Kiedy czytamy bzdury wygadywane przez Franciszka Smudę, zaczynamy się obawiać, że to może być już efekt starości. Nie każdy przecież starzeje się tak pięknie jak Bohdan Tomaszewski, który mając 90 lat jeszcze wspaniale komentuje turnieje tenisowe. Niektórym – jak „Franzowi” właśnie – wiatr zaczyna hulać w głowie w 64. roku życia.
Znana zasada, że im dłuższy wywiad z Frankiem, tym więcej w nim bzdur raz jeszcze znalazła zastosowanie. Tym razem na łamach „Polski The Times” znajdujemy rozmowę z selekcjonerem – jak zawsze naszpikowaną idiotyzmami.
Pan też się z Lechem nie rozstawał w zgodzie…
Ze mną to była inna historia, bo mnie się kontrakt kończył. Stworzyłem im przez trzy lata eksportowy zespół, który zaczął hulać i zaraz zrobił mistrzostwo Polski. Jacek Zieliński przyszedł na gotowe. Tak samo było w Wiśle, Zagłębiu, Legii.
Z tą Legią to trochę chyba jednak przesadza. Zwyczajnie Panu wtedy nie wyszło i był to jeden z gorszych momentów w Pana karierze trenerskiej.
Ależ co pan opowiada! Przecież to ja wykonałem całą czarną robotę. Wyrzuciłem ten cały piłkarski szrot, tę całą truciznę, która była w drużynie. W sumie jedenastu zawodników. Później przyszedł Okuka, dobrał do tego zdrowego już organizmu kilku dobrych zawodników i zdobył mistrzostwo Polski. Kiedyś dostałem SMS od Rafała Ulatowskiego: „Trenerze, jak dostanę jakąś drużynę po panu, to zdobędę mistrzostwo świata”.
Ila razy Franek zmusi nas jeszcze do prostowania jego legendy na temat jego pracy w Legii? Przecież to była absolutna, stuprocentowa katastrofa. Już kiedyś pisaliśmy: „Smuda wziął Wojtalę, Siadaczkę, Łapińskiego i Citkę, natomiast Okuka Vukovicia i Svitlicę. Z zaciągu Smudy najlepiej grał Citko, ale i to nie było to, czego się po nim spodziewano. Pozostali – głównie z przyczyn zdrowotnych – absolutnie zawiedli. Trudno stawiać znak równości między zespołami Smudy i Okuki, trudno nawet szukać podobieństw. Kto inny stał na bramce, inaczej była zestawiona obrona, inaczej pomoc i inaczej atak”.
Smuda w Legii poniósł KLĘSKĘ, co skończyło się tym, że dostał soczystego kopa w dupę na pożegnanie.
Tak jak syf w Legii pozamiatał po nim Dragomir Okuka, tak w Lechu zrobił to Jacek Zieliński. „Kolejorz” prowadzony przez Smudę dopiero w trzecim roku zdołał zakwalifikować się do europejskich pucharów, ale marny to był sukces, skoro po dwudziestu kolejkach Lech miał pięć punktów więcej od Wisły, a po trzydziestu – czyli na koniec ligi – pięć mniej. Stracił dziesięć oczek w ciągu dziesięciu kolejek i z pierwszego miejsca spadł na trzecie – nie, nie ma się czym chwalić.
A już ten sms od Ulatowskiego… Toż to żenada dekady. Kiedyś dostałem SMS od Rafała Ulatowskiego: „Trenerze, jak dostanę jakąś drużynę po panu, to zdobędę mistrzostwo świata”. Jezu, Rafał, każde lizodupstwo ma swoje granice. Skup się na tym, żeby w ogóle jeszcze kiedykolwiek dostać jakąkolwiek drużynę, bo to wcale nie jest takie pewne, tylko postaraj się zawalczyć o to pracą, a nie wywołującymi mdłości smsami. Bleee…
Dobra, wróćmy do Frania.
Postawiłem na młodzież, moim zdaniem ta drużyna będzie szła w górę, robiła postęp, bo ma potencjał. Po mistrzostwach Europy będzie jeszcze lepsza, bo zaprawiona w boju podczas wielkiej imprezy.
Postawiłeś na… młodzież?! Na co? Postawiłeś na normalnych piłkarzy, w normalnym piłkarskim wieku. Błaszczykowski – 27 lat. Peszko – 27 lat. Dudka – 29 lat. Perquis – 28 lat. Obraniak – 28 lat. Murawski – 31 lat. Wawrzyniak – 29 lat. Wojtkowiak – 28 lat. Wasilewski – 32 lata. Jeleń – 31 lat. Mierzejewski – 26 lat. Polanski – 26 lat.Mila – 30 lat. Jodłowiec – 27 lat. Piszczek – 27 lat. Boenisch – 25 lat. Fabiański – 27 lat. Komorowski – 28 lat.
W całej kadrze powołanej na mecz z Portugalią jest zaledwie sześciu piłkarzy, którzy mają mniej niż 25 lat. Kolejno: Szczęsny – 22 lata, Matuszczyk – 23, Grosicki – 24, Rybus – 23 lata, Kamiński – 20, Lewandowski – 24. Szczęsny i Lewandowski nie dali żadnego wyboru i grać muszą.
Gdzie więc ta młodzież? Reprezentacja Polski ani nie jest stara, ani nie jest młoda. To zwyczajna drużyna, w której jednak – gdyby ściśle trzymać się terminologii – nie gra ani jeden młodzieżowiec. Ani jeden.
Odkurzył Pan Kamila Grosickiego, może teraz kolej na Artura Boruca?
Nigdy w życiu. Ten temat jest zamknięty i nikt mnie nie przekona do zmiany zdania.
Nawet jakby Boruc przeprosił?
Nawet jakby padł na kolana, to u mnie już nie zagra. Koniec kropka. Jeżeli lekceważy, obraża i zachowuje się w sposób niegodny poza boiskiem, to nie ma dla niego miejsca na boisku.
Już niejednokrotnie zmieniał Pan zdanie w kwestii różnych zawodników, wybaczał…
Ale w tej jednej sprawie nie zmienię zdania na pewno.
No, ale nie ma Pan numeru dwa w bramce kadry. Tytoń, Fabiański czy Sandomierski grali ostatnio bardzo mało.
Jak będzie kłopot, to wezmę Gliwę z Polonii, który gra systematycznie i jest bardzo fajnym, utalentowanym, skromnym zawodnikiem.
Gliwa – świetny pomysł! Broni systematycznie i jest bardzo fajnym, skromnym chłopakiem. Nie pierdzi przy jedzeniu i zawsze używa dezodorantu. Szkoda tylko, że puszcza szmaty, ale zapewne gdyby bronił dobrze, to mógłby przestać być skromny. A jak wiadomo – skromność to w futbolu najważniejsza z zalet. Właśnie za skromność wszyscy uwielbiają Cristiano Ronaldo.