Reklama

Pasażer Jose Maria Bakero proszony jest o zgłoszenie się do bramki numer jeden. To ostatnie wezwanie!

redakcja

Autor:redakcja

25 lutego 2012, 00:16 • 3 min czytania 0 komentarzy

Jose Maria Bakero ostatecznie zakończył swoją przygodę z naszym futbolem – po porażce z Ruchem Chorzów został w trybie natychmiastowym zwolniony. Ł»artobliwie można więc stwierdzić, że miał rację, iż przez tyle lat nie nauczył się języka polskiego. Jak w anegdocie z Himilsbachem – Lech się rozmyślił, a on by został z językiem polskim jak ten chuj.
Fajnie, że daliśmy byłej gwieździe europejskiego futbolu finansowo wyjść na prostą. Jak śpiewał Piotr Świerczewski – pomaganie jest trendy. Teraz już można go zwrócić do ojczyzny z pełnym kontem, może nie przegra wszystkiego w kasynie. W każdym razie raz jeszcze okazało się, że czasami warto przeprowadzić odpowiedni rekonesans i zasięgnąć języka tu i tam. Pamiętacie, co mówił dziennikarz gazety „As”, gdy Bakero przyleciał do Polski?

– Nie dziwi, że Bakero próbuje szukać zajęcia za granicą. To dlatego, że nie ma żadnych kwalifikacji, by prowadzić drużynę w Hiszpanii. Nie jest dobrym trenerem i nigdy nie będzie. To w Hiszpanii żadna tajemnica. Nie rozumiem tylko, dlaczego Polonia zatrudniła akurat jego, skoro mogła o wiele lepszego trenera.

Pasażer Jose Maria Bakero proszony jest o zgłoszenie się do bramki numer jeden. To ostatnie wezwanie!

– W każdym klubie, w którym go zatrudniano ostatni rozdział był tragiczny. W Realu Sociedad, w Maladze i Valencii. Ale w Polsce ludzie go nie znają, więc ma kredyt zaufania. Wkrótce jednak pewnie pójdzie w ślady Koemana, z którym pracował w Valencii, a który został zwolniony z holenderskiego AZ Alkmaar. Obaj zresztą utrzymują się jakoś na powierzchni tylko dzięki temu, że grali w słynnym Dream Teamie Johana Cruyffa.

Miał gryzipiórek rację, co?

Ł»egnamy bez specjalnego żalu. Miły chłop był z Jose, zero sodówki, ale często tak bywa, że jak zero kompetencji, to i sodówki zero – jedno idzie w parze z drugim.

Ach, przypomina nam się lament, kiedy Hiszpan został wywalony z Polonii Warszawa – jaka to fatalna decyzja, jaka nieuzasadniona, a jaki Jose świetny. Wkrótce potem euforia, że – o Jezu! – Bakero wziął Lecha i ograł Manchester City. Potrzebował ledwie dziesięciu minut pracy z zespołem! I że Możdżeń strzelił gola dzięki genialnej decyzji trenera. Pamiętacie to jeszcze? Pamiętacie tych piewców talentu JMB? My pisaliśmy wtedy tak:

Gdzie nie spojrzymy, tam krzyk – głupi Wojciechowski, biedny Bakero! Skandal! Kpina! Ł»arty jakieś! I te wszystkie głosy: prezes rozwala Polonię, teraz to już mistrza mieć nie będą. A my pytamy całkiem serio – czy jest sens płakać po Bakero? Dlaczego miałoby nam być Hiszpana żal? Czy na pewno jego zwolnienie to tylko fanaberia miliardera? Wydaje nam się, że główny argument obrońców szkoleniowca jest taki, że wywalił go właśnie Wojciechowski. I to już ma wystarczyć? To ma świadczyć o klasie i mądrości Bakero?

Bo ten cały Bakero to był od początku pic na wodę. Wystarczyło pogadać z piłkarzami o treningach, zauważyć, że zatrudnia brata i że ściąga jakiegoś Nigeryjczyka z halowej ligi Singapuru od zaprzyjaźnionego menedżera (niestety, chłopaczyna nie doczekał debiutu w ekstraklasie). Zresztą, w ogóle cała ta „zagraniczna myśl szkoleniowa” to – niestety, nie śmiejcie się – ostatnio wymięka przy polskiej. Bakero, Maaskant, Bos…

Najnowsze

Inne kraje

Świetna dyspozycja Michała Skórasia. Polak trafił do siatki w starciu z Genk [WIDEO]

Damian Popilowski
1
Świetna dyspozycja Michała Skórasia. Polak trafił do siatki w starciu z Genk [WIDEO]

Komentarze

0 komentarzy

Loading...