Z leżącego w Zachodniej Afryce miasta Wagadugu, trafił do jednej z najbardziej wysuniętych na wschód Polski wsi. Tam zaczął wspinaczkę po kolejnych ligowych szczeblach, aż dotarł niemal na sam szczyt. Zrobiło się o nim głośno, bo gra świetne spotkania i strzela jeszcze lepsze gole, ale też z powodu urzekających publiczność, pomeczowych wypowiedzi. Szczególnie na temat kogutów, które dostaje w nagrodę za dobre występy. Postanowiliśmy go odwiedzić i porozmawiać trochę dłużej, ale trzeba przyznać, że to wcale nie taka prosta sprawa.
Po pierwsze, chętnych na wywiady ma całą kolejkę, a po drugie, jak już się z nami umówił, to najchętniej podczas rozmowy by milczał. W ogóle, to umówiliśmy się na 18:00, ale niemal godzinę kazał na siebie czekać pod szatnią, po czym wyszedł i stwierdził: – Tylko szybko, bo mi się spieszy. Najlepiej to zróbmy ten wywiad jutro przez telefon…
Nie daliśmy się jednak zbyć tak łatwo: – Nie ma szans. Chociaż pół godziny musimy pogadać. – O kurde, tyle pytania?! – zdziwił się Prejuce, ale ostatecznie pogadaliśmy jeszcze dłużej. Choć to dość specyficzna rozmowa.
– No, nie ma lekko.
– O kurde, zobaczymy, ale ja nie odpowiem na wszystkie pytanie.
– Są łatwe. Może najpierw powiedz, czy w poniedziałek zagrasz w Bełchatowie, czy lecisz na zgrupowanie swojej reprezentacji i mecz z Marokiem?
– Ten temat, jeszcze nie wiadomo.
– Czemu? Już nie zostało wiele czasu
– Na ten temat na pewno nie będziemy gadać, bo muszę najpierw ustalić z klubem.
– Dla ciebie gra w kadrze Burkina Faso jest czymś ważnym?
– Na pewno, ale myślę, że gra w Górniku też jest ważna. Muszę ustalić wszystko z klubem.
– Ale chodzi mi o to, co ty sam wolałbyś wybrać, a nie o to, co ustalicie z klubem.
– Unikam temat. Na pewno będę musiał porozmawiać tu i tu. I zobaczymy.
– Skoro tak, to może opowiedz coś chociaż o swojej ojczyźnie. Nigdy tam nie byłem i chciałbym się dowiedzieć jak jest w Burkina Faso.
– Na pewno to jest fajny kraj. W porządku ludzie, miłe i kulturalne. Co jeszcze mogę powiedzieć?
– Może powiedz czym się różni od Polski.
– Jedzenie i kultura nie mamy taka sama. Sposób życia też nie jest tak samo. No i tyle.
– A jak się żyje w Burkina Faso?
– Zależy u kogo i jaki masz stan życia. Wszędzie jest lepiej i też jest gorzej, więc myślę, że to u każdego człowieka inaczej. Jak se żyje i jaki ma dorobek.
– Chodzi mi o bardziej ogólne rzeczy, na przykład, nie wiem, że śpicie tam wszyscy do południa, nikt rano nie wstaje.
– Na pewno nie. Przecież każdy musi mieć coś do życia, więc rano pracuje.
– Są jakieś podobieństwa do Polski?
– Tutaj dużo ludzie są katolikami i u nas też. I co jeszcze… I tyle mogę powiedzieć na ten temat.
– Coś słabą reklamę robisz swojej ojczyźnie. Jakbyś coś powiedział, to może ludzie zaczęliby tam podróżować.
– Są dużo miejsca, żeby je odwiedzić. Myślę, że warto pojechać.
– Jak nie chcesz opowiadać o Burkina Faso, to powiedz jak to się stało, że stamtąd wyjechałeś i trafiłeś do Polski?
– Unikam ten temat! Od razu mówię do każdy dziennikarz, że unikam ten temat.
– To może najwyższa pora przestać unikać?
– Na pewno nie!
– Dlaczego? Czekałem tyle na ciebie na tym deszczu i wietrze, a ty teraz nie chcesz odpowiedzieć?
– Bardzo przepraszam, ale unikam, po prostu, ten temat.
– Tak całkowicie?
– Tak całkowicie, nie mogę, przepraszam.
– Dobra, to omijamy ten przyjazd. Pamiętasz pierwszy dzień w Polsce? Pierwsze wrażenie? Co sobie pomyślałeś?
– Zimno.
– Chciałeś wracać do Afryki?
– Na pewno chciałem, ale to… Chciałem, ale nie mogłem. I tyle.
– Wiedziałeś cokolwiek wcześniej o Polsce, zanim tu przyjechałeś?
– O papieżu tylko.
– Kompletnie nic więcej nie wiedziałeś, co cię może tu czekać?
– Nie, nie wiedziałem.
– Spodziewałeś się, że będzie lepiej czy gorzej?
– Wszędzie jest gorzej i lepiej, więc to było to i to. Było gorzej i było lepiej.
– A czego się nie spodziewałeś?
– Na pewno nie wiedziałem, że będzie tak zimno. Musiałem długo przyzwyczajać się do tego zimna.
– I już jest w porządku?
– Na pewno jest w porządku, ale nadal teraz też czuje jak jest zimno mi. Nie mogę się przyzwyczaić do tego zimna. Dalej jest problem, bo przed meczem muszę się smarować jakimś maść przeciwko zima, żeby mi nie było, aż tak zimno. Na pewno ten maść mi pomaga i to bardzo.
– Podobno z początku też było ciężko pod względem finansowym. W pierwszym polskim klubie grałeś chyba za 450 złotych miesięcznie?
– A skąd pan to wie, takie rzeczy?
– Przeczytałem w jakimś artykule, a to nie prawda?
– Jak pan przeczytał takie coś to może i jest prawda.
– No, ale skoro się pytam, to możesz zaprzeczyć, jeśli nieprawda.
– Na pewno nie dostałem tyle, takie pieniądze.
– Jeszcze mniejsze?
– Nie.
– Większe?
– No.
– Ale pewnie i tak było to wiele, wiele mniej niż zarabiasz teraz. Nie mogłeś sobie chyba pozwolić na żadne luksusy?
– Luksus to zawsze miałem, bo na przykład, nie płaciłem za mieszkanie ani nic. Nie musiałem się martwić.
– Teraz też chyba nie musisz i stać na jeszcze więcej. Masz fajne BMW. Nie mów, że ci się nie polepszyło?
– Mi na przykład te pieniądze nie kręcą i nie będą mnie kręcić, więc to, że wtedy zarabiałem tyle i teraz to, po prostu, jestem taki sam i nie ma problemu.
– To co cię kręci?
– Jak strzelam bramki. Jak moja drużyna dobrze gra.
– Czyli piłka. I chyba też dziewczyny?
– Dziewczyny… Też mnie nie kręcą.
– Nie? Kiedyś się ustawiały do ciebie w kolejkach…
– Już też mnie jakiś dziennikarz o to pytał i unikam temat.
– Dlatego, że masz teraz dziewczynę na stałe?
– Nieee. Unikam ten temat (śmiech).
– Wszystkiego unikasz. Malin kiedyś też unikałeś u jednego z prezesów w ogródku, a potem podobno ci posmakowały. Takie owoce…
– Takie czerwone. Później przychodziłem non stop i na maliny, wiem. To prawda. Posmakowały mi, no.
– Coś jeszcze ci w Polsce posmakowało, czego nie chciałeś próbować?
– Na przykład naleśników i do dzisiejszego dnia mi to smakuje i to bardzo.
– A pierogi?
– Pierogi nie lubię.
– Spotkałeś tu jakieś potrawy, przypominające te z Burkina Faso?
– Właśnie to jest ta różnica, że ludzie tam jedzą ryż ze sosem i jestem przyzwyczajony do tego, że w domu zawsze miałem ryż z sosem i właśnie są takie małe różnice po prostu. I ryż jest, jest, ale sosu brakuje. Teraz jem jednak to samo tutaj, co w Burkina. Wolę sobie ugotować jakiś ryż czy spaghetti.
– Sam sobie gotujesz?
– Rzadko, rzadko. Chodzę tak do restauracji.
– Te wszystkie koguty też ugotowałeś?
– O kurde… Ciągle o kogutów, o kogutów. Tu lewa kogutów, prawa też o kogutów. Koguty i koguty.
– Bo wszystkich ciekawi co z nimi robisz?
– Na razie są w kurniku.
– Mówiłeś, że przyrządzisz go po afrykańsku. Jak się robi koguta po afrykańsku, bo nie mogę jakoś tego rozszyfrować?
– Bo nie macie takiej samej przyprawy jak w Afryce.
– To tylko kwestia przyprawy? A co potem? Piecze się go?
– Co to za przyprawy, jakieś ostre, pikantne?
– Nie, to nie są ostre przyprawy. Te przyprawy na pewno jeszcze nie widziałem w Polsce. Nie, jeszcze nie widziałem. Chodzę codziennie do sklepu, non stop i nie widziałem. Jak byłem z kolegą w Hetmanie, to on przyjechał i non stop z tymi przyprawami, więc to mieliśmy okazję trochę.
– A może po tych przyprawach się lepiej gra?
– Lepiej chyba nie. Na pewno mi smakowało jedzenie. Czułem się jakbym był na przykład w domu.
– Czego ci jeszcze brakuje oprócz przypraw?
– Rodziny i kolegów. Ale wiele już mam kolegów tutaj i tak bardzo się nie nudzę.
– Co powiedzieli koledzy z Burkina Faso jak się dowiedzieli, że mieszkasz w Polsce? „Wracaj człowieku do domu”?
– Na pewno nie. Każdy wiedział jaki ja miałem cel zawsze jak byłem w domu, więc to nie było problem.
– Od kiedy taki miałeś cel, żeby być piłkarzem?
– Od małego.
– Skąd takie zamiłowanie do piłki?
– Mój tata był inspektor sportowy, więc to chyba mam od niego. Jak dorastałem, to już wiedziałem. W końcu mówiłem po prostu stop szkole i chciałem grać w piłkę.
– Tato pewnie był zadowolony?
– Rodzice nie byli tak do końca zadowoleni, bo wiedzieli, że tu jest kontuzja i możesz grać, a na drugi dzień można kończyć karierę. Bo to jest ryzyko. Akurat moja mama była taka, że nigdy za piłką nie była, tylko teraz już jest lepiej. Wcześniej to ona nie chciała, żebym grał w piłkę.
– Co byś robił, jakbyś nie grał? Może zostałbyś nauczycielem, bo podobno w Burkina Faso panuje spory analfabetyzm, a ty znasz jeszcze języki obce?
– No, nie wszystkie znają język. Ale nie wiem, nie wiem. Tak szczerze, to nigdy nie myślał, jakby nie grał, co bym zrobił.
– Oglądasz czasem mecze reprezentacji Polski? Co o niej myślisz?
– Myślę, że piłka nożna nie jest na papierze. Tak samo przed meczem z Legią myślał każdy, że nie możemy wygrać, ale to boisko jest i wygraliśmy. Na pewno, Polska ma dobra drużyna, są dobrzy piłkarze. Ja na przykład, mam wielki szacunek do Roberta Lewandowskiego, który dla mnie naprawdę jest dobry zawodnik. Mają szansę, żeby awansować z grupy.
– Ale ty nie zgodziłbyś się zagrać dla Polski?
– Nie. Mam swój kraj. Mogłem też zmienić, ale nie chciałem. Tak zadecydowałem. Każdy ma swoje mentalności i robi jak chce.
– Co cię najbardziej denerwuje w Polsce lub Polakach?
– W ekstraklasie nie czułem taki ten, ale jak grałem w Łęcznej, to czasami na wyjeździe ludzie dziwnie się zachowywali. Mieli jakiś różny punkt widzenia do czarnej skóry na przykład. I to była jedyna wada, ale myślę, że wszędzie takich jest trochę. Na początku to było coś strasznego, a teraz to już się nie przejmuje.
– Jakbym pojechał do Burkina Faso, to ludzie też by tak chyba reagowali?
– Nie, na pewno nie. Dużo ludzie tam mieszkają białe i nie ma problemu. Ale wszędzie są ludzie, co mają taki punkt widzenia na inny kolor skóry.
– A co ci się w Polsce podoba? Dyskoteki?
– Nie chodzę na dyskoteki.
– To taka oficjalna wersja.
– Nie. W ogóle nie chodzę.
– Więc jak spędzasz wolny czas?
– Czytam.
– Co?
– Książki.
– Jakie?
– Biografie.
– Czyje?
– Piłkarzy.
– Masz jakąś ulubioną?
– Nie mam, po prostu czytam biografie piłkarzy, którzy jest na rynku. Kończyłem Zidane, kończyłem Messiego, kończyłem Iniestę, kończyłem Drogbę i teraz Pele też kończyłem. Też czytam biografie o Afryce. Na przykład o Mandela. Czytam o Afryce jak wzięli wolność, więc mam te parę książki i czytam.
– Czyja biografia cię najbardziej urzekła?
– Drogba. Tak samo Eto’o. Zidane też mówi, że zrobił wielka kariera na koniec, ale długo czekał na to, bo na początku mu nie było łatwo. Jak poszedł do Juventusu, to był jego pierwszy wielki klub i miał ciężko tam. Czasami nawet na treningach rzygał krew i coś takiego, to na pewno nie było lekko. Drogba też miał ciężka kontuzja, złamana noga i musiał sobie radzić z tym.
– Twoja biografia też mogłaby być ciekawa?
– Nie wiem, zobaczymy jak skończę karierę. Na pewno jeszcze nie jestem gwiazda i muszę dużo popracować i trenować, żeby osiągnąć wielki cel, że kiedyś będę najlepszy piłkarz w Afryce. Każdy ma swoje marzenia.
– A ty masz jeszcze jakieś inne?
– Chciałbym grać w najsilniejsza liga i najsilniejsza drużyna.
– Jaką drużynę masz na myśli? Barcelonę?
– Nie wiem, czy zdążę do Barcelony, ale na pewno wierzę, że zagram jeszcze w wielkim klubie. Nie wiem tylko gdzie.
– Jakbyś mógł wybierać, to gdzie byś chciał grać?
– Lubiłem Manchester, ale teraz to na pewno nie jest już to. Mają dobre piłkarze w napadzie. Welbeck, Rooney, Berbatov, Hernandez – to są klasowi napastnicy.
– To może Hiszpania?
– Myślę, że tam jest najlepsza liga w dzisiejszym dniu, bo tam grają najlepsze piłkarze.
– I jest ciepło, więc pewnie tam byłoby ci najlepiej? Mourinho jeszcze nie dzwonił?
– Mourinho jeszcze mnie nie zna, ale kiedyś usłyszy o mnie.
– Może by cię poznał jakbyś zagrał z Górnikiem w pucharach europejskich?
– To na pewno jest dobra droga. Są piłkarze, które grali tutaj i grali przeciwko Juventusu czy Real Madryt, więc to jest najlepsza droga do tego.
– Oglądałeś w czwartek mecze Wisły i Legii w Lidze Europy?
– Tak. Myślę, że… W pierwszym meczu mieli tyle okazja, że mogli to wygrać tak na spokojnie. Tu jest klucz do tego, grać w tym pierwszym meczu.
– Brakowało im takiego napastnika jak ty, może wtedy by coś strzelili? Jak to jest, że mówisz w telewizji, że zapakujesz bramkę Legii i potem faktycznie pakujesz? Udało się przypadkiem?
– Wierzę w siebie na pewno. Tak samo jak wierzę w kolega moje. Miałem szczęście, ale pamiętam kilka meczów, które nie mogłem strzelić, a miałem lepiej okazje do strzelenia niż teraz i nie wykorzystałem. Po prostu, to był mojego dnia i dobry strzał i tak.
– Ile jeszcze zamierzasz dostać kogutów?
– Dla mnie się nie liczą te kogutów. Dla mnie się liczy drużyna i wolałbym, żebyśmy wygrał 1:0 i nawet jakbym nie strzelił bramki, niż strzelać na remis czy przegrany mecz.
– Pamiętasz pewnie jak po meczu powiedziałeś o kogucie, że „będziesz go zjadł”. Wiesz dlaczego to wywołało tyle radości?
– Wiem, wiem już o co to chodziło, że odmienia się.
– Napisaliśmy ostatnio po meczu Górnika: „Tytuł dla Legii? Będę go zjadł”…
– To wy tak pisali… Wy piszecie takie te coś. Zagraliśmy po prostu dobrze. Na razie Śląsk prowadzi i myślę, że nie oddają tak po prostu, bo mają dobra drużyna. Są na razie faworytami.
– Masz jakiegoś napastnika, na którym się wzorujesz?
– Od małego zawsze lubiłem Ronaldo z Brazylii. Ale ja też mam swój styl grania. Lubiłem go, bo był dobry, szybki, dynamiczny. Teraz dobry jest Messi. Lubie Xavi i Iniesta, bo to są też inteligentni piłkarze.
– Kto jest najlepszym napastnikiem w polskiej lidze? Rudniew? Ljuboja? A może Nakoulma?
– Kto prowadzi w klasyfikacji: Rudniew. Czyli to on jest najlepszy.
– Która bramka strzelona na polskich boiskach jest dla ciebie najważniejsza?
– Ta bramka, która mi szczerze dała radość, to ta bramka z Jagiellonią, kiedy ten mecz graliśmy bardzo dobrze do osiemdziesiąta pierwsza czy druga minuta. I strzeliłem na 1:0. Wcześniej mieliśmy dużo okazji i nie mogliśmy strzelić i to był trudniejszy mecz, bo musieliśmy to wygrać, bo przegraliśmy chyba cztery mecze pod rząd. Ten gol mi dał duża radość.
– A którego trenera najbardziej zapamiętałeś z pobytu w Polsce. Może któregoś szczególnie lubisz albo bardzo nie lubisz?
– Nie jestem tak, że zawsze mam jakieś złe myślenie o człowieka, więc myślę, że…
(Akurat przechodzi Adam Nawałka: – Ooo, Preji, to wywiad rzeka, co? Autoryzacja później prawda?)
– Trener poszedł, to teraz możesz szczerze odpowiedzieć.
– Nieee. Tak szczerze, to jeszcze nie miałem żadnego problemu z trenerami, tylko myślę, że jestem spokojny i się nie obrażę. Robię tylko, co mam robić i tylko tyle, więc nie mam jakichś problemów z trenerami, może oni mieli kiedyś problem ze mną, ale nie wiem.
– Czym się różniły treningi w Burkina Faso od tych w Polsce?
– Myślę, że tutaj jest inaczej, bo dużo dokładamy do tego bardzo na siłowni. I to jest jedyna różnica. Tam mieliśmy non stop piłki i jakieś kilka ćwiczenia dynamiczne, a tutaj to są też ćwiczenia piłki, ale też jest ta duża siłownia.
– Sam wpadłeś na taki pomysł, że chcesz wyjechać grać do Europy i szukałeś takiej możliwości, czy po prostu trafiła się jakaś okazja i wtedy dopiero się na to zdecydowałeś?
– Nadal wracanie do tego tematu. Kiedyś na pewno będę odpowiadał o tym, to zadzwonisz wtedy i wszystko opowiem. Na razie nie jest moment, żebym gadał na ten temat.
– Czemu nie teraz? Wiążą się z tym jakieś niemiłe wspomnienia?
– Są niemiłe. Zawsze na początku jak coś zaczyna, to możesz trafić na dobrego ludzi i dobry moment i wszystko jest ok. Tak samo możesz trafić w złym momenta i zły ludzi. Na pewno kiedyś będzie czas, że opowiem o tym i tak samo jak miałem niemiłe wspomnienia z Widzewa. Myślę, że będzie moment, żeby tego po prostu gadał.
– Dobra, to nie nalegam, ale chyba możesz coś opowiedzieć o swoim mieście – Wagadugu?
– To jest stolica Burkina Faso.
– To wiem, ale może opowiedz coś czego nie ma w internecie. Jak się tam żyje?
– Ja jestem tam od małego lat i nigdy nie miałem problemu, że na przykład ktoś atakował drugiego albo ktoś zabił komuś. Ale na pewno są miejsca, że nie można do późna chodzić, bo są takie słuchy, że tutaj jest źle, tutaj jest źle. Ja akurat jeszcze nie trafiłem do tego na szczęście i nie mogę tego potwierdzić. Fajne miejsce do życia. Jak mam wolny czas, to wolę lecieć do domu i na przykład być tam z rodzina. Jest ciepło i są ciekawe miejsca, żeby zobaczyć. I to jest ten moment tylko, kiedy mogę iść się zabawić i chodzić gdzieś z kolegami i świętować troszkę z rodziną.
– W Polsce się nie bawisz?
– Nie chodzę, bo myślę, że jak jestem tutaj, to muszę się po prostu koncentrować na piłce. A jak mam przerwa, to jest czas na zabawę. Jak jest czas na pracę, to też muszę się do tego układać.
– Podobno słuchasz hip-hopu?
– Tak, tak, słucham sobie.
– Znasz może jakichś polskich raperów?
– Nie, nie próbowałem, nie słyszałem. Czasami się śmiałem na przykład jak słuchałem jakiś disco polo i to tyle, a tak to akurat nie.
– W ogóle nie słuchasz polskiej muzyki? Nie znasz żadnych wykonawców?
– Lubię na przykład „Feel”. Jest jakaś inna jeszcze… Kasia Wilk czy coś takiego i jest jakaś Anna jeszcze.
– Jaka Anna?
– Taka kobieta.
– Może Ania Wyszkoni?
– Nie, nie Doda.
– A co śpiewa?
– Ona śpiewa „to nie tak jak myślisz”, taka piosenka ma jedna. Poczekaj, poszukam na „youtube”. Pomogę ci… Edyta Górniak!
– No, a hip-hopu jakiego słuchasz? Francuskiego?
– Francuski troszkę, ale najbardziej amerykański. Lubię 50 Centa, Akona, lubię Puff Daddy. Lubię hip-hopu z Ameryki. Ale słucham też muzyka z Burkina, z Wybrzeże Kości, z Nigerii, z Ghany. Czasami lubię też tych rytmów z Portugalii albo Brazylii, takie gorące jakieś piosenki. Ogólnie dużo też z Afryki.
– Właśnie, jak już przy niej jesteśmy, to powiedz jak tam było na Pucharze Narodów Afryki?
– Na pewno spełnienie to moich marzeń, żeby tam zagrać. Myślę jednak, że jeszcze będę tam grał. Nie chcieliśmy tak ruszyć szybko i przegrać te mecze, ale to tak jak mówię, nadal się uczymy i to będzie czas, że na pewno będziemy dobrze grać. Albo wygramy puchar.
– Jak to było z tym prezydentem Burkina Faso? Faktycznie to on kazał dołączyć cię do kadry?
– Tak szczerze mówiąc, to chodzą jakieś takie słuchy, ale to podobno jakiś dziennikarz z Polski zadzwonił do swojego kolega z Burkina i on mu tak nagadał podobno. Ja się nie będę wtrącał, ale nie dostałem nic od prezydenta kraju, tylko od prezydenta federacji dostałem telefon i później od trenera. I to tyle, nic nie wiem więcej.
– Rodzina cię odwiedzała w Polsce?
– Nie, nie.
– Czemu? Nie zaprosiłeś ich, czy nie chcieli do ciebie przyjechać?
– Teraz czekam, bo moja siostra na pewno leci, ale nie wiem czy tutaj, czy we Francji, bo ona ma iść na studia. Mam brata jeszcze w domie, ale on jest za młody. Ma jedenaście lat.
– Też rośnie na piłkarza?
– Na razie szkoła. Nie wiem. Ja jestem z taka rodzina, że oprócz mnie, moja siostra i mój brat nie dostali jeszcze jakichś. Zawsze u nas w domu, to mieliśmy jakąś wolność. Każdy miał coś do powiedzenia. Mieliśmy tak, że zawsze można było porozmawiać z tatem, z mamą. Jak on zdecyduje, żeby grać, to już nie będzie takiej przeszkody jak u mnie, bo moja mama nie chciała żebym wyjechał, bo byłem pierwszego syna i ona nie chciała, żebym pojechał tak daleko. Brat jak będzie chciał grać, to na pewno mu pomogę i ja chciałbym, żeby on grać, ale to jest jego decyzja.
– Jak po przyjeździe do Polski zadzwoniłeś do mamy, to co powiedziała? Ł»e masz wracać do domu?
– Nie, bo ja tak postanowiłem i na pewno mogę powiedzieć, że byłem twardy. Tak samo jak czytałem książki o Drogbie czy Eto’o, to też mieli dużo problemów. Bali się na początku, bo to obcy kraj, też nie wiedzieli jak to, tak samo jak u mnie. Myślę, że każdy człowiek, który się decyduje na takie coś, to musi być twardy i obojętnie co się stanie, to musi po prostu wierzyć, że dojdzie do swojego celu. Sukces na pewno nie przyjdzie łatwo, a jak ktoś będzie twardy i wierzy w swojego cela, to na pewno dojdzie do niego.
– Jesteś raczej takim człowiekiem, że wolisz być wśród ludzi, czy bardziej lubisz spędzać czas w samotności?
– Akurat jestem tak, że bardzo lubię sam być, bo lubię czytać. Słuchać muzykę. Najbardziej chcę być sam jak przegrywam mecze, bo wtedy nie lubię gadać.
– Gdybyś miał się zareklamować jako piłkarz, to co byś powiedział? Jakie są twoje najlepsze cechy na boisku?
– A oglądasz mnie w telewizji?
– Tak, ale chcę wiedzieć, co ty uważasz za swoje najmocniejsze strony.
– Kiedyś jakiś dziennikarz mnie tak pytał i mu powiedziałem, żeby napisał co uważa i nic nie napisał. Zresztą, tak szczerze, to robię wywiady, ale nie czytam gazety. Bo sam mam jakiś pogląd na temat i nie czytam, co ludzie piszą o mnie. Nie przejmuję się, co ludzie gadają o mnie. Wystarczy ludzie, które mnie znają. Tak samo ostatnio jakiś dziennikarz powiedział, że wróciłem z reprezentacji i mam jakieś plany i nie będzie mi się chciało grać, więc odpowiedziałem mu, że wystarczy, że moja drużyna i ludzie, dla które pracuję, wiedzą jaki mam cel i co sobie myślę.
– Oglądasz jakieś filmy?
– Tak, najbardziej lubię filmy akcji. Czasami też oglądam jakieś komedie. Kiepski świat na przykład, taki polski śmieszny. Najbardziej nie lubię serialów, bo to niefajne. Spędzam też dużo czasu na „skypie”, rozmawiam z kolegami czy z rodziną. Mam sporo rzeczy do robienia w domu.
– Pamiętasz na pewno mecz z Polonią w Warszawie i gola, którego tam strzeliłeś. Pomagałeś sobie przy nim ręką, a potem powiedziałeś, że nie było ręki…
– A ja też zadam ci pytanie. Jeśli pan widział, że była ręka, to po co jakiś dziennikarz wchodzi i mnie pyta znowu, czy była ręka, czy nie była. To po prostu dla mnie, nie wiem. On tam stał, widział, pokazywali, że była ręka,a on później mnie pyta, czy była ręka, czy nie było. Myślę, że słusznie mu odpowiedziałem, bo myślę, że też te pytania nie muszą być po meczu i każdy widział jak to było. Nie zagrałem to specjalnie. Wyszło jak wyszło i nie musieli robić jakąś taką. Prawda, że ludzie z Polonii byli wkurzone, ale to Maradona też tak strzelił i Henry tak strzelił i tak się zdarza. Piłka mi upadła na ręka i tak było. A jak dziennikarz się pyta, czy była, czy nie, to chyba nie musiał tego pytać, bo widział sam, że była ręka. W tym momencie głupio pytał, to tak odpowiedziałem, bo myślę, że to było słuszne. Sędzia to ciężki zawód i nie chciałbym go wykonywać. Trzeba szybko decyzja podejmować.
– Jakiegoś zawodu jeszcze nie chciałbyś wykonywać?
– Zawód, który bym nie chciał, bo to też jest duże ryzyko i ten, to być policjantem. Nie chciałbym poszedł do wojny na przykład, bo to są na pewno takie, że dzisiaj idziesz, a na drugi dzień możesz umrzeć. Albo ludzi, które demontują bombę czy coś. Zawsze się kierowałem po prostu jak moja rodzina. Charakter i osobowość mój tata i mama. Zawsze się tego trzymam i spróbuję być jak oni.
Rozmawiał TOMASZ KWAŚNIAK