Licznik bije dalej: Sześć meczów Lecha bez zwycięstwa i bez gola…

redakcja

Autor:redakcja

20 marca 2012, 22:00 • 3 min czytania

Pora już chyba odtrąbić to z dużym przekonaniem: Lech Poznań stracił swoją ostatnią szansę, by zakwalifikować się w tym roku do europejskich pucharów. I trzeba sobie przy tym powiedzieć otwarcie – to nie Wisła była w tym dwumeczu Pucharu Polski tak dobra, tylko Lech tak beznadziejny, że nie tylko przegrał oba spotkania, ale nie strzelił w nich gola.
Piłkarze „Kolejorza” zagrali w Krakowie, jakby ktoś kazał im wyjść na boisko za karę. Mniej więcej do osiemdziesiątej minuty największe zagrożenie pod bramką krakowian stworzył Bunoza, gdy zamiast do Pareiki postanowił zagrać Rudniewowi… Michał Probierz przed rewanżem w Krakowie stwierdził, że Lech ma dziś kadrowo najsilniejszy zespół w Polsce i teraz powinien się chyba tych słów lekko wstydzić. „Kolejorz” konsekwentnie, od początku roku potwierdza, że ma bandę człapaków, którzy zapomnieli, jak się gra w piłkę. Jedenastu na boisku i kolejnych, wchodzących z ławki, człapiących w sposób równie irytujący.

Licznik bije dalej: Sześć meczów Lecha bez zwycięstwa i bez gola…
Reklama

Mariusz Rumak przekonywał po meczu, że nie ma zastrzeżeń jeśli chodzi o poziom zaangażowania swoich piłkarzy, co musi oznaczać, że wymagania ma wobec nich wyjątkowo niewielkie. Po lechitach przez większość spotkania nie było widać walki o wynik. Trudno było dostrzec, że oni naprawdę próbują odrabiać straty. Środkowy obrońca – Bunoza szarżujący przez kilkadziesiąt metrów środkiem boiska, by zagrać prostopadłą piłkę do napastnika albo Chavez dośrodkowujący ze skrzydła, tuż pod linią końcową boiska, to znak, że w ekipie z Poznania coś nie gra. Tak naprawdę poznaniacy obudzili na pięć minut przed końcem. Raz Wisłę uratował słupek, raz strzał Kamińskiego świetnie obronił Pareiko, ale to wciąż było zdecydowanie za mało.

Sześć meczów, pięć przegranych, zero strzelonych i osiem straconych goli.

Reklama

Wiosenny bilans Lecha nas autentycznie poraża. Jeśli nowy trener miał sprawić, że w Poznaniu zadziała efekt nowej miotły, to jest on całkiem podobny do tego, jaki udało się wywołać Hapalowi w Zagłębiu, a wcześniej Andrzejowi Lesiakowi, którego piłkarze „miedziowych” chcieli ewidentnie wykopać z szatni już po kilku meczach.

Rumak zarzeka się, że Lech stracił na razie tylko jedną z opcji awansu do pucharów, bo druga cały czas pozostaje otwarta, ale… bądźmy poważni. Ł»eby tak dysponowany zespół wspiął się nagle na trzecie miejsce w tabeli, cała liga musiałaby stanąć na głowie.

Wygląda zresztą na to, że Rumak mówi wiele różnych rzeczy…

Image and video hosting by TinyPic

– Największe pretensje mam o to, że piłkarze nie realizowali założeń taktycznych. Grali daleko od siebie i brakowało im determinacji i charakteru. Jeśli z Wisłą zagrają tak jak w Białymstoku, to nie ma dla nich miejsca w tym klubie – zapowiedział bodajże w poniedziałek. Spodziewaliśmy się więc, że w kolejnym meczu ze Śląskiem zobaczymy na boisku na przykład Szymona Drewniaka. Zapytaliśmy nawet o to trenera na konferencji po meczu, ale ten stwierdził tylko, że żadnych takich słów sobie nie przypomina.

A szkoda. Warto byłoby być konsekwentnym. Przynajmniej w pierwszym miesiącu swojej pracy.

PM

Najnowsze

Anglia

Guardiola znów to zrobił! Trzynasty półfinał w Anglii

Braian Wilma
0
Guardiola znów to zrobił! Trzynasty półfinał w Anglii
Niemcy

UEFA ukarała niemieckie kluby. Powodem zachowanie kibiców

Braian Wilma
2
UEFA ukarała niemieckie kluby. Powodem zachowanie kibiców
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama