Kilka dni temu zamieszczaliśmy obszerną wypowiedź zawodnika Motoru Lublin na temat sytuacji finansowej klubu, teraz odezwali się zawodnicy Jezioraka Iława. Powyżej możecie zobaczyć ich list do prezydenta miasta. Oczywiście, współczujemy im, że od miesięcy nie otrzymują wypłat, zwłaszcza, że zawodnicy na tym poziomie rozgrywkowym zazwyczaj żyją od pierwszego do pierwszego, a więc oszczędności mają niewiele.
Jednak to chyba dobry moment, by napisać – panowie, trzecia liga to naprawdę nie powinna być liga ZAWODOWA, ponieważ ani nie gracie tak dobrze, by z zawodu być piłkarzami, ani nie ściągacie na trybuny tylu osób, by na siebie zarobić. Po prostu trzeba spojrzeć prawdzie w oczy – grasz w trzeciej lidze to jesteś piłkarzem-hobbystą i jeśli masz ze dwie szare komórki, to powinieneś poszukać sobie też drugiej pracy, w której szef byłby na tyle wyrozumiały, by zwalniać cię czasami na kolidujące z robotą mecze. Kto wpadł na pomysł, by w Iławie czy Lublinie grali zawodowi piłkarze? Dlaczego nie mieliby to być amatorzy? Na Cyprze jeszcze nie tak dawno w ekstraklasie występowali zawodnicy, którzy łączyli grę w piłkę z normalną pracą.
To wystarczy policzyć. Ze dwudziestu chłopów, licząc razem z trenerami – każdy z nich chciałby zarabiać ze trzy tysiące miesięcznie. Razem – 60 tysięcy złotych miesięcznie na same pensje. Rocznie – 720 tysięcy. W tym sezonie rozegracie u siebie tylko 14 meczów, a to oznacza, że przy średniej cenie biletu oszacowanej na 10 złotych musielibyście ściągać na swoje występy regularnie ponad 5000 osób. Wtedy interes by się kalkulował.
Was tymczasem ogląda ledwie kilkaset osób…
Prosta sprawa – będzie przychodziło po 5000 osób na mecz – będzie po trzy tysiące na głowę, zakładając, że pozostały koszty (sprzęt, stadion, obozy) zapewnią jacyś lokalni sponsorzy. Rozumiemy, że znaleźliście się w trudnej sytuacji, ale po prostu zamiast bawić się w piłkę, trzeba iść do normalnej roboty. A jak będziecie dobrzy – to kiedyś pierwsza liga albo ekstraklasa was wyciągnie. Grzegorz Piechna musiał rozwieźć kilka ton kiełbasy, zanim mógł sobie pozwolić na życie z futbolu. To przywilej najlepszych, a nie wszystkich, którzy nie mają pomysłu na siebie, a mają za to krótkie spodenki i buty z korkami w szafie.