Więcej w „Przeglądzie Sportowym”. Polecamy też ciekawy artykuł o Robercie Kasperczyku.
FAKT
Lato chce zablokować mecz Brazylii z Japonią, który ma się odbyć 16. października we Wrocławiu, bo tego samego dnia w Warszawie PZPN gra z Anglią.
– Termin spotkania we Wrocławiu koliduje nieprawdopodobnie z innym ważnym wydarzeniem. Nie tędy droga – utrzymuje Lato, choć w stolicy Dolnego Śląska od początku planowano rozpoczęcie meczu o 16.00. Spotkanie na Stadionie Narodowym odbędzie się najwcześniej o 20.00. Jaki konflikt widzi więc tutaj prezes, poza finansowym? PZPN nie zarobiłby na biletach i to boli Latę najbardziej.
Co jeszcze? Bruno zamierza odejść z Polonii, a Ntibazonkiza nie zagra ze Śląskiem.
GAZETA WYBORCZA
Kibolskie podsumowanie derbów.
Na prawie pełnym stadionie przy Łazienkowskiej śpiewy kibiców były w piątek zagłuszane przez wybuchy petard. Same przyśpiewki też były nierzadko wulgarne. Kibole Legii dwa razy odpalili race, ci z Poloni przygotowali oprawę z napisem „J…ć Legię” a potem zamiast oglądać spotkanie obrzucali najbliższe trybuny papierowymi samolocikami.
(…)
W drugiej połowie obok przygotowującego się do rzutu rożnego Tomasza Brzyskiego upadła i wybuchła petarda. Piłkarz złapał się za ucho i położył na murawie sugerując, że wybuch go ogłuszył, ale sędzia po chwili nakazał grać dalej. Na północnej trybunie kibole Legii spalili szaliki Polonii, powodując mały pożar.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Na początek noty za derby i nasz komentarz do nich:
Sympatyczny tekst o Robercie Kasperczyku przeplatany fragmentami książek Marka Hłaski, którego Kasperczyk uwielbia.
„Człowieka można tylko zniszczyć, nie pokonać”
Wiosną jest u nas zdecydowanie spokojniej niż w rundzie jesiennej. Wiele osób jednak nie wie, jakim człowiekiem jest nasz były prezes, a obecnie członek zarządu Jerzy Wolas (po meczu z Ruchem Chorzów podarował piłkarzom klocki i zestaw majsterkowicza – przyp. red.). To wybuchowa osoba, a pod wpływem emocji ludzie różnie postępują. Nie znam jednak drugiego tak oddanego klubowi człowieka. Pamiętam, jak po porażce z Ruchem (0:1) rozmawiałem z panem Wolasem przez telefon. Nigdy jeszcze wcześniej i później nie słyszałem tak ostrych słów z jego ust. Powiedział mi, że jeśli drużyna nie zacznie inaczej grać, to możemy się pożegnać. Dobrze, że walił prosto z mostu. Odnośnie wulgaryzmów to jako młody chłopak czytając Marka Hłaskę, dowiedziałem się, jak naprawdę pisze się przekleństwo na ch… Wcześniej zawsze myślałem, że na trzy litery, bo w takiej formie pojawiało się na murach.
(…)
„Raz w życiu pomyliły mi się kroki i od tego czasu chodzę krzywo”
Bardzo często ściągam do siebie zawodników niespełnionych czy odrzuconych. Kiedy pytałem o Krzysztofa Króla czy Mateusza Bąka, to słyszałem: „Robert, kogo ty k… chcesz wziąć do drużyny!”. W przypadku Mateja Nathera też dochodziły prawie same negatywne opinie. Mówiono, że taki niski, że biega w jednym tempie… Łukasza zlustrowaliśmy w PZPN z każdej strony. Był zamieszany w korupcję. Zrobił jeden numer w życiu. Ja też miałem przecież problemy w przeszłości (Kasperczyk sprzedał mecz Hutnika Kraków z Motorem Lublin z 4 czerwca 2005 roku. Sam zgłosił się do prokuratury. Dostał rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata i 2 tys. zł grzywny – przyp. red.). Czy za facetem, który raz popełnił błąd, ma się ciągnąć przez całe życie smród? Czy wciąż mamy wytykać go palcem? Ktoś ma na sumieniu jeden ciężki grzech, a są przecież osoby, które korzystają ze statusu świadka koronnego, które popełniły ze dwadzieścia takich grzechów, a mimo to z uśmiechem udzielają wywiadów. Mierzejewski to dobry zawodnik, który nie ma wysokich wymagań. Na treningach nic się nie odzywa, tylko pracuje. Na razie w pierwszych meczach grał bez błysku, ale mam nadzieję, że to się zmieni.
Przy okazji polecamy nasz wywiad z Robertem Kasperczykiem. TUTAJ.
Wywiad ze złotoustym Robertem Maaskantem, w którym trzeba podkreślić jedno BARDZO INTELIGENTNE pytanie.
Czy skoro APOEL dotarł do ćwierćfinału Champions League, Wisła też mogła w nim być?
Nie, nie. Oni byli lepsi od nas i trzeba im to oddać. Przede wszystkim grali lepszą piłkę niż my. Raczej nie mielibyśmy szans zajść tak daleko, ale uważam, że ostatnio Standard i czekający w ćwierćfinale Ligi Europy Hannover 96, Wisła byłaby w stanie swobodnie przejść. To tylko jeszcze raz pokazuje, że w futbolu potrzebne jest szczęście.
(…)
Właściwie nie robię nic. Od czasu do czasu wcielam się w telewizyjnego eksperta piłkarskiego, przeprowadzam analizy. Do tej pory przecież Wisła płaciła mi w ramach ważnego kontraktu, ale w zeszłym miesiącu nagle przerwała. Jestem trochę rozczarowany, że tak to się odbywa. Nie mam pojęcia, co się dzieje. A przecież właśnie ze względu na ważny kontrakt z Wisłą nie mogłem podjąć innej pracy.
Kilka ofert już pan otrzymał. Kiedy można będzie zobaczyć pana na ławce trenerskiej?
Zapewne już w najbliższym sezonie. Zacznę wszystko od początku. Mam nadzieję, że będę pracował z dobrym zespołem. W tej chwili mam kontakty w Niemczech i w Holandii. Praca w tych ligach byłaby świetną sprawą, bo są to bardzo rozwinięte futbolowo kraje.
Bierze pan pod uwagę, że mógłby jeszcze pracować w Polsce? W innym klubie, a może znów w Wiśle?
Oczywiście! Zawsze mówiłem, że był to dla mnie wspaniały czas. Rywalizacja w polskiej lidze potrafi być bardzo interesująca. W Polsce przydałoby się tylko trochę więcej cierpliwości, bo aby zbudować mocną drużynę i osiągać sukcesy, potrzeba czasu. Mogłaby to być Wisła, mógłby być inny zespół. Ważne, aby był to klub z ambicjami, pragnący bić się o wejście do Europy. Kto wie – może kolejne podejście do Ligi Mistrzów zakończyłoby się zwycięsko.
SPORT
Rozmówka z Jackiem Bednarzem.
Kto w Wiśle i na jakich zasadach decyduje o transferach?
Najpierw trener oświadcza, że potrzebuje zawodnika na jakąś pozycję. Nasi skauci na jego wniosek jeżdżą i oglądają zawodników, robi to także wiceprezes do spraw sportowych. Każdy z nas formułuje swoją opinię, są zatem trzy źródła informacji o piłkarzu. Potem trener i wiceprezes podejmują decyzję o jego przydatności do zespołu. Decyzja o tym, czy ma być wydana jakakolwiek złotówka, należy na koniec do kompetencji rady nadzorczej.
Jaka jest zatem rola dyrektora sportowego?
Na razie nie umiem powiedzieć, czy w klubie taka funkcja jest potrzebna. Mamy osoby, które z powodzeniem mogą pełnić kilka ciekawych ról w ramach tego samego wynagrodzenia. Ja byłem piłkarzem, dyrektorem sportowym, mam wykształcenie prawnicze. Nasz skaut, Zdzisław Kapka, ma nie mniejsze doświadczenie od nas wszystkich, jeśli chodzi o zarządzanie klubem. Jest też Jakub Jarosz, był dyrektor Zagłębia Lubin. Jesteśmy zatem w stanie poradzić sobie, jeśli dyrektora nie będzie.
(…)
Razem z trenerem Michałem Probierzem grał pan przed laty w Ruchu Chorzów. Jakie są wasze relacje?
Nie musimy się kochać i za sobą przepadać, ale trzeba mieć wspólny pomysł w każdej sytuacji. Wtedy, gdy jest trudno i jest łatwo, żeby zrealizować wspólne cele. Trener Probierz ma pewną wizję i będę ją wspierał, zrobię wszystko, żeby udało się ją zrealizować. Jeśli zmieni zdanie, to będziemy musieli ustalić nowe zasady współpracy. Na razie jestem pełen optymizmu.






