, to nagle zapanowało ogólne oburzenie. Ł»e jak to nie ma – skoro ma! I jest pierwsza w tabeli, a skoro tak – to i styl musi mieć!

Legia po Gryfie, czyli lider permanentnie bez stylu
Reklama

Wynik z Gryfem to nie jest efekt przypadku, tylko tego, że jeśli Legii mecz się nie ułoży, to ona sama ułożyć go sobie nie potrafi. Większość bramek, którymi napoczyna przeciwnika, to mniejszy lub większy przypadek, a nie jakieś ładne, składne, pomysłowe akcje. Zobaczmy spotkania ligowe w 2012 roku…

Górnik Zabrze – bez pierwszego gola.
Śląsk Wrocław – Pietrasiak podaje do Janusza Gola.
فKS فódź – Podanie do Ljuboji, ani on, ani obrońca nie trafiają w piłkę, ta przechodzi do Wolskiego.
Podbeskidzie – Kucharczyk wywala piłkę byle dalej, na uwolnienie, piłkę przejmuje Wolski.
Polonia – bez pierwszego gola.

Reklama

To nie jest tak, że gole dla Legii wiszą w powietrzu. Nie. Ona wywiera zależnie od dyspozycji większą lub mniejszą presję na przeciwnika (co się chwali) i potem korzysta z jakichś błędów, z jakiegoś gapiostwa. Ale żeby zdobyła gola, po którym się powie „ale pograli!”, to raczej rzadko albo prawie nigdy. Niektórzy twierdzą, że tak się teraz gra w piłkę, ale nam się zdaje, że to jednak dorabianie ideologii do zastanej – nieciekawej – sytuacji. I że jeśli się popatrzy na liderów innych lig, to oni jednak „trochę” częściej wrzucają przeciwników na taką karuzelę, że gole paść muszą, „trochę” częściej zdarzają się sytuacje, że w jakiejś akcji obrona rywala zostaje po prostu rozklepana. Weźmy skrót niedawnego meczu Fiorentina – Juventus (0:5). Pięć goli turyńczyków po składnych, ciekawych akcjach. Ktoś powie – ale to Juventus! A my powiemy – ale Fiorentina to też nie ŁKS.

Chwała Legii, że prowadzi w lidze. Chwała, że inni są jeszcze gorsi. Ale jeśli to tak dalej ma wyglądać…

Najnowsze

Anglia

Guardiola znów to zrobił! Trzynasty półfinał w Anglii

Braian Wilma
0
Guardiola znów to zrobił! Trzynasty półfinał w Anglii
Niemcy

UEFA ukarała niemieckie kluby. Powodem zachowanie kibiców

Braian Wilma
2
UEFA ukarała niemieckie kluby. Powodem zachowanie kibiców
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama