Jeśli mieliście w tej sprawie jakieś wątpliwości, uspokajamy – Ruch Chorzów oczywiście nadal nie spłacił swoich zobowiązań względem Grunwaldu Ruda Śląska za transfer Artura Sobiecha. Chłopak już od ośmiu miesięcy nie gra w Ekstraklasie, ale chorzowianie wciąż nie zdążyli rozliczyć się z pieniędzy, jakie zarobili na jego transferze do Polonii Warszawa.
Sobiech podpisał kontrakt z Polonią 3 sierpnia 2010 roku (!)
Od początku było wiadomo, jaka kwota powinna trafić na konto Grunwaldu i powinna się na nim znaleźć chwilę po tym, jak Artur podpisał stosowne papiery. Chwilę – dzień, dwa, góra tydzień, a nie półtora roku czy dwa lata później.
Polonia przelała Ruchowi całą kwotę w jednej racie, a ten zamiast od razu, uczciwie puścić przelew gdzie trzeba, do dziś zwodzi, kombinuje i ośmiesza się kolejnymi wypowiedziami działaczy.
Taka Katarzyna Sobstyl, na przykład. Jeśli nas pamięć nie myli, jakieś dwa miesiące temu oświadczała: „Nie uchylamy się od spłaty naszych zobowiązań i mamy zamiar zwrócić Grunwaldowi kwotę, którą jesteśmy winni”. Już o tym pisaliśmy, ale chyba trzeba to robić do skutku. Co to znaczy – nie uchylamy się? Mamy zamiar zapłacić, tylko jeszcze nie wiemy kiedy? Już nawet prezes w Chorzowie zdążył się zmienić, a pieniędzy jak nie było, tak nie ma.
Szefujący Grunwaldowi Teodor Wawoczny przy podpisaniu kontraktu został obdarowany symbolicznym czekiem, ale wygląda na to, że póki co może sobie go na pamiątkę powiesić na ścianie. A plany miał takie ambitne…
Dla przypomnienia, cytat z „Gazety Wyborczej” z 2 grudnia 2010: – Dobudujemy kolejne 800 metrów kwadratowych. Powstaną dwie nowoczesne duże szatnie, pokoje dla sędziów i obserwatora. Będą też sauna, siłownia i pokoje gościnne – około 30 (…) Rozbudujemy też restaurację, tak by zamiast imprez dla 50 osób do sali mogło wejść ich 100. Siłownia, sauna, restauracja, hotel – to wszystko ma generować dodatkowe zyski dla klubu (…) Wybudujemy boisko ze sztuczną nawierzchnię i oświetleniem, takiego orlika.
No, może tylko był odrobinę nie na czasie z cenami…