FC فódź. Czy to możliwe? Ludzie فKS-u i Widzewa zabierają głos w naszej dyskusji.

redakcja

Autor:redakcja

22 lutego 2012, 09:00 • 6 min czytania

Zbigniew Boniek rzuca pomysł: połączmy Widzew i ŁKS, stwórzmy FC فódź, bo lepsza jedna drużyna mocna, niż dwie beznadziejnie słabe. Ale w Łodzi wszyscy się burzą – od kibiców, przez piłkarzy, po legendy obu klubów. To nierealne, to niemożliwe, to nie do pomyślenia. I tak w kółko. – Może od strony marketingowej czy sportowej pomysł jest naprawdę dobry, ale tak już po prostu musi zostać – mówi Marek Saganowski. – OK, jeżeli ktoś nie chce zmian, to niech zostanie, jak jest. Niech Widzew i ŁKS dalej umierają przez kolejne dwadzieścia, trzydzieści lat. فodzi nie stać na dwa dobre kluby, tylko na jeden – kontruje Boniek. Podzwoniliśmy, popytaliśmy, a że każdy miał coś do powiedzenia, to wyszła nam dyskusja. Boniek kontra reszta.
Zawrzało w Łodzi, oj, zawrzało. Bo jak jeden powiedział to kiedyś między wierszami, to drugi parsknął śmiechem. I tyle. Ale teraz rozpoczęła się głośna dyskusja, która wywołała burzę. Burzę w środowisku piłkarskim, ale przede wszystkim kibicowskim. Sympatycy Widzewa piszą już w liście otwartym do redaktora Gazety Wyborczej, aby ten zaniechał „realizacji działań mających na celu niszczenie świadomości łodzian „chwytliwymi” pomysłami dotyczącymi rozwoju sportu w Łodzi”. Całe to zamieszanie za sprawą jednego człowieka. Zbigniewa Bońka. – Zadzwonił do mnie dziennikarz i rzuciłem luźny pomysł. Ale zaznaczam, że to nie był żaden apel z mojej strony, a tak niektórzy to chyba odebrali – tłumaczy.

FC فódź. Czy to możliwe? Ludzie فKS-u i Widzewa zabierają głos w naszej dyskusji.
Reklama

Boniek: – فódź jest miastem bardzo biednym i jeśli myśli o europejskich pucharach, wielkim futbolu czy w ogóle zaistnieniu w polskiej piłce, połączenie klubów to rozwiązanie bardzo dobre. Dziś widzimy, jak w Polsce bardzo trudno jest stworzyć i utrzymać wielki klub. Ogromne plany miał przecież pan Cacek, pan Krauze czy swego czasu panowie z Legii. Nikt nie chce być filantropem, nikt nie chce ładować ogromnych, w dodatku własnych pieniędzy, gdy wszyscy wokół widzą, że niekiedy koszty są trzy razy wyższe od przychodów. To nic innego, jak wyrzucanie pieniędzy w błoto. Dlatego też uważam, że jeśli w Łodzi byłaby jedna drużyna, to Łódź zyskałaby na tym na pewno sportowo. Mógłby powstać jeden, piękny stadion, a tak powstają dwa, ale… niepełne. Trzy nowe trybuny na ŁKS i jedna nowa na Widzewie. Nie wiadomo, czy się śmiać, czy płakać.

Marek Chojnacki, były trener i ikona فKS: – Nie, nie i jeszcze raz nie! To nierealne. Dziś rozpatrujemy ten problem tylko dlatego, że okoliczności są nie najlepsze. Oba kluby mają trochę kłopotów i to oczywiste, że nie mogą funkcjonować na najwyższym poziomie. Pomysł Bońka to potrzeba chwili. Wiadomo, jak to w piłce, są momenty lepsze i gorsze. Ale jak Widzew spadnie do niższej ligi, to nadal będzie miał swoją tradycję, historię i oddanych kibiców. To samo فKS. O tradycję w tym wszystkich chodzi. Jeśli mamy dwa kluby z ponad stuletnią tradycją, to połączenie ich jest po prostu niemożliwe.

Reklama

Boniek: – Z dwóch tradycji stwórzmy jedną. Z dwóch historii – jedną wspólną. Ja tu naprawdę widzę same korzyści.

Marek Saganowski, wychowanek فKS i jego obecny symbol: – Nie wyobrażam sobie tego. To w Łodzi nie przejdzie. Tym bardziej, że taka drużyna prawdopodobnie w ogóle nie miałaby kibiców. Zgadzam się, że to, co dzieje się obecnie, to bardzo trudne czasy dla łódzkiego futbolu. Ale ja jestem zwolennikiem, żeby walczyć. Walczyć do końca. Nie może być tak, że gdy 100-letni klub jest w tarapatach, to przy pierwszej możliwej okazji próbujemy go rozwiązać czy podzielić. Takie marki, jak Widzew czy ŁKS, nie mogą z dnia na dzień zniknąć z piłkarskiej mapy. Owszem, może od strony marketingowej czy sportowej pomysł jest naprawdę dobry, ale… tak już po prostu musi zostać. Tak musi być.

Piotr Tomasik, Weszło: – Patrząc od strony biznesowej, to nie – tak być wcale NIE musi. Piłka to biznes. Wszystko kręci się wokół kasy. To, że Legia robi wyprzedaż, jest kwestią chęci odzyskania kasy przez ITI. Fakt, że Widzew już nie kupuje, a tylko sprzedaje, to nic innego, jak to, że Cacek nie chce tracić kolejnych pieniędzy. Kenig natomiast na każdym kroku podkreśla, jak bardzo stratny jest finansowo, ale o tym, jak marketingowo zyskała jego Tilia, już zapomina wspomnieć. I tak w kółko. Poza tym, fuzje to w świecie biznesu rzecz normalna. Daimler-Benz kiedyś łączył się z Chryslerem, General Motors z Fordem, Time Warner z America Online czy Vodafone AirTouch z Mannesmann (ponad 200 miliardów dolarów).

Tadeusz Gapiński, były piłkarz Widzewa i ŁKS: – Jeżeli łączą się wielkie firmy, to dlaczego nie mogłyby połączyć się kluby? Oba mają spore problemy finansowe, teraz powstanie też Stadion Miejski. Warto byłoby z niego skorzystać.

Chojnacki: – Załóżmy, że do takiej fuzji rzeczywiście dojdzie – jaką mamy pewność, że ci zapowiadani sponsorzy rzeczywiście się pojawią? Ł»e drużyna będzie funkcjonowała na najwyższym poziomie? I jakby to nie wypaliło, to co? Kolejny rozpad i wszyscy mają wracać do swoich korzeni?

Gapiński: – Dziś, jeśli chodzi o aspekt marketingowo-biznesowy, wygląda to tak, że jak sponsorem Widzewa jest Harnaś, to połowa miasta na Harnasia nawet nie spojrzy. Jak w ŁKS pomaga jakaś firma od drzwi, to ci z Widzewa idą do konkurencji. A jak kiedyś z Widzewem mistrza zdobywała Bakoma, to w Warszawie miała najniższą sprzedaż. Swego czasu nienawiść między oba łódzkimi klubami była mniejsza, teraz stale narasta. Mury w całym mieście są pomazane, ostatnio ktoś zginął w ustawce.

Boniek: – Dziś jest podział na tych z lewej i z prawej strony Piotrkowskiej. Jak pan wejdzie nie do tej dyskoteki, co trzeba, gdzie będzie młodzież, która w ogóle nie wie, co to piłka, ale jest z szalikiem jednego z dwóch klubów, to pewnie pan dostanie po nosie. Po takim połączeniu w mieście byłoby bezpiecznej.

Andrzej Michalczuk, były piłkarz Widzewa: – Nie twórzmy żadnego FC فódź. To głupota! Dziś zarówno Widzew, jak i ŁKS dają coś miastu. Przeprowadzenie takiej transformacji byłoby przecież niemożliwe i tak ze względu na kibiców. Idąc tym tropem, spróbujmy połączyć Legię z Polonią i Cracovię z Wisłą, to ludzie się pozabijają. Trzeba uważać. Niech będzie tak, jak jest.

Boniek: – Rozumiem, że kibice się sprzeciwiają. Ale to są główne ci kibice, którzy najwięcej krzyczą i czują się kibicami lepszymi od tych, którzy normalnie chodzą do pracy i nie piszą komentarzy na forach. OK., jeżeli ktoś nie chce zmian, to niech zostanie tak, jak jest. Niech Widzew i ŁKS dalej umierają przez kolejne dwadzieścia, trzydzieści lat. Bo w najbliższym czasie فódź będzie stać tylko na jedną dobrą drużynę. Jedną, nie dwie.

Jeden z kibiców Widzewa: – Jak Boniek jest taki mądry, to niech połączy Romę z Lazio.

Boniek: – Jeżeli ktoś tak mówi, to nie rozumie całej tej sprawy. Roma to klub bogaty, Lazio to klub bogaty – po co dwaj bogacze mieliby łączyć siły? Czy ŁKS jest bogaty? Nie. Czy Widzew jest bogaty? No, raczej też nie. Londyn stać na siedem drużyn, to ma siedem drużyn. Jednych stać na cztery, drugich na trzy, a Łódź, moim zdaniem, na jedną. W tej jakże biednej فodzi rywalizacja dwóch klubów w ekstraklasie dla jednego skończyć może się źle.

Gapiński: – Mając na myśli kluby, to warto zadać pytanie: lepiej, żeby dwóch było rannych czy żeby jeden zginął? Dwadzieścia lat temu protesty też by były, ale pomysł połączenia klubów przeszedłby łatwiej. To też kwestia przyzwyczajenia. Kiedyś ludzie nie chcieli zgodzić się z przepisem, że trzeba mieć zapalone światła w trakcie jazdy samochodem. Bo większe spalanie… Jeśli weźmiemy ten pomysł na poważnie, to niech wypowie się każdy. Może zrobimy referendum?

Chojnacki: – Mam lepszy pomysł. Jeżeli mamy coś zmieniać, to może nie łączmy klubów, a niech po prostu powstanie jeszcze jeden, nowy?

Przygotował PIOTR TOMASIK

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama